Drogę Mleczną oplatają gigantyczne pola magnetyczne. Mają związek z monstrualnymi strukturami gazowymi

Droga Mleczna, galaktyka, w której się znajdujemy, zanurzona jest w potężnym obłoku ciemnej materii. Na pierwszy rzut oka jest on niewidoczny i wydaje się być całkowicie pusty. W rzeczywistości jednak sporo się tu dzieje. Najnowsze badania halo naszej galaktyki wskazują, że jego budowa jest zaskakująco interesująca.
Drogę Mleczną oplatają gigantyczne pola magnetyczne. Mają związek z monstrualnymi strukturami gazowymi

Międzynarodowy zespół astrofizyków dostrzegł ostatnio fragmenty gigantycznych pól magnetycznych, które oplatają i przechodzą przez całe halo Drogi Mlecznej. Owe pola magnetyczne zostały dostrzeżone w polaryzacji gazu międzygwiezdnego tworzącego niezwykle rzadką otoczkę dysku naszej galaktyki. Co ciekawe, wnioski wyciągnięte z tych obserwacji wskazują, że między procesami powstawania gwiazd a wypływami materii z naszej galaktyki występuje silny związek.

Halo Drogi Mlecznej emituje promieniowanie rentgenowskie. Dzięki nowym instrumentom naukowym jesteśmy w stanie to promieniowanie obserwować i to właśnie ono pozwoliło badaczom ustalić jak procesy gwiazdotwórcze i wypływy materii z galaktyki łączą się z polami magnetycznymi.

Czytaj także: Tak wygląda pole magnetyczne galaktyki NGC 4217. Leży 67 mln lat świetlnych od Ziemi

W ramach swojego projektu badawczego naukowcy skupiali się na promieniowaniu emitowanym przez tzw. bąble eROSITA odkryte zaledwie kilka lat temu. Są to gigantyczne struktury, które symetrycznie rozciągają się nad i pod płaszczyzną dysku galaktycznego na wysokość nawet 45000 lat świetlnych. Zważając na to, że dysk Galaktyki ma 100 000 lat świetlnych średnicy, są one niemalże równie olbrzymie. Wewnątrz bąble są wypełnione plazmą i gazem, które właśnie odpowiadają za emisję promieni X, gdy zderzają się z innymi fragmentami obłoku.

Od samego momentu odkrycia bąbli eROSITA w 2020 roku naukowcy podejrzewali, że za ich powstanie odpowiada jeden z dwóch procesów. Możliwe było, że źródłem tych fascynujących struktur jest supermasywna czarna dziura w centrum galaktyki, która byłaby w stanie je wytworzyć w okresie swojej wzmożonej aktywności. Alternatywą dla tego wyjaśnienia był okres intensywnego formowania się nowych gwiazd, w którym mogło dojść do uwolnienia tak dużej ilości ciepła i energii, że mogłyby z nich się uformować właśnie takie bąble.

Astrofizycy doszli do wniosku, że gdyby udało się odkryć pola magnetyczne w halo Drogi Mlecznej, mogłyby one pomóc w ustaleniu, które z tych wyjaśnień jest bardziej prawdopodobne. Jakby nie patrzeć, pole magnetyczne polaryzuje przechodzące przez nie promieniowanie. To oznacza, że wystarczyło zmierzyć polaryzację promieniowania emitowanego przez bąble eROSITA, aby ustalić, skąd się one wzięły.

Tak się faktycznie stało. Linie odkrytych pól magnetycznych wskazują, że za powstanie bąbli najprawdopodobniej odpowiadają procesy gwiazdotwórcze, do których dochodziło w odległości od 10 do 16 tysięcy lat świetlnych od środka naszej galaktyki. To właśnie one mogły wypchnąć wystarczającą ilość gazu i plazmy nad i pod dysk galaktyki, aby z czasem uformowały się z nich gigantyczne bąble, które świecą rentgenowsko do dnia dzisiejszego.

Czytaj także: Dziwna bariera w centrum Drogi Mlecznej zatrzymuje promieniowanie kosmiczne. Czym jest?

To niezwykle cenna obserwacja, bowiem podobne bąble obserwuje się także w przypadku innych galaktyk. Dzięki lepszemu poznaniu naszych własnych bąbli jesteśmy w stanie lepiej ustalić pochodzenie innych, które znajdujemy w innych miejscach w przestrzeni kosmicznej.

Z drugiej strony warto tutaj podkreślić, że jak na razie mamy do czynienia z przekonującymi poszlakami. Od uzyskania pewności co do naszych podejrzeń jeszcze nas trochę dzieli. Dlatego też konieczne jest planowanie kolejnych obserwacji, analiz i tworzenie znacznie bardziej szczegółowych symulacji, które potwierdzą wstępne przypuszczenia.