Drogę Mleczną otacza gorący gaz. Naukowcy w końcu ustalili skąd się wziął

Droga Mleczna, nasza galaktyka, składa się z kilkuset miliardów gwiazd, wokół których może krążyć nawet bilion planet. W centrum galaktyki znajduje się także supermasywna czarna dziura o masie ponad 4 miliony razy większej od masy Słońca. Mimo tego, gazu w naszej galaktyce jest pod względem masy więcej niż gwiazd. Problem w tym, że naukowcy przez bardzo długi czas mieli problem z określeniem, ile tego gazu tak naprawdę jest.
Drogę Mleczną otacza gorący gaz. Naukowcy w końcu ustalili skąd się wziął

Gaz wypełniający i otaczający galaktykę jest kluczowy dla jej długotrwałej ewolucji. To właśnie z tego gazu powstają nowe gwiazdy, dzięki czemu galaktyka może bezustannie się odmładzać. Gdyby zasoby gazu się wyczerpały, galaktyka zaczęłaby się intensywnie starzeć.

Już jakiś czas temu naukowcy ustalili, że nasza galaktyka tak naprawdę zanurzona jest w sferycznym obłoku gazu. Co więcej, jest to gaz o temperaturze rzędu kilku milionów stopni Celsjusza wypełniający sferę o średnicy nawet 700 000 lat świetlnych. Warto tutaj przypomnieć, że płaski dysk naszej galaktyki, znajdujący się w środku tego obłoku ma średnicę „zaledwie” 100 000 lat świetlnych.

Czytaj także: Nasza galaktyka nie zderzy się z Andromedą w przyszłości. To zderzenie ma miejsce już teraz

W ostatnich latach badacze zauważyli jednak coś jeszcze. Okazało się bowiem, że w tym obłoku znajduje się także gaz o znacznie wyższej temperaturze, rzędu 10 milionów kelwinów. Do takiego wniosku doszli badacze, którzy niezależnie od tego, w którym kierunku spoglądali poza naszą galaktykę, napotykali słabe promieniowanie rentgenowskie wskazujące na obecność niezwykle gorącego gazu.

Co więcej, astronomowie byli w stanie dostrzec ślad ekstremalnie gorącego gazu w widmie trzech różnych kwazarów obserwowanych z wnętrza naszej galaktyki. Powstało zatem pytanie o pochodzenie tego ekstremalnie gorącego gazu.

Odpowiedź na to pytanie znaleźli teraz naukowcy z Instytutu Badawczego Ramana i Uniwersytetu Stanu Ohio. Wyniki swoich prac opublikowali w periodyku naukowym The Astrophysical Journal.

Sytuacja okazała się nieco bardziej skomplikowana, niż się spodziewano. Za poświatę rentgenowską faktycznie odpowiada gorący gaz wypychany z dysku gwiezdnego naszej galaktyki. W różnych miejscach dysku z jednej strony bezustannie powstają nowe gwiazdy, z drugiej bezustannie dochodzi do eksplozji supernowych. Rozgrzewają one i wypychają ze swojego otoczenia rozgrzany gaz, który wychodzi nieco nad dysk gwiezdny naszej galaktyki, uzupełniając obłok gazu otaczający Drogę Mleczną lub po ochłodzeniu ponownie opadając na dysk galaktyki.

Czytaj także: Droga Mleczna zawiera setki tajemniczych struktur. Znajdują się w centrum naszej galaktyki

Co jednak ciekawe, nieco inaczej wygląda sytuacja gorącego gazu odkrytego w widmie absorpcyjnym badanych kwazarów. Analiza składu chemicznego tego gazu wykazała, że jest on wzbogacony pierwiastkami takimi jak siarka, magnez czy neon. Wskazują one na to, że istotna część tego gazu powstała w jądrze gwiazdy, a więc pochodzi z eksplozji supernowych. Naukowcy podejrzewają zatem, że na widma kwazarów wpływ miały gwiazdy, które zostały wyrzucone z dysku galaktyki, a następnie już nad dyskiem eksplodowały jako supernowe. Jeżeli szczątki takiej gwiazdy znajdują się na linii wzroku między obserwatorem na Ziemi a kwazarem, wpływają na widmo tego drugiego obserwowane przez astronomów.

Wychodzi zatem na to, że nasza galaktyka otoczona jest swoistym kocem gorącego gazu emitowanego w procesach gwiazdotwórczych w naszej galaktyce.