Dreame R10 Pro ma bardzo bogaty zestaw
Przyznam otwarcie, że z katalogowej definicji nie jest łatwo rozszyfrować, do czego służą niektóre elementy zestawu. Są to – ładowarka, rura łącząca, uchwyt ścienny, mini elektroszczotka, ssawka do szuflad i klawiatur, ssawka szczelinowa, szczotka uniwersalna i szczotka walcowa.
Rozwijając nieco temat, uchwyt ścienny może być przyklejony do dowolnej powierzchni, w zestawie jest dwustronny przylepiec lub przykręcony i w zestawie znajdziemy dwa wkręty oraz kołki. Mini elektroszczotka to taka mała turboszczotka do zbierania sierści np. z kanapy. Ssawka do szuflad i klawiatur do taka typowa końcówka do kurzu z miękkim włosiem.
Przy ssawce szczelinowej zatrzymajmy się na dłużej. To taka typowa, cienka, zwężająca się rurka, ale tylko na pierwszy rzut oka. Wyróżniają ją dwa elementy. Na jej końcu też znajduje się miękkie włosie oraz jest rozsuwana. Po rozsunięciu mamy elastyczną, gumową rurkę. Zawsze narzekam, że tego typu odkurzacze są trochę za duże do odkurzania wnętrza aut, a dzięki tej końcówce staje się to dużo prostsze. Także brawa dla Dreame za ten pomysł!
Główne szczotki są dwie. Uniwersalna to połączenie gumy oraz szczotek, a do tego jest wyposażona w dwie diody LED. Szczotka walcowa jest w formie… walca i sprawdza się w odkurzaniu wzdłuż krawędzi, na twardszych powierzchniach oraz przy zbieraniu rozsypanych rzeczy typu mąka, kawa czy piasek. Tak małe elementy potrafią się przyczepiać do włosia szczotki uniwersalnej, a tutaj są one od razu wtłaczane do zbiornika na kurz.
Dreame R10 Pro to elegancki i bardzo dobrze wykonany odkurzacz. Jak sprawdza się podczas sprzątania
Dreame R10 wygląda bardzo dobrze. Czarny, ze złotymi elementami prezentuje się bardzo elegancko, co by nie powiedzieć, że wręcz drogo. Szczególnie bardzo dobre wrażenie robi napis na rurze. Wykonanie elementów stoi na wysokim poziomie i nic wskazuje, żeby obudowa miała się szybko i przesadnie rysować. Odkurzacz waży 1,65 kg. Jest więc lekki, a odkurzanie nie wymaga dużej siły, nie musimy go jakoś specjalnie mocno popychać, więc sprawdzi się też w przypadku osób starszych.
Sercem urządzenia jest oczywiście silnik. Jego moc wyjściowa to 425 Watów, oferuje 108 tys. obrotów na minutę, a siła ssania sięga 20 000 Pa. Tutaj mamy też akumulator składający się łącznie z 7 ogniw o pojemności 3000 mAh i pojemnik na kurz. W nim znajduje się pięciowarstwowy filtr, więc to, co wciągniemy, nie będzie wydostawać się na zewnątrz.
Obsługa odkurzacza jest bardzo prosta. Do dyspozycji mamy trzy tryby pracy – mid, normal i turbo, które zmieniamy za pomocą przełącznika na obudowie. Spust, czy też włącznik, jak kto woli, może pracować w trybie ciągłym lub tylko wtedy, kiedy trzymamy go wciśniętego.
Dreame R10 Pro bardzo dobrze sprawdza się podczas codziennego sprzątania. Dywany, panele, płytki w łazience – odkurza je bez najmniejszego problemu, wciągając z nich kurz, włosy, sierść, piasek, ale też dobrze radzi sobie z rozsypanymi, mniejszymi elementami. Płatki śniadaniowe, ryż, mąka czy cukier, skutecznie je zasysa, bez rozsypywania wszystkiego na boki. Producent chwali się, że odkurzacz bardzo dobrze sprząta wzdłuż krawędzi i do tego najlepsza jest szczotka walcowa. Obiecane 7 mm od krawędzi faktycznie jest w pełni osiągalne.
Dużym ułatwieniem podczas sprzątania są diody LED umieszczone na głównej szczotce uniwersalnej. Jeśli tak jak ja swego czasu, uważacie, że to zbędny dodatek uwierzcie, że jak raz użyjecie odkurzacza z podświetleniem, nie będziecie chcieli innego. Kwestia doświetlenia ciemnych miejsc to jedno, ale diody przede wszystkim potrafią uświadomić nas, jak brudna jest nasza podłoga. Podświetlenie pokazuje dosłownie każdą drobinkę kurzu, dzięki czemu sprzątania daje o wiele większą satysfakcję.
Opróżnianie pojemnika na kurz jest bardzo proste. Wciskamy guzik na pojemniku i wszystkie zebrane zabrudzenia się wysypują. Jego pojemność to 600 ml i jest on dosyć szeroki, co docenią posiadacze zwierzaków. Sierść wymieszana z kurzem lubi się przyczepiać do znajdującego się na środku filtra i czasem trzeba jej ręcznie pomóc się odkleić i duża przestrzeń skutecznie to ułatwia. W razie potrzeby cały pojemnik można łatwo rozebrać i umyć bieżącą wodą. Pamiętajcie tylko, że przed kolejnym włączeniem, szczególnie filtr, musi być dokładnie wysuszony.
Czas pracy zmienia się w zależności od trybu. Dreame R10 Pro nie jest głośnym odkurzaczem
Zostały nam do omówienia jeszcze dwa elementy pracy Dreame R10 Pro. Pierwszym jest generowany hałas i tutaj trzeba pochwalić odkurzacz, bo pracuje naprawdę cicho. Nieco mocniej hałasuje w trybie Turbo, osiągając maksymalny poziom 84 dB.
Czas pracy, jakże by inaczej – to zależy. Maksymalnie jest to ok 65 minut, ale w trybie turbo ten czas spada do 9 minut. Przekładając to na coś bardziej praktycznego – akumulator wystarcza mi na dwa pełne odkurzenia 60-metrowego, 3-pokojowego mieszkania. Wliczając w to podłogi o różnej powierzchni, w tym dywany, zebranie kurzu z mebli i kątów oraz kanapy z pozostałości po kocie. To dobry wynik. Akumulator ładujemy podłączony do odkurzacza, a czas ładowania do pełna wynosi ok 4 godzin.
Spodziewałem się, że Dreame R10 Pro będzie droższy
Można powiedzieć, że Dreame R10 Pro to kolejny pionowy odkurzacz, jakich wiele jest na rynku. Ale tak nie jest. Wyróżnia się eleganckim wyglądem, bardzo bogatym zestawem i ciekawymi rozwiązaniami. Dodatkowa szczotka walcowa i elastyczna cienka końcówka do kurzu robią dużą różnicę podczas codziennego sprzątania, a samo sprzątanie jest dokładne i proste, podobnie jak opróżnianie pojemnika na kurz. Czy można chcieć coś więcej? Dobrego zbierania sierści, ale to też jedna z zalet tego odkurzacza, podobnie jak jego cena. Spodziewałem się czegoś w okolicach 2000 zł i dosyć mocno przesadziłem, bo Dreame R10 Pro został wyceniony na 1389 zł. To bardzo dobra cena, bardzo dobrego odkurzacza, więc nie zostaje mi nic innego, jak polecić go Wam z czystym sumieniem.