Nieodpowiednio przechowywane jedzenie bardzo szybko może stać się siedliskiem bakterii. Nawet najsmaczniejsze resztki mogą być niebezpieczne dla zdrowia. W rozpoznaniu zagrożenia nie pomogą nam ani zmysł węchu, ani wzroku, ponieważ jedzenie nie musi być zepsute – zgniłe, spleśniałe czy skisłe – by zawierać patogeny wywołujące choroby.
“Chociaż niektóre potrawy, takie jak ryż, mają opinię głównych podejrzanych, warto pamiętać, że każdy nieodpowiednio przechowywany posiłek może być potencjalnie niebezpieczny dla zdrowia. Takie myślenie sprzyja przestrzeganiu zasad przyrządzania i przechowywania żywności”
– prof. Ken Diplock inspektor zdrowia publicznego z Conestoga College w Ontario w Kanadzie.
Według Światowej Organizacji Zdrowia ponad 200 chorób przenoszonych jest przez żywność. Najczęstszymi winowajcami są takie bakterie takie jak E. coli, salmonella i campylobacter czy wirusy takie jak norowirus.
Zatrucia pokarmowe. Jak zabezpieczyć jedzenie?
Cóż, bakterie lubią jeść to samo, co my. „Uwielbiają” produkty wysokobiałkowe i wilgotne, takie jak mięso. Nie jesz produktów zwierzęcych? Bakteriom to nie przeszkadza! Wiele drobnoustrojów razem z tobą przejdzie na dietę wege. Kuszące okażą się dla nich warzywa o wysokiej zawartości białka. Poza tym każde jedzenie, na którym znajdują się krople wody powinno być przedmiotem podejrzeń, ponieważ woda stwarza korzystne warunki dla rozwoju bakterii.
Na ich namnażanie wpływa sześć czynników: żywność, kwasowość, temperatura, czas, tlen i wilgoć (czynniki te po angielsku znane są jako FAT TOM: Food, Acidity, Temperature, Time, Oxygen oraz Moisture). Warto o nich pamiętać, by zminimalizować ryzyko rozwoju bakterii.
Dla przykładu ryż przechowywany w odpowiednich warunkach – schłodzony i stosunkowo szybko umieszczony w zamkniętym pojemniku, będzie zdatny do jedzenia przez dłuższy czas niż ten, który po ugotowaniu pozostawał przez kilka godzin na kuchence, a następnie został włożony do lodówki w tym samym w garnku, w którym uprzednio go ugotowano.
Nie należy też umieszczać ciepłych, świeżo przyrządzonych potraw w lodówce. Nie chodzi tu tylko o uszkodzenie systemu chłodzącego, ale zmianę warunków panujących we wnętrzu chłodziarki. Włożenie do lodówki gorących naczyń sprawi, że automatycznie podniesie się temperatura innych produktów, co wpłynie na proces rozwoju bakterii. Zdecydowanie lepiej pozostawić jedzenie na blacie na 0,5-1 h, aż ostygnie do temperatury pokojowej. Dobrym pomysłem będzie umieszczenie w lodówce termometru, aby mieć pewność, że temperatura utrzymuje się na stałym poziomie ok. 4 stopni Celsjusza.
Warto pamiętać o przekładaniu potraw do odpowiednio płytkich pojemników (większa powierzchnia styku) i przykryciu naczynia – najlepiej nie do końca, by pozostawić szczelinę na wymianę tlenu i wilgoci.
Podgrzewanie jedzenia – czy pomaga walczyć z bakteriami?
Myślisz, że podgrzewanie jedzenia uratuje cię przed zatruciem? Niezupełnie, część drobnoustrojów wytwarza toksyny, które pozostają niebezpieczne nawet w temperaturach zabójczych dla samych bakterii.
Staraj się podgrzewać resztki jedzenia do tej samej temperatury, w której były po raz pierwszy przygotowane. Temperatury między 5 a 60 st. Celsjusza uważane jest za „strefę zagrożenia”, która sprzyja rozwojowi bakterii.
Najlepszym sposobem ochrony przez patogenami przenoszonymi drogą pokarmową jest przestrzeganie zasad higieny: przygotowywanie i przechowywanie jedzenia w odpowiednich warunkach (i ilości – żeby się “nie zmarnowało”) oraz… mycie rąk.
Źródło: www.popsci.com