Pojawia się jednak pytanie: dlaczego epoka lodowcowa w ogóle się zakończyła? Zlodowacenie północnopolskie dobiegło końca mniej więcej 11,7 tysiąca lat temu, a lodowce utrzymujące się przez długie lata zaczęły topnieć, odsłaniając obszary pokryte do tej pory lodem. Wydaje się, iż źródło tych zmian leżało w tzw. cyklach Milankovicia.
Czytaj też: Z oceanem dzieje się coś niepokojącego. Nagranie NASA nie pozostawia wątpliwości
Te są związane z okresowymi zmianami ekscentryczności, nachylenia ekliptyki oraz precesji ziemskiej orbity. Naukowcem, który zwrócił uwagę na to zjawisko był Milutin Milankovic. To właśnie on odkrył, że w dość regularnych odstępach pojawiają się zmiany sprawiające, że ląd na 65. stopniu szerokości geograficznej północnej staje się cieplejszy niż zwykle. Oczywiście możliwe jest też wystąpienie odwrotnego zjawiska.
W efekcie dochodzi do ochładzania i ocieplania półkuli północnej, co prowadzi do występowania kolejno glacjałów i interglacjałów. I choć nie jest jasne, dlaczego dokładnie zmiany dotyczące lodowców pokrywają się z cyklami Milankovicia, to bez wątpienia można tu dostrzec korelację. Z drugiej strony, pojawiają się pewne nieścisłości, choćby wynikające z tego, iż znaleziono dowody na topnienie lodowców zarówno na północy i południu. Jest to sprzeczne z teorią, w myśl której zmiany w dopływie światła słonecznego powinny równoważyć obie półkule. Innymi słowy, jeśli na północy dochodzi do topnienia lodowców, to na południu powinno ich przybywać – i odwrotnie.
Ostatnia epoka lodowcowa zakończyła się około 11 700 lat temu, a naukowcy próbują powiązać to z występowaniem tzw. cykli Milankovicia
Być może wzrosty temperatur, jakich doświadczyła półkula północna poczynając od okresu sprzed około 13 000 lat, doprowadziły do wprowadzenia pokładów lodu i zimnej wody do Oceanu Północnoatlantyckiego. W efekcie półkula tymczasowo się schłodziła, co miało miejsce od 12 900 do 11 700 lat temu. Jednocześnie wody południowego Atlantyku mogły się wtedy ogrzać, uwalniając pokłady zmagazynowanego dwutlenku węgla do atmosfery. Ostatecznie lodowce na półkuli południowej również zaczęły topnieć. W atmosferze przybyło dwutlenku węgla, co sprzyjało utrzymywaniu wyższych temperatur i topnieniu lodowców zarówno na półkuli północnej, jak i południowej.
Czytaj też: Tego nie mogła stworzyć natura. Oto osobliwe kanały wodne, jeden znajduje się w Polsce
Koniec ostatniej epoki lodowcowej mógł również nastąpić za sprawą mieszania się Oceanu Indyjskiego z Atlantyckim. Ten pierwszy stał się wyjątkowo słony, ponieważ spadek poziomu morza ograniczył przepływ wody z Oceanu Spokojnego do Indyjskiego. W normalnych warunkach przepływ ten umożliwiał rozcieńczanie słonej wody, lecz zachodzące zmiany mogły doprowadzić do uwolnienia ogromnych pokładów słonej wody z Oceanu Indyjskiego do Atlantyckiego. To z kolei przełożyło się na wahania temperatur wody i zachowania prądów na obu półkulach.