Badania przeprowadzone przez naukowców z UC San Francisco wykazały, że osoby cierpiące na depresję mają wyższą średnią temperaturę ciała, co można zmierzyć przy użyciu standardowego termometru lekarskiego. Odkrycie to koresponduje z wcześniejszymi eksperymentami, które sugerowały, że hipotermia jest skutecznym, choć kontrowersyjnym sposobem łagodzenia objawów depresji. Ale nie oznacza to, że zwykła lodowata kąpiel pomoże.
Czytaj też: Tak rozpoznamy depresję. Wystarczy spojrzeć w oczy
Wyniki, które opublikowano w Scientific Reports, nie wskazują, czy to depresja podnosi temperaturę ciała, czy też może wyższa temperatura przyczynia się do pogłębienia zaburzeń psychicznych. Nie wiadomo również, czy wyższa temperatura ciała u chorych na depresję odzwierciedla zmniejszoną zdolność do chłodzenia organizmu, zwiększone wytwarzanie ciepła w procesach metabolicznych, czy kombinację obu.
Depresja często objawia się podwyższoną temperaturą
Naukowcy przeanalizowali dane zebrane od ponad 20 tys. osób z całego świata w ciągu 7 miesięcy. Uczestnicy badania nosili urządzenie mierzące temperaturę ciała (Oura Ring), a także codziennie zgłaszali wszelkie objawy depresji. Podczas badania wykonano 559 664 pomiarów temperatury ciała, co przełożyło się na średnio 27 odczytów dziennie dla każdego uczestnika.
Czytaj też: Tak wygląda depresja w mózgu. Zaskakujące wnioski z pionierskich badań
Wyniki pokazały, że wraz ze wzrostem poziomu nasilenia objawów depresji, uczestnicy mieli wyższą temperaturę ciała. Dane dotyczące temperatury ciała wykazały również tendencję w kierunku wyższych wyników w zakresie depresji u osób, których temperatura wahała się w mniejszym stopniu w ciągu 24 godzin.
W poprzednich badaniach wzięło udział mniej niż 300 uczestników i odbywały się one w warunkach kontrolowanych. Ta analiza danych pochodzących ze świata rzeczywistego, wykraczająca poza środowisko laboratoryjne, co ma kluczowe znaczenie dla zrozumienia związku między temperaturą ciała a depresją oraz dla opracowania nowych metod leczenia skupionych wokół dysfunkcji termoregulacji.
Choć brzmi to sprzecznie z intuicją, potencjalne metody leczenia obejmują terapie podnoszące temperaturę, takie jak gorąca joga i sesje w saunie, aby pobudzić mechanizmy samochłodzenia organizmu.
Prof. Ashley Mason z UCSF Weill Institute for Neurosciences mówi:
Jak na ironię, podgrzewanie ludzi w rzeczywistości może prowadzić do ponownego obniżenia temperatury ciała, które trwa dłużej niż zwykłe ochłodzenie ludzi, np. poprzez kąpiel lodową. A co by było, gdybyśmy mogli śledzić temperaturę ciała osób chorych na depresję, aby dobrze zaplanować czas leczenia ciepłem?
Chociaż nadal niewiele wiadomo na temat wpływu temperatury ciała na depresję, uzyskane wyniki stanowią uzasadnienie dla poszukiwania nowych terapii termoregulacyjnych.
Z danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wynika, że w 2020 r. depresja była drugą najczęściej występującą chorobą na świecie. Ponieważ wykrywa się ją coraz częściej, przewiduje się, że do 2030 r. zajmie pierwsze miejsce. Depresja jest chorobą złożoną, powiązaną z czynnikami genetycznymi, środowiskowymi i psychospołecznymi, przez co jest niezwykle trudna do leczenia oraz diagnozowania.