W rozmowie z duńską gazetą „Polikiten” Sneppen przyznał, że szwedzki model walki z koronawirusem może okazać się najskuteczniejszym. Przypomnijmy, że w kraju dotychczas nie wprowadzono lockdownu w równie zaostrzonym rygorze, co w większości krajów Europy. Szwedów nawoływano przede wszystkim do zachowania „obywatelskiej postawy” i do przestrzegania środków prewencji (takich, jak dystans społeczny, częste mycie rąk).
Uważa się przy tym, że podobna strategia mogła zadziałać jedynie w skandynawskim kraju – w którym społeczeństwo ma silnie wykształcone poczucie odpowiedzialności zbiorowej i żyje zgodnie z poszanowaniem niepisanego “Jantelagen”. W dużym uproszczeniu, Prawo Jante, choć opisane dopiero w 1933 r. w książce norwesko-duńskiego pisarza Aksela Sandemose’a, zakłada równość wszystkich osób, nawołuje do pokory i do zachowania skromności, działając przy tym trochę jak mechanizm kontroli społecznej. Każdy jest taki sam – w połączeniu z zakorzenionymi w mentalności szwedzkiej luterańskimi wartościami buduje to obraz odpowiedzialnego społeczeństwa.
Anders Tegnell, główny epidemiolog w kraju, obrał taktykę opierającą się na teorii odporności stadnej. Innymi słowy, część społeczeństwa musiała jego zdaniem „przechorować” SARS-CoV-2, by udało się opanować epidemię. Już od samego początku Tegnell był zresztą silnie krytykowany za takie podejście. Wśród oponentów znaleźli się amerykańscy doktorzy i naukowcy, według których „Szwedzka strategia walki z COVID-19 przyniosła śmierć, żałobę i cierpienie” (USA Today).
Tymczasem teraz okazuje się, że starania Tegnella mogły okazać się skuteczne. Wystarczy spojrzeć na statystyki z OurWorldinData, by przekonać się, że sytuacja w Szwecji uległa względnej stabilizacji – w przeciwieństwie do innych krajów europejskich, w których odnotowuje się coraz więcej przypadków. Nie oznacza to, że Szwecja jest już poza ryzykiem, przynajmniej zdaniem Antoine’a Flahaulta, profesora epidemiologii i dyrektora Institute of Global Health. Ale to dzięki takiemu wypłaszczeniu krzywej kraj zyskuje czas, by na ewentualny wzrost zachorowań odpowiednio się przygotować. Światowa Organizacja Zdrowia chce tymczasem dokładniej przeanalizować szwedzką strategię, mając nadzieję, że dostarczy ona skutecznych rozwiązań, z których skorzystać by mogły inne kraje.
Zdaniem Kima Sneppena w Szwecji udało się więc wykształcić odporność zbiorową. Wszystko jednak ma swoją cenę – do tej pory w Danii zmarło o 5 000 osób mniej niż w kraju na drugim końcu mostu nad Sundem.