Ludzkość stawia na paliwo wodorowe, ale czy jesteśmy na nie gotowi? Są pewne obawy

Paliwo wodorowe w ostatnim czasie bywa odmieniane przez wszystkie przypadki. Znamy już nawet w dzisiejszym świecie kilka praktycznych zastosowań dla tego alternatywnego źródła energii, np. w środkach transportu publicznego. Mimo stosunkowo dużego zasobu wiedzy na temat wodoru, wciąż pozostajemy z kilkoma nierozwiązanymi problemami dotyczącymi jego praktycznego zastosowania. Naukowcy z Holandii postanowili przedstawić niektóre z nich.
Wielu życzyłoby sobie, że paliwo wodorowe wyparło z rynku gaz ziemny czy ropę naftową. Nie jest to jednak łatwa sprawa

Wielu życzyłoby sobie, że paliwo wodorowe wyparło z rynku gaz ziemny czy ropę naftową. Nie jest to jednak łatwa sprawa

Wielu z nas wydaje się, że wodór jest wręcz idealnym substytutem dla paliw kopalnych. Ten najlżejszy pierwiastek w przyrodzie możemy produkować na różne sposoby. Najbardziej ekologicznym sposobem jest rozdzielenie cząsteczek wody na wodór i tlen w elektrolizerach. W przeciwieństwie do reformingu gazu ziemnego, sposób ten nie generuje śladu węglowego oraz nie emituje dwutlenku węgla do atmosfery. Niestety współczesna rzeczywistość jest taka, że wodór produkowany z wody jest 5 razy droższy od tego wytwarzanego innego drogami i z tego powodu większość wodoru dzisiaj pochodzi z wysoko emisyjnych źródeł.

Czytaj też: Polacy wyznaczają wodorowe trendy. Wielopaliwowy system od Orlenu przeszedł już testy

Zespół naukowców z holenderskiego Uniwersytetu w Groningen pracuje nad ulepszeniem technologii wodorowej. Jego działania są prowadzone na kilku frontach. Dotyczą one zarówno redukcji kosztów w produkcji wodoru w elektrolizerach, jak i poszukiwań potencjalnych zastosowań dla tego paliwa w transporcie i przemyśle chemicznym – czytamy w informacji prasowej uczelni.

Wodór jest jednym z bardziej zielonych paliw, jakie mamy do dyspozycji. Przed upowszechnieniem tego paliwa trzeba jednak sporo rzeczy dopracować

Paliwo wodorowe nie może być traktowane jak gaz ziemny 2.0

Uczeni dostrzegają pewne błędne toki myślenia wśród dzisiejszego społeczeństwa. Uważa się, że paliwo wodorowe w bardzo prosty sposób możemy przechowywać i transportować tymi samymi sposobami co gaz ziemny. Rzeczywistość jest jednak zgoła inna. Cząsteczki wodoru są znacznie mniejsze niż gazu ziemnego. W związku z tym wodór mógłby uciekać przez mikropęknięcia w infrastrukturze przesyłowej, tj. w rurociągach.

Czytaj też: Wyprodukuj sobie wodór i prąd za jednym zamachem. Holandia uratuje domostwa w przyszłości

„Co gorsza, może oddziaływać na inne materiały, powodując, że metal staje się tak kruchy jak szkło, przez co może łatwo rozbić się na kawałki” – tłumaczy dodatkowo Charlotte Vlek. W związku z tym należy solidnie zastanowić się na sposobami transportu i gromadzenia paliwa wodorowego, co czynią właśnie w ramach swoich działań naukowych uczeni z Groningen.

Badacze zwracają także uwagę na to, że zielony wodór nie jest do końca taki „eko”. Nie chodzi tym razem o sposób jego produkcji, ale o fakt, że nie wiemy do końca, jak się on zachowa, gdyby niekontrolowanie dostałby się do atmosfery przez potencjalne szczeliny w rurociągach. Naukowcy nazywają wodór pośrednim gazem cieplarnianym – sam w sobie nie podgrzewa klimatu, ale może wywoływać reakcje w atmosferze, w wyniku których dojdzie do wzrostu ilości metanu, ozonu czy pary wodnej. One już mogą powodować globalne ocieplenie.

Czytaj też: Chińczycy stworzyli największy na świecie katalog wodoru we wszechświecie. Pomógł gigantyczny radioteleskop

Zatem bardzo ważne jest monitorowanie wodoru w powietrzu. Holendrzy prowadzą badania, które mają na celu modelowanie potencjalnych wycieków tego pierwiastku oraz zrozumienie jego wpływu na atmosferę i klimat. Obok zespołów z innych krajów, które skupiają się na udoskonalaniu elektrolizerów czy poszukiwaniu alternatywnych źródeł wodoru, jest to bardzo istotne podejście uzupełniające naszą wiedzę o technologii paliwowej.