Oni zaś, wysłuchawszy króla, odeszli. A oto gwiazda, którą ujrzeli na Wschodzie, wskazywała im drogę, a doszedłszy do miejsca, gdzie było dziecię, zatrzymała się. A ujrzawszy gwiazdę, niezmiernie się uradowali. Tak brzmi fragment wspomnianej Ewangelii.
Ale czy rzeczywiście było to możliwe czy może autor powyższego opisu postanowił zastosować nieco fikcji literackiej? Należy mieć w tym przypadku na uwadze fakt, że Ewangelia Mateusza powstała około 85 roku i nie była bezpośrednią relacją jednej osoby, lecz połączeniem opisów pochodzących z różnych źródeł.
Czytaj też: 4-latka znalazła wrak statku. Kryje się za nim tragiczna historia
Warto też podkreślić, że greckie słowo αστερα użyte do opisu tego zjawiska, zostało uznane za gwiazdę, lecz mogło także dotyczyć na przykład planety bądź komety. Z tego względu współcześni astronomowie niekoniecznie kierują się w stronę wyjaśnienia zakładającego udział gwiazdy. Ich zdaniem bardziej prawdopodobne mogło być zdarzenie o charakterze przejściowym, do którego mogło się zaliczać nawet tymczasowe ustawienie planet Układu Słonecznego.
Dzięki zapiskom historycznym wiemy, że w okolicach 4-2 roku p.n.e. (czyli wkrótce przed narodzinami Jezusa) doszło do prawdopodobnej eksplozji supernowej. Takie zjawiska, o ile mają miejsce odpowiednio blisko naszej planety, mogą być widoczne gołym okiem i trwać przez bardzo długi czas. Nie można więc wykluczyć wariantu, w którym Gwiazda Betlejemska była po prostu supernową, której czas pojawienia się dopasowano tak, by pokrywał się z biblijną historią o narodzinach Jezusa.
Gwiazda Betlejemska została opisana według Ewangelii Mateusza. To właśnie za tym obiektem mieli podążać Trzej Mędrcy
Być może nie chodziło o supernową, lecz nową, czyli zjawisko znacznie powszechniejsze, polegające na tymczasowym wzroście jasności białego karła. Takie sytuacje mają miejsce, gdy inna gwiazda towarzysząca białemu karłowi jest “okradana” z materii. Ta ostatnia opada na powierzchnię “złodzieja” i zwiększa jego jasność. Przy zgromadzeniu odpowiednio dużej ilości materii może nawet dojść do eksplozji i wtedy mówimy o supernowej.
Jeśli nie supernową ani nową, to czym była Gwiazda Betlejemska? Naukowcy biorą pod uwagę wariant w postaci nietypowego ustawienia ciał niebieskich. Chodzi o rodzaj koniunkcji, w czasie której dwa różne obiekty wydają się łączyć w jeden. Z udziałem Księzyca takie zjawisko może trwać kilka godzin, a planet – kilka dni a nawet tygodni. W okolicach narodzin Jezusa takie wydarzenia miały miejsce na przykład w 3 roku p.n.e. (Jowisz, Wenus i gwiazda znana jako Regulus) oraz w 2 roku p.n.e. (Wenus i Jowisz).
Czytaj też: Zaskoczenie! W pobliskich galaktykach odkryto gwiazdy, których od dawna tam brakowało
Astronomowie skłaniają się ku teorii z kometą, ponieważ takowe poruszają się po niebie i mogą dawać obserwatorom wrażenie, że wskazują konkretny kierunek. Problem w tym, że Ziemia się obraca, więc taka kometa nie może posłużyć za niezawodny wskaźnik. Wyjątkiem na nocnym niebie są pod tym względem obiekty widoczne nad biegunem północnym i południowym. Zdaniem części badaczy Trzej Mędrcy wyczekiwali odpowiedniego znaku, który sugerowałby, że doszło do narodzin Zbawcy, choć trudno byłoby udowodnić taki scenariusz. Bez względu na to, wydaje się, że ówcześni mieszkańcy Bliskiego Wschodu faktycznie zobaczyli na niebie jakiegoś rodzaju zjawisko astronomiczne.