Głos w tej sprawie zabrał Chris Organ z Uniwersytetu w Reading. Jak wyjaśnia, ludzie, niedźwiedzie, jaszczurki, kolibry czy tyranozaury – wraz z wieloma innymi zwierzętami – są tzw. mięśniopłetwymi. Grupa ta jest niezwykle rozległa i to właśnie u niej pojawiły się umięśnione płetwy przypominające nieco budową kończyny czworonogów.
Czytaj też: Zamrożona ryba wróciła do życia. Z ludźmi nie będzie tak łatwo
To właśnie nasz bardzo odległy przodek przynależący do mięśniopłetwych wyewoluował płuca i mechanizmy pozwalające na oddychanie powietrzem, kończyny oparte na kościach, a także silniejszy kręgosłup. Tak przygotowany, niczym Hobbici przed ruszeniem do Mordoru, rozpoczął swoją podróż na ląd. Nie jest jasne, co dokładnie skłoniło ryby do wyjścia z wody. Być może uciekały w ten sposób przed drapieżnikami.
Pewne jest natomiast to, że kiedy już znalazły się na lądzie, to napotkały tam na całkiem rozbudowany ekosystem, wypełniony roślinnością oraz stawonogami. Co ciekawe, możliwość chodzenia pojawiała się u ryb kilkukrotnie i to w niezależny sposób. Takie zjawisko jest przykładem konwergencji, czyli pojawiania się podobnych biologicznie cech u organizmów wywodzących się z osobnych linii ewolucyjnych. Mimo to do chodzenia jest przystosowanych niewiele ryb: z ponad 30 tysięcy znanych gatunków taką umiejętność zaobserwowano u zaledwie garstki.
Ryby co najmniej pięciokrotnie w niezależny sposób ewoluowały w kierunku wyjścia na ląd
Za klucz do ewolucyjnego sukcesu mięśniopłetwych można uznać obecność kości oraz mięśni, co około 375 milionów lat temu umożliwiło wyjście na ląd. Na przestrzeni milionów lat doprowadziło to do zróżnicowania i powstania płazów, ssaków, gadów, a także ptaków. Dowody na to można znaleźć w DNA, ponieważ geny odpowiedzialne za wytwarzanie kończyn czy palców występują zarówno u ludzi, jak i mięśniopłetwych.
Niestety, w większości przypadków takie organizmy albo wymarły albo w toku ewolucji zmieniły się na tyle, że nikt o zdrowych zmysłach nie pomyślałby, iż ma do czynienia z rybą. Jednymi z niewielu takich zwierząt, które można spotkać obecnie, są przedstawiciele rodziny babkowatych, choćby w postaci gatunku znanego jako poskoczek mułowy. Organizmy te są w stanie przetrwać zarówno w wodzie, jak i na lądzie. W przypadku zagrożenia mogą zmienić środowisko, a nawet szukają partnerów na lądzie.
Czytaj też: Duże czy małe? Jakie w końcu były te dinozaury?
Z kolei przedstawicielka gatunku Leucoraja erinacea stosuje nieco inne podejście. Nie wychodzi bowiem na ląd, lecz porusza się pod wodą tak, jak my robimy to na lądzie. Zamiast pływać, opada na dno i tam przemieszcza się z użyciem płetw przypominających kończyny. W toku niedawnych badań okazało się, że zwierzęta te wykorzystują do przemieszczania się zaledwie 10 mięśni, podczas gdy u czworonogów owa liczba jest pięciokrotnie wyższa. Kto wie, dokąd doprowadzą ten gatunek kręte ścieżki ewolucji? Ludziom umożliwiły zdominowanie całej planety, a możliwość chodzenia po lądzie bez wątpienia wymiernie się do tego przyczyniła.