To się nazywa moc. Naukowcy odkryli czarną dziurę, która właśnie niszczy galaktykę

Zwykle kiedy mówi się o supermasywnych czarnych dziurach, mówi się, że stanowią one serce galaktyki. Zapewne wynika to z faktu, że zwykle taka czarna dziura jest najmasywniejszym obiektem całej galaktyki, wokół którego krąży cała reszta miliardów gwiazd, planet, planetoid, gazu i pyłu. Nie oznacza to jednak, że supermasywna czarna dziura jest zawsze dobra dla swojej galaktyki macierzystej.
To się nazywa moc. Naukowcy odkryli czarną dziurę, która właśnie niszczy galaktykę

Jak donoszą właśnie naukowcy analizujący dane z Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, czasami sytuacja jest dokładnie odwrotna i czarna dziura stanowiąca „serce” galaktyki ,jest tym obiektem, który powoli ją zabija.

Co do zasady, galaktyka rozwija się, gdy obserwujemy w niej mniej lub bardziej intensywne procesy gwiazdotwórcze. Gwiazdy ewoluują, przechodzą przez kolejne etapy swojego życia, pod koniec życia odrzucając swoje zewnętrzne warstwy lub eksplodując, w ten sposób sprężają potężne obłoki pyłu i gazu, z których powstają kolejne miliony gwiazd. Tempo tych procesów różni się oczywiście między galaktykami. Naukowcy odkrywają zarówno galaktyki gwiazdotwórcze, w których gwiazdy powstają intensywnie, jak i galaktyki podobne do Drogi Mlecznej, w której powstaje średnio jedna gwiazda rocznie. Typowa galaktyka zaczyna mieć jednak problemy z utrzymaniem tego procesu, gdy w jej wnętrzu zaczyna brakować pyłu i gazu, z którego mogłyby powstawać nowe gwiazdy. Znikają w takiej galaktyce obszary jasnych, młodych błękitnych gwiazd, a z czasem coraz więcej gwiazd starzeje się i kończy swój żywot. W ten sposób galaktyka powoli obumiera.

Czytaj także: Galaktyka Czarne Oko zdradza swoje tajemnice. Doszło tutaj do kosmicznego kanibalizmu

Międzynarodowy zespół naukowców skorzystał ostatnio z Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba do przyjrzenia się galaktyce rozmiarami zbliżonej do Drogi Mlecznej. Galaktyka ta jednak jest na tyle od nas odległa, że aktualnie widzimy ją taką, jaką była zaledwie 2 miliardy lat po Wielkim Wybuchu.

Rzeczona galaktyka, skatalogowana pod numerem GS-10578, posiada w swoim wnętrzu supermasywną czarną dziurę. Mimo tego wszystko wskazuje na to, że galaktyka jako całość jest praktycznie martwa i nie powstają w niej już żadne nowe gwiazdy.

Już wcześniej naukowcy widzieli, że galaktyka charakteryzuje się niskim tempem produkcji nowych gwiazd, jednak dopiero teraz Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba był w stanie potwierdzić związek tego stanu rzeczy z aktywnością supermasywnej czarnej dziury w jej wnętrzu.

Źródło: Francesco D’Eugenio

Nowe dane wskazują, że sama galaktyka jest niezwykle masywna — jej masa sięga 200 miliardów mas Słońca, a większość tworzących ją gwiazd powstała 12,5-11,5 miliardów lat temu. Co zwróciło tutaj uwagę badaczy, był fakt, iż w przeciwieństwie do większości galaktyk z tego okresu, tutaj nie widać nowych gwiazd.

To spora zagadka, bowiem z jednej strony galaktyka bardzo szybko osiągnęła ogromną masę, a mimo tego, już 2 miliardy lat po Wielkim Wybuchu nie tworzyła żadnych nowych gwiazd. To wskazuje, że jakikolwiek proces odpowiada za zatrzymanie produkcji, musiał być wyjątkowo skuteczny.

Czytaj także: Oto Galaktyka Trójkąta okiem Kosmicznego Teleskopu Hubble’a. Ta galaktyka zasługuje na znacznie więcej uwagi

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba dostrzegł jednak, że z galaktyki w przestrzeń międzygalaktyczną wyrzucane są olbrzymie ilości gazu. Co więcej, gaz ten ucieka z prędkością rzędu 1000 km/s, a więc wystarczająco szybką, aby nigdy do tej galaktyki nie powrócił. Co jednak ciekawe, mamy tutaj do czynienia z wypływem zimnego, gęstszego gazu, który praktycznie nie emituje żadnego światła. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba był w stanie go dostrzec tylko dzięki temu, że gaz ten blokuje część światła emitowanego przez galaktyki znajdujące się za tymi wypływami. Obliczenia wykazały, że z otoczenia czarnej dziury w centrum galaktyki wyrzucane jest więcej gazu, niż galaktyka potrzebuje do formowania nowych gwiazd.

Wychodzi zatem na to, że to supermasywna czarna dziura w centrum galaktyki pozbawiła galaktykę surowca, z którego ta mogłaby tworzyć nowe gwiazdy. Okazuje się zatem, że od samego początku wszechświata supermasywne czarne dziury mają ogromny wpływ na ewolucję swoich galaktyk macierzystych, a w ekstremalnych warunkach są nawet w stanie je po prostu unicestwić.