“Mieszkaniec Warszawy zużywa średnio 200 l (0,2 m3) wody w ciągu doby” – mówi prof. Zbigniew Heidrich z Wydziału Inżynierii Środowiska Politechniki Warszawskiej. Do tego dochodzą jeszcze ścieki przemysłowe i ścieki opadowe. W ten sposób w stolicy powstawać może w ciągu doby 500 mln litrów ścieków. Z tego 65-70 tys. m3 przejmuje Oczyszczalnia Ścieków Warszawa Południe, a pozostała część ścieków – nawet 435 tys. m3 – przepływa przez Oczyszczalnię ścieków “Czajka” – wyjaśnia.
Oczyszczalnię zmodernizowano i otwarto w czerwcu 2012 r. “Półtora roku jej pracy daje podstawy, by twierdzić, jak ona funkcjonuje” – uważa prof. Heidrich. Zaznacza, że “Czajka” oczyszcza wodę sprawniej niż to konieczne: stężenie zanieczyszczeń w opuszczających zakład ściekach jest 2-5 razy niższe to, do którego “Czajka” się zobowiązała. “To dobrze o tyle, że ścieki mają korzystny wpływ na stan czystości Wisły – nie tylko nie pogarszają jakości wody w rzece, ale działają na nią oczyszczająco” – mówi prof. Heidrich. Zaznacza, że woda, która do Wisły wlewa się z “Czajki”, stanowi ok. 2-3 proc. wody, która rzeką przepływa.
“Czajka” jest oczyszczalnią mechaniczno-biologiczną. W pierwszej jej części zachodzą procesy cedzenia i osiadania zanieczyszczeń. Najpierw odcedzane są tzw. skratki, czyli duże, nierozpuszczalne w wodzie zanieczyszczenia, takie jak np. patyki czy guma.
Kierownik “Czajki” Wojciech Fronczak informuje, że w ciągu doby ze ścieków usuwa się ok. 3 ton skratek. Mogą być one kierowane do spalania lub trafiają na wysypisko. Ze ścieków odcedzany jest też wleczony ze ściekami piasek – dziennie powstaje go w “Czajce” ok. 5 ton.
W tak odcedzonych ściekach znajduje się jednak jeszcze sporo zanieczyszczeń. I tu z pomocą przychodzą mikroorganizmy. W specjalnych zbiornikach – bioreaktorach – zaszczepia się odpowiednie bakterie, które odżywiają się związkami, jakie znajdują się w ściekach (np. związkami węgla, azotu i fosforu). Bakteriom stwarza się optymalne dla ich rozwoju warunki i daje się im czas, by działały. Okazuje się, że wystarczy kilkanaście godzin, by organizmy te oczyściły wodę ze szkodliwych substancji czy zanieczyszczeń. Bakterie opadają na dno zbiornika, skąd razem z innymi osadami są usuwane.
Osad poddaje się fermentacji (trwa ona ok. 28 dni), podczas której powstaje m.in. łatwopalny biogaz. “Możemy z niego wytworzyć 1/3 zapotrzebowania na energię elektryczną całego zakładu” – zaznacza Fronczak. Podaje, że z fermentowników wychodzi dziennie 500 ton, czyli 20 dużych ciężarówek osadu, który przypomina wyglądem mokrą ziemię. Osady te są podsuszane i spalane. Pozostaje z nich 40-50 ton popiołu, w którym związane są potencjalnie niebezpieczne substancje.
“Przez kilkadziesiąt czy kilkaset lat ścieki z północnej części lewobrzeżnej Warszawy – odprowadzane były prosto do Wisły. Tak więc codziennie do rzeki trafiało wtedy 250 tys. m3 nieoczyszczonych ścieków. Kiedy zmodernizowano “Czajkę”, ludzie zastanawiają się, czy nie działa ona przypadkiem szkodliwie na środowisko. Odpowiedź jest prosta: nie działa” – podkreśla badacz z PW.
Zaznacza, że obawy budzi zwłaszcza zapach wokół oczyszczalni. “Wszystkie urządzenia, w których mogłyby powstawać zanieczyszczenia złowonne, są przykryte i wyposażone są w biofiltry” – zaznacza prof. Heidrich. W “Czajce” powietrze przepuszczane jest przez kąpiel ze związków chemicznych (m.in. z kwasu siarkowego i sody kaustycznej), które sprawiają, że powietrze znad ścieków traci swój nieprzyjemny zapach.
“Procesy, które stosuje się przy oczyszczaniu ścieków są bardzo dobrze rozpoznane. Niemal wszystko o nich wiemy. Można powiedzieć, że budowa oczyszczalni to jak składanie budowli z gotowych klocków” – uważa ekspert z PW.
“Stopień skanalizowania miast w Polsce jest na poziomie 95 proc. Na wsiach jest znacznie gorzej – to tylko ponad 20 proc. skanalizowania i wyposażenia gmin i powiatów w oczyszczalnie ścieków z prawdziwego zdarzenia” – informuje prof. Heidrich. Zaznacza, że sytuacja nie jest zła -wszystkie miasta, które można zaliczyć do aglomeracji mają sprawnie działające oczyszczalnie.