Na Saharze istniała wielka cywilizacja, lecz nagle zniknęła. Naukowcy wyjaśniają, co się wydarzyło

Obecnie Sahara nie wydaje się nadawać do komfortowego życia, lecz w przeszłości panujące tam warunki były całkiem przyjemne. Nic więc dziwnego, że przez prawie tysiąc lat rozwijała się tam cywilizacja, która nagle zniknęła.
Na Saharze istniała wielka cywilizacja, lecz nagle zniknęła. Naukowcy wyjaśniają, co się wydarzyło

I to właśnie ta gwałtowna zmiana przyciągnęła uwagę naukowców, którzy próbowali zrozumieć, co dokładnie się wydarzyło. Arenę ich działań stanowił obszar współczesnej południowo-zachodniej Libii. Losami tamtejszych mieszkańców zajął się Frank Schwartz z Ohio State University.

Czytaj też: Katapulta z czasów II wojny światowej. Jak ją wykorzystywano?

Jak twierdzi, lud mający swoją siedzibę między innymi na Saharze to Garamantowie. Wydaje się, że miejscem ich pochodzenia było to, co współcześnie nazywamy Libią. Ich ekspansja na tych terenach zaczęła się w okolicach V wieku p.n.e. i dobiegła końca w VII wieku. Obecnie w podobny sposób funkcjonują Tuaregowie, którzy prowadzą wędrowny tryb życia i przenoszą się po kolejnych obszarach Sahary.

Wróćmy jednak do Garamantów. Gdy podjęli się oni próby podboju Sahary, to była ona już stosunkowo podobna do tego, jak wygląda obecnie. Z pewnością nie był to więc obszar bogaty w wodę i życie. Ten okres dobrobytu skończył się na długo przez Garamantami, a naukowcy sądzą, że swego czasu Sahara tętniła życiem i była obszarem, na którym nie brakowało roślinności.

Cywilizacja Garamantów rozwijająca się na Saharze wykorzystywała ukośne tunele, którymi spływała woda

Gdy Garamantowie rozwijali swoją cywilizację, musieli radzić sobie z trudnościami klimatycznymi. I pomimo braku dostępu do rzek czy jezior byli w stanie uzyskać dostęp do wody. Wymagało to nie lada sprytu i pomysłowości. Schwartz twierdzi, że mieszkańcy tych terenów wykorzystywali ukośne tunele, znane wśród Berberów pod nazwą Fogara. Struktury te były kopane w zboczach wzgórz i miały na celu zapewniać dostęp do wody. Według naukowca taka metoda pozyskiwania życiodajnej substancji trafiła do Afryki z Persji.

Paradoksalnie, warstwa wodonośna ukryta w piaskowcu pod tą częścią Sahary może być jedną z największych na świecie – o ile warunki są sprzyjające. Problem polega na tym, że klimat na tym obszarze poważnie się zmienił, dlatego wody musiało w pewnym momencie zabraknąć. I właśnie to mogło przesądzić o upadku cywilizacji Garamantów. 

Czytaj też: Opuszczone miasto zaskakuje po raz kolejny. Nareszcie wiadomo, kiedy powstało

W czasach dobrobytu ich tereny były jednak prawdziwą oazą spokoju. Dlaczego? Ponieważ nie brakowało wody, a ryzyko wystąpienia powodzi było niemal zerowe. Do pracy zaprzęgano niewolników, natomiast potencjalne zagrożenia militarne praktycznie nie istniały, ponieważ Wadi el-Agial, czyli główne miasto Garamantów, było oddzielone pustyniami od innych ludów. 

Swego czasu mógł tam więc panować dobrobyt, jakiego inni mieszkańcy Sahary mogli jedynie pozazdrościć. Niestety, o ile w Persji kanały wypełniały się za sprawą wody z topniejących lodowców, tak na Saharze brakowało takiego regularnego źródła dopływu. I nawet struktury o długości 4,5 kilometra nie były w stanie zapewnić wystarczającego dostępu do zasobów. Ostatecznie Garamantowie musieli pogodzić się z wyższością natury i opuścili ten obszar.