Stawka jest wysoka – wzbiera druga fala zachorowań. Wielkie firmy farmaceutyczne prześcigają się więc w pomysłach na skuteczne lekarstwo na koronawirusa. Ich wdrożenie pozwoliłoby na zapanowanie nad pandemią do momentu, gdy pojawią się powszechne szczepienia.
Dobrze rokują badania prowadzone przez firmę Regeneron – producenta terapii opartej na przeciwciałach, którą wykorzystano w leczeniu dotkniętego chorobą Covid-19 Donalda Trumpa. Jej twórcy zdążyli już złożyć do amerykańskiej Agencji Żywności i Leków (Food and Drug Administration) wniosek o rejestrację leku do użytku w sytuacjach wyjątkowych. Już na początku października ogłoszono rozpoczęcie dwóch rychłych badań fazy 3 (AZD7442) nad mieszanką dwóch przeciwciał. Ich wyniki mają być znane w pierwszej połowie 2021 r.
Pojawiają się jednak pewne obawy dotyczące kosztów i dostępności leków z przeciwciał. Po pierwsze, cały proces ich produkcji nie jest tani (koszt to nawet kilkadziesiąt tysięcy euro). Po drugie, ze względu na konieczność wykorzystania dużej ilości składników leków może powstać mało, a ich dystrybucja będzie ograniczona. Istnieje obawa, że wyposażone w nie zostaną bogatsze kraje. Te biedniejsze – zostaną z niczym.
Badania trwają, podobnie jak planowanie strategii rozbudowania bazy produkcyjnej. Regeneron ma nadzieję, że zawiązana w ramach prac nad lekarstwem umowa ze szwajcarską firmą Roche umowa da im szanse na polepszenie wydajności produkcji o 3,5 raza. Tymczasem rzecznik Roche Daniel Grotzky spodziewa się wypuszczenia pierwszych dawek leków z przeciwciałami na rynek w pierwszym kwartale tego roku.
Przeciwciała monoklonalne są przełomową, bo opracowywaną specjalnie w celu przeciwdziałania koronawirusowym infekcjom terapią. Podczas gdy nadzieje związane z lekiem remdesivir maleją, one dają szansę na realną wygraną w starciu z Covid-19.