Ruchome schody
Można je kochać, nienawidzić lub przechodzić obok (i po) nich obojętnie. Na pewno znacie to uczucie, kiedy wykonujecie pierwszy krok na pustych i nieruchomych jeszcze schodach, a one – jak za dotknięciem magicznej różdżki (konkretnie: fotokomórki ) – zaczynają się uruchamiać. Czysta przyjemność!
Sprawa się komplikuje, gdy na schodach panuje tłok. Jak wówczas należy się zachować? Niepisanych zasad i miejskich legend na ten temat jest wiele. Do tego wszystkie wydają się wzajemnie wykluczać: „Schody są do wchodzenia”, „nie po to są ruchome, żeby po nich iść”, „prawa strona stoi, lewa idzie”. Która z tych teorii jest prawdziwa?
Większość wybiera stanie
Zwolennicy teorii, zgodnie z którą jedna połowa pasa stoi a druga idzie, uważają, że ma ona swoje uzasadnienie w ruchu drogowym. Ich zdaniem to rozwiązanie pozwala pogodzić interesy wszystkich stron.
Zgoła innego zdania są autorzy opracowania “Pedestrian and Evacuation Dynamics 2012” , z którego wynika, że takie rozwiązanie tylko spowalnia ruch na schodach. Analizy przeprowadzone w londyńskim metrze pokazują, że 74,9 proc. pieszych wybiera… stanie. I tu pojawia się pytanie, czy jest sens by niecierpliwej garstce pieszych oddawać połowę pasa ruchomych schodów. Jak rozstrzygnąć ten spór? Tu pomocą służą architekci i inżynierowie…
„Buffer zone”, czyli więcej miejsca dla stojących
Przy projektowaniu przestrzeni publicznych – budynków, dróg czy korytarzy – konstruktorzy muszą uwzględnić tzw. „buffer zone” – to przestrzeń potrzebna każdej osobie do tego, by ta czuła się komfortowo. Wielkość tej przestrzeni zmienia się w zależności od podejmowanej aktywności. I tak: osoba, która stoi potrzebuje średnio ok. 0,3m² , a ta która idzie – 0,75m².
Oznacza to, że ograniczona przestrzeń, taka jak ruchome schody, pomieści ponad dwa razy więcej stojących niż idących… Dowód? W londyńskim metrze zanotowano 27-procentowy wzrost wydajności ruchomych schodów (więcej osób przemieściło się w tej samej jednostce czasu), po tym jak pieszym zabroniono chodzenia po ruchomych schodach.
Nie jest to jednak takie oczywiste. Decyzja londyńskiego metra wzbudziła spore kontrowersje i spotkała się z oporem tych, którzy po schodach woleli wchodzić… Być może nie zawsze wydajność jest lepsza od indywidualizmu?
“Owczy pęd”
O spowolnieniu ruchu w tłumie decydują jeszcze inne czynniki. Jak wynika z obserwacji, w zatłoczonych przestrzeniach piesi poruszają się wolniej nie tylko ze względu na brak miejsca, a przede wszystkim – konieczność podejmowania licznych decyzji: iść? Stać? Zwolnić? Ominąć? Poczekać?
Liczba tych małych decyzji jest tak przytłaczająca, że osoby znajdujące się w przepełnionym miejscu zaczynają zachowywać się tak jak ci, którzy są wokół nich. Innymi słowy „płyną z tłumem” lub wpadają w „owczy pęd”. Dzięki temu, zdaniem psychologów, przebywanie w takiej przestrzeni jest mniej męczące psychicznie.
Z tego punktu widzenia, najlepiej żeby obowiązywała jedna zasada: wszyscy idziemy lub wszyscy stoimy.
Na podstawie: www.sciencealert.com