Wyjątkowość polega na tym, że dzielimy z nim część naszych genów. A im większe pokrewieństwo, tym więcej wspólnych celów. Pomagając krewnemu, pomagamy części naszych własnych genów, których krewny jest nosicielem. Ale ma to też swoją negatywną stronę. Potomstwo spłodzone z krewnym częściej ma wady wrodzone. Dlatego zaprogramowani jesteśmy tak, że z jednej strony krewnych chętniej wspieramy niż znajomych, ale z drugiej strony mamy silną niechęć do kontaktów seksualnych z członkami rodziny.
Jednak stosunek do krewnych i znajomych u kobiet i mężczyzn lekko się różni. Kobiety mają dużo większą awersję do współżycia z krewnym niż mężczyźni. Za to dużo częściej obdarzają przyjaciół takimi samymi uczuciami, jak krewnych. Im przyjaźń z mężczyzną bardziej zażyła, tym przyjaciel wydaje się mniej atrakcyjny seksualnie. I nic dziwnego – kobieta (jak każda samica ssaka) jest przedstawicielką bardziej wybrednej płci, ponieważ to ona ponosi główny koszt macierzyństwa. Lepiej więc znajomego pomylić z krewnym, niż krewnego wziąć za znajomego.
Mężczyźni natomiast mają nieco niższą niechęć seksualną do krewnych, a znajomą zawsze postrzegają jako potencjalną partnerkę. Nie dziwi też, że mężczyźni w znajomym tej samej płci widzą więcej z obcego niż z krewnego. Im wyższy status w grupie, tym mężczyzna ma większe powodzenie u kobiet, dlatego przyjaźń między mężczyznami jest dużo bardziej podszyta rywalizacją. Za to przyjaźń kobiet opiera się bardziej na współpracy i wzajemnej pomocy, co wyzwala uczucia zbliżone do tych, którymi obdarza się krewnych. Te nasze skłonności nie są zawieszone w próżni. Dla porównania – wzajemna pomoc samic przy wychowywaniu młodych i silnie zhierarchizowane koalicje samców są także typowe dla szympansów.