Cieplarnie odmienią Saharę

Hodowane na Saharze warzywa i zboża dostarczą pożywienia mieszkańcom Afryki, morze zaopatrzy ich w wodę, a promienie słoneczne wyprodukują niezbędną energię, której nadmiar zasili Europę. Brzmi jak bajka, ale wkrótce taka fantastyczna wizja stanie się rzeczywstością. Brytyjski zespół złożony z architektów i techników chce zrealizować projekt Seawater Greenhouse na pustynnych terytoriach północnej Afryki.

          Sekretem całego przedsięwzięcia bedzie kombinacja dwóch sprawdzonych technologii: termalnych elektrowni słonecznych z cieplarniami-odsalaczami wody. Autorem planu jest wynalazca Charlie Paton, założyciel firmy Seawater Greenhouse, architekt Michael Pawlyn z firmy Exploration Architecture i inżynier Bill Wats z Max Fordham & Partners. 

          Cieplarnie Seawater Greenhouse będą spełniać taką rolę, jaką spełniają zalesione łańcuchy górskie, przecinające drogę wilgotnemu powietrzu, które znad oceanu zmierza w głąb kontynentu, wskutek czego gleba na stokach gór jest regularnie nawilżana przez odżywcze deszcze. 

          Termalne elektrownie słoneczne Sahara Forest będą się składały z koncentrycznych szeregów luster podążających za słońcem i skupiających jego promienie na kotle z wodą. Znajdująca się w nim woda zostanie doprowadzona do wrzenia, a para będzie napędzać turbinę prądnicy. Takie elektrownie mają być wplecione w łańcuch cieplarni i zaopatrzać je w energię. Dodatkowym zadaniem cieplarni będzie odsalanie morskiej wody, a także absorbcja wilgoci z otaczającego je powietrza – w ten sposób odtworzony zostanie w miniaturze naturalny obieg wody. W cieplarniach Seawater-Greenhouse sposób funkcjonowania tradycyjnych cieplarni zostanie odwrócony. Nie będą one zatrzymywać ciepła, lecz schładzać powietrze, umożliwiając hodowlę warzyw i owoców na pustyni, na której w normalnych warunkach nic nie rośnie. A parowanie będzie zarazem odsalało  morską wodę. 

          Autorzy projektu twierdzą, że ilość energii niezbędna do przepompowania wody w głąb wybrzeża oraz koszt całego przedsięwzięcia będą mniejsze, niż inne sposoby odsalania wody z morza. Aby wyprodukować jeden metr sześcienny słodkiej wody, cieplarnia zużyje zaledwie 3 kWh. Energia ta ma pochodzić, ma się rozumieć, ze źródeł odnawialnych, co uczyni cieplarnię całkowicie samowystarczalną. I oszczędnie, i ekologicznie.

          Warto również wspomnieć o tym, że cieplarnie obniżą zużycie wody podczas nawadniania roślin. Zimne powietrze o wilgotności wynoszącej 90% zmniejsza parowanie wody z liści, co nie tylko pozwala zaoszczędzić wodę do podlewania, lecz również powoduje szybszy wzrost roślin. W suchym powietrzu silna utrata wilgoci hamuje bowiem proces fotosyntezy. Mechanizm ten sprawdził się na „doświadczalnej” Teneryfie, gdzie zużycie wody na podlewanie w tradycyjnych gospodarstwach rolniczych wynosi 8 litrów na m2, podczas gdy w Seawater Greenhouse jest to zaledwie 1,2 l/m2 . Ponieważ cieplarnie produkują pięć razy więcej słodkiej wody, niż jest to konieczne do celów irygacyjnych, nadwyżka będzie przeznaczona dla mieszkanców Afryki, a także usprawni działanie elektrowni słonecznych. Słodka woda będzie używana m.in. do czyszczenia z kurzu rozległych powierzchni luster oraz do zwiększania wilgotności powietrza wokół cieplarni.  Nadwyżki energii będą natomiast przesyłane do Europy.  

           Pierwsze cieplarnie tego rodzaju firma Seawater Greenhouse zbudowała na wymienionej Teneryfie, w Abu Zabi oraz Omanie, udowadniając tym samym efektywność funkcjonowania wszystkich urządzeń. Koszt takiego przedsięwzięcia o powierzchni 20 hektarów, wytwarzającego łącznie 10 MW energii, jest szacowany na 80 mln euro. JSL

Źródło: www.seawatergreenhouse.com