Jak potoczyłyby się losy Anglii oraz Henryka VIII, gdyby król miał prawowitego potomka płci męskiej z pierwszego małżeństwa z Katarzyną Aragońską? Może kraj pozostałby wierny papieżowi, a Henryk VIII, spokojny o następstwo tronu, sprawowałby rządy łagodniej i sprawiedliwiej? Może wielu ludzi, w tym jego następne żony, uniknęłoby śmierci? Może w ogóle nie byłoby następnych żon? Los jednak chciał inaczej.
Królowa Katarzyna Aragońska świetnie wywiązywała się ze swoich obowiązków, nie mogła jednak podołać jednemu – dać królowi syna, a Anglii następcy tronu. W styczniu 1510 roku królowa urodziła przedwcześnie martwe dziecko, dziewczynkę. Król jest rozczarowany, ale nie zdesperowany. Pociesza nawet zbolałą Katarzynę: „Nie przejmuj się tak bardzo, to była tylko dziewczynka”.
W styczniu następnego roku Katarzyna rodzi drugie dziecko, tym razem syna. Londyn świętuje, król szaleje z radości. Niestety, następca tronu żyje tylko 52 dni. Z sześciorga dzieci Katarzyny i Henryka przetrwało tylko jedno: urodzona w 1516 r. córka Maria, zwana później Krwawą.
Pozycja królowej Katarzyny słabła z każdym rokiem. Uniesienia miłosne już dawno minęły, a Katarzyna – prawie stale w ciąży – stawała się dla młodego Henryka coraz mniej ponętna. W dodatku wciąż nie mogła mu dać następcy tronu. Drobne miłostki Henryka nie były przez nią poważnie traktowane, tymczasem zapowiadał się większy romans.
Około 1520 r. król zaczął coraz częściej odwiedzać dom Boleynów. Jego wybór padł najpierw na Marię, która we Francji miała opinię rozpustnicy. Katarzyna, mimo że utraciła swą pozycję jako kobieta i doradczyni, nie widziała zagrożenia w Marii. Przypuszczała, że kochanka zaspokoi namiętność Henryka i nie będzie pragnął innej żony. W tym przypadku nie pomyliła się.
Nie przewidziała jednak planów politycznych kardynała Thomasa Wolseya. Postanowił on rozwieść króla, a potem znaleźć mu jakąś księżniczkę francuską, która zapewniłaby rozkosze łoża, a przede wszystkim następcę tronu, państwu zaś korzystne przymierze. Nawet przez myśl mu nie przyszło, że miłość władcy pokrzyżuje jego plany.
Unieważnienie małżeństwa Henryka z Katarzyną wydawało się możliwe, a nawet logiczne. Anglia i Francja podpisały traktat przeciwko wspólnemu wrogowi – cesarzowi Karolowi V, siostrzeńcowi królowej Katarzyny. Małżeństwo utraciło więc dla Henryka sens polityczny. Sprawę rozwodu rozstrzygnęła i przyspieszyła Anna Boleyn. W 1526 r. miała 19 lat (lub 25 – historycy do dziś spierają się o jej datę urodzenia).
Była dumna, pewna siebie, obyta na dworach europejskich i miała wielkie ambicje. Jej portrety ukazują kobietę o interesującej urodzie: ostre rysy twarzy, zaciśnięte usta o władczym wyrazie świadczą o stanowczości. Wkrótce zaczęto mówić na dworze o nowej miłości Henryka. Tym razem sprawa była poważniejsza: Anna nie godziła się na przelotny romans.
Porywy namiętności
Gdy Anna opuściła Londyn, udając się do rodziny na wieś, król oszalał z namiętności. Zraniona duma i upór nie pozwoliły mu zapomnieć o dziewczynie, a przelotna miłostka zmieniła się w burzliwą miłość. Pisał do niej namiętne listy, zapewniał o głębokim uczuciu, wyrażał nadzieje na przyszłość. Z jednego z takich listów wynikało jasno, że Anna postawiła swoje warunki, a Henryk je przyjął. Zażądała oddalenia innych kochanek, separacji z Katarzyną, rozpoczęcia starań o rozwód i obietnicy małżeństwa.
Henryk oznajmił swoją wolę poślubienia Anny Wolseyowi. Kardynał był zaskoczony. Nie chodziło przecież tylko o rozwód, o którym Wolsey kilkakrotnie wspominał władcy. Król Anglii powinien się ożenić z francuską księżniczką, a tymczasem, jak się okazało, zakochał się w córce jednego z wrogów kardynała – antyklerykała i parweniusza Thomasa Boleyna! Na nic się zdały perswazje, a nawet błagania na kolanach. Wolsey otrzymał rozkaz: ma doprowadzić do unieważnienia małżeństwa i rozwodu z Katarzyną.
Królowa stanowczo odmówiła. Na razie Henryk stchórzył i nie nalegał więcej. Sprawa przedłużyła się o całe dwa lata, gdyż papież Klemens VII został jeńcem Karola V, siostrzeńca Katarzyny. O rozwodzie nie było więc co marzyć. Dopiero gdy Państwo Kościelne został chwilowo uwolnione, Henryk wysłał do Londynu swojego pełnomocnika, aby rozpocząć postępowanie rozwodowe. Było ono długie, kłopotliwe i żenujące dla króla, który o całą tę krępującą sytuację obwiniał kardynała Wolseya. Wkrótce pozbawiono go majątku, tytułów i zaszczytów. Upokorzony i pognębiony duchowny zmarł na atak serca.
Na jego stanowisko wysunął się Tomasz Cromwell, antyklerykał, który sprzyjał po cichu protestantyzmowi. Od początku swojej działalności występował przeciw potędze Kościoła i dążył do podporządkowania go władzy królewskiej, przez co pozyskał zaufanie Henryka. Papież wciąż wstrzymywał się z decyzją co do rozwodu. A król był ciągle zakochany.
25 stycznia 1533 r. Henryk potajemnie wziął ślub z Anną Boleyn. Wiadomość tę podano do publicznej wiadomości dopiero na Wielkanoc. W 9 miesięcy po ślubie, we wrześniu, przyszła na świat córka Elżbieta Tudor: niestety córka, a nie upragniony syn. W tym samym roku nowy abp Canterbury Thomas Cranmer ogłosił unieważnienie małżeństwa króla. Anglia była na najlepszej drodze do zerwania z Rzymem.
Papież Klemens VII ogłosił małżeństwo Henryka i Anny za nieważne i bezprawne, a króla obłożył klątwą. W konsekwencji parlament angielski uchwalił Akt Sukcesji, w którym zatwierdził małżeństwo z Anną, a dzieciom z tego związku przyznawał wyłączne prawa do tronu, natomiast Marię uznawał za bastarda. Rodzina Boleynów triumfowała.
Wykorzystana i ścięta
Niestety, król nie jest już tak bardzo zakochany w Annie. Już nie spędza z nią całych dni jak dawniej. Zawód, że urodzone dziecko nie jest synem, a może i to, iż związek został po wielu latach zalotów wreszcie skonsumowany, sprawił, że Henryk poczuł się rozczarowany. Ponadto Anna miała trudny charakter, była zaborcza i kłótliwa. Zmieniła się z ponętnej, błyskotliwej i pełnej życia dziewczyny w swarliwą kobietę.
Na dworze królewskim aż kipiało od intryg, plotek i złośliwości. O wpływy u monarchy walczyła frakcja Boleynów ze zwolennikami Cromwella i rodziną nowej faworyty – Jane Seymour. Nie jest to dobra atmosfera dla miłości. W 1534 roku Anna prawdopodobnie poroniła.
W styczniu 1536 r. zmarła królowa Katarzyna. Król nie ogłosił żałoby, gdyż Katarzynę traktowano oficjalnie jako księżnę, wdowę po pierwszym mężu, przedwcześnie zmarłym starszym bracie Henryka Arturze. W dzień pogrzebu Katarzyny Henryk brał udział – jak za dawnych czasów – w turniejach. Mimo swych 47 lat, potężnej tuszy, owrzodziałej nogi (choroba weneryczna dawała mu się we znaki), szalał jak młodzieniec, zwyciężając przeciwników, którzy byli zbyt rozsądni, aby pokonać króla. W pewnej jednak chwili koń nie wytrzymał ciężaru, potknął się i padając, przygniótł jeźdźca.
Henryk nie odniósł poważniejszych obrażeń, ale hrabia Norfolk, zawzięty wróg rodziny Boleynów, postanowił wykorzystać sytuację. Wsiadł na konia i ruszył do Anny. Nie zważając na to, że była w ciąży, oświadczył, że król uległ wypadkowi. Gdy padała zemdlona, dodał, że Henryk żyje i nawet nie jest ciężko ranny. Silny wstrząs zrobił swoje. Tej nocy Anna urodziła martwego syna.
Król szalał z bólu i wściekłości. Anna straciła w jego oczach wszelkie atuty. Nie przeciwstawiał się już opinii, że jest niezdolna do urodzenia zdrowego syna. Chętnie też słuchał podszeptów, że rozwieść się z Anną będzie łatwiej niż z Katarzyną, która miała potężnych krewnych i obrońców. Boleynowie tracili wpływy, a wuj Anny Norfolk był oddany królowi. Ten zaś doszedł do wniosku, że w rzeczywistości nie był mężem Anny. Ożenił się z nią za sprawą czarów – ta kobieta uwiodła go podstępem.
Jego doradcy, a przede wszystkim Cromwell, powinni znaleźć sposób uwolnienia się od niej. Ten ochoczo podjął się zadania. Usuwając Annę, spowoduje, że cała dworska elita z ojcem Anny Thomasem Boleynem i jej bratem George’em rozleci się, pozostawiając intratne urzędy. Anna musi umrzeć. Ostatnie słowo w tej intrydze należało oczywiście do króla. To on pozwolił na brutalne działania wrogiej Annie dworskiej frakcji. Mógł w każdej chwili interweniować i bronić żony, jednak nie uczynił tego.
Plan był ryzykowny i wymagał pomocy wielu dworzan. 24 kwietnia 1536 r. powołano komisję do zbadania i osądzenia sprawy. Annę oskarżono nie tylko o ekscesy seksualne, ale również o uczestnictwo w spisku politycznym. Cromwell przedłożył królowi zeznania młodego śpiewaka Marka Smeatona, wymuszone podczas tortur. Artysta wyznał, że był kochankiem Anny Boleyn i że nie tylko on doznał tego zaszczytu.
15 maja 1536 r. odbyła się parodia procesu. Anna i oskarżeni zaprzeczali zarzutom. Tylko Smeaton złamany torturami przyznał się. Anna z podniesioną głową przyjęła wyrok. Wszystkich mężczyzn, których podejrzewano o współżycie z nią, sędziowie uznali winnymi.
17 maja oskarżeni mężczyźni zostali ścięci, a zwłoki Smeatona poćwiartowano. Dwa dni później strzał z działa oznajmił londyńczykom, że Anna złożyła głowę pod miecz oprawcy specjalnie sprowadzonego z Calais, jako mistrza w szybkim ścinaniu. Brokatowa suknia miała głębokie wycięcie, aby lepiej odsłonić „cienką szyję”, którą Henryk tak często się zachwycał.
Małżeństwo Henryka i Anny zostało ogłoszone za nieważne, a ich córka Elżbieta za dziecko z nieprawego łoża. Stwierdzono, że Anna i Henryk byli krewnymi ze względu na związek króla z Marią Boleyn, a stopień ich pokrewieństwa nie dopuszczał małżeństwa. Ludność Londynu przyjęła te wiadomości w posępnym milczeniu. Wszyscy litowali się nad trzyletnią Elżbietą, która straciła matkę i serce ojca. Legenda uczyniła z Anny prześladowaną bohaterkę, której winy zostały odkupione przez cierpienie i tragiczną śmierć.
Urodzaj obfitości
Anna Boleyn nie zachwycała urodą. Jednak podobno miała coś, czym nie mogła się pochwalić inna dama dworu – 11 palców…
Nieprawidłowa budowa dłoni to jedna z najczęściej występujących wad wrodzonych. Polidaktylia, czyli dodatkowy palec, pojawia się u jednego na 500 noworodków. Najczęściej jest to tylko uwypuklenie miękkich tkanek, bez własnego szkieletu czy mięśni, które pozwalałyby na poruszanie nim. W części przypadków wada ta ma charakter dziedziczny.
Wiadomo też jednak, że polidaktylia najczęściej pojawia się niespodziewanie. Wówczas prawdopodobnie jest wynikiem oddziaływania toksycznych substancji na płód w łonie matki. Z badań przeprowadzonych w Children’s Hospital of Philadelphia wynika, że wady budowy dłoni są częstsze u dzieci kobiet, które w ciąży paliły. Pół paczki dziennie oznacza wzrost ryzyka o 29 proc., cała paczka – aż o 78 proc.
Polidaktylia oraz syndaktylia (zrośnięte palce) od wieków uważane były za oznaki konszachtów z diabłem. Znalazło to oczywiście odbicie w szeroko rozumianej popkulturze: dodatkowy palec u lewej ręki – tak jak Anna Boleyn – posiadał psychiatra-kanibal Hannibal Lecter, zaś jeden z biblijnych gigantów walczących z Izraelitami miał sześciopalczaste i dłonie, i stopy.
Jednak z punktu widzenia nauki te wady wrodzone to raczej atawizm, czyli pozostałość po naszych prapraprzodkach. Zrośnięte „dłonie” to przecież nic innego jak płetwy, a pierwsze płazy miały więcej palców niż my, bo aż osiem.