Tajemnice pierwszych osadników w Ameryce Północnej. Najnowsze ustalenia to prawdziwa telenowela

14 maja 1607 roku doszło do założenia pierwszej w Ameryce Północnej stałej osady zamieszkiwanej przez angielskich osadników. Lata później na tym terenie zostały odnalezione szczątki czterech osób, a naukowcy włożyli wiele wysiłku w to, by zrozumieć, kim byli ci ludzie. Wreszcie udało im się osiągnąć ten cel.
Tajemnice pierwszych osadników w Ameryce Północnej. Najnowsze ustalenia to prawdziwa telenowela

Choć dociekliwi mogliby stwierdzić, że tylko połowicznie. Identyfikacja zmarłych powiodła się bowiem w przypadku dwóch szkieletów. Tym sposobem autorzy badań ogłosili, że dwóch mężczyzn pochowanych w 1610 roku na cmentarzu w Jamestown to sir Ferdinando Wenman oraz kapitan William West. O tym, jak naukowcy uzyskali odpowiedzi na palące pytania, piszą oni w artykule zamieszczonym na łamach Antiquity.

Czytaj też: O istnieniu tej części starożytnego Rzymu nie wiedzieliśmy. Tajemnicze stanowiska dostarczają przełomowych wieści

Kwestii wymagających wyjaśnienia było kilka i nie odnosiły się wyłącznie do tożsamości zmarłych. Zacznijmy jednak od początku. Groby znajdowały się w prezbiterium kościoła zbudowanego w 1608 roku. Ze względu na ich lokalizację stwierdzono, iż musiało chodzić o wysoko postawionych członków miejscowej społeczności. Przeprowadzone niedawno ekspertyzy wykazały, że historia związków i ciąż sprzed kilkuset lat była wyjątkowo skomplikowana.

Członkowie zespołu badawczego musieli wykorzystać współczesne narzędzia, aby przeanalizować tzw. aDNA. Takie określenie jest stosowane względem próbek zawierających materiał genetyczny pochodzących od osobników, które dawno nie żyją. W tym przypadku świetnie pasuje to do definicji, ponieważ mówimy o szczątkach liczących ponad czterysta lat.

Ciała mężczyzn pochowanych na terenie osady Jamestown stanowiły zagadkę dla naukowców. Ci wykorzystali metody analizy aDNA, aby uzyskać odpowiedzi na palące pytania dotyczące pochodzenia zmarłych

Za najnowszymi ustaleniami stoją przedstawiciele Smithsonian Institution. Ich dokonania sugerują, jakoby dwóch ze zidentyfikowanych mężczyzn było członkami rodziny pierwszego gubernatora kolonii. Na czele Jamestown stał Thomas West, a takie powiązanie wyjaśnia wygląd pochówków przeznaczonych dla zmarłych. Autorzy badań wiedzieli, iż matka Ferdinando Wenmana była ciotką wspomnianego Thomasa Westa. W przypadku Williama Westa powiązania rodzinne stanowiły zdecydowanie większą zagadkę.

Dopiero dzięki ekspertyzom poświęconym aDNA naukowcy ze Stanów Zjednoczonych zyskali możliwość wyjaśnienia przynajmniej części tajemnic. Ich ustalenia są dość szokujące, szczególnie gdy mamy w pamięci fakt, że mowa o konserwatywnych społecznościach z przełomu XVI i XVII wieku. Bo choć West został wychowany przez kobietę o imieniu Mary, to wyniki badań genetycznych wykazały, że nie była ona jego matką.

Czytaj też: Wiemy już, do czego służyła zagadkowa konstrukcja z Bliskiego Wschodu. Miała bliski związek z kosmosem

Zamiast tego urodziła go jej siostra, Elizabeth. Stoi to w sprzeczności z dokumentacją sprzed wieków, sugerującą, iż Elizabeth nie miała męża ani dzieci. Co więcej, Elizabeth i Mary były siostrami Jane West. Idąc tym tokiem myślenia dojdziemy do wniosku, iż Ferdinando Wenman i William West byli… kuzynami pierwszego stopnia. Jeśli chodzi o dwie pozostałe osoby pochowane na terenie Jamestown, to najprawdopodobniej byli to: wielebny Robert Hunt oraz kapitan Gabriel Archer.