Zamiast tego trafią w przestrzeń kosmiczną, gdzie nie występują ograniczenia, z jakimi zmagamy się na co dzień w kontekście montażu ogniw fotowoltaicznych. Oczywiście chińskie rozwiązanie nie jest idealne, ponieważ będzie zmagało się z innego rodzaju problemami. Można jednak uznać je za obiecujące, a pewnego dnia – prawdopodobnie rewolucyjne. Szczególnie, że plany naukowców z Państwa Środka są nad wyraz ambitne. Mówi się o rozmieszczeniu stacji solarnej na wysokości około 36 tysięcy kilometrów.
Czytaj też: Genialna technologia termiczna sprawi, że zapomnisz o wysokich rachunkach za prąd
Na takim pułapie mamy do czynienia z orbitą geostacjonarną. Konstrukcja wyposażona w zestaw luster oddelegowanych do kierowania światła słonecznego w stronę paneli pozwala na ciągłe wytwarzanie energii elektrycznej, bez martwienia się o warunki pogodowe. Na Ziemi takich ograniczeń jest więcej, przez co fotowoltaika jest nieprzydatna w nocy i zdecydowanie obniża swoją wydajność w czasie pochmurnych warunków pogodowych oraz w okresie zimowym i jesiennym.
Ale mają też pewne zalety w zestawieniu z szaloną chińską koncepcją. Wystarczy wspomnieć o kwestii konwersji produkowanej energii oraz jej dalszego przesyłu. Na powierzchni tego typu rozwiązania są łatwo dostępne, podobnie jak cała infrastruktura. Wysoko nad naszymi głowami sprawy mają się zgoła odmiennie, ponieważ energia musi zostać przekonwertowana na promieniowanie mikrofalowe, które zostanie później przesłane do anteny zlokalizowanej tysiące kilometrów niżej.
Umieszczając ogromną stację solarną na orbicie geostacjonarnej Chińczycy zyskają niemal nieskończone źródło energii
Mimo to gra wydaje się warta świeczki. Wystarczy wspomnieć, że z szacunków ekspertów wynika, jakoby stacja solarna umieszczona na orbicie geostacjonarnej była w stanie wytwarzać energię przez 99% czasu w skali roku. Niestraszne jej zachmurzone niebo, nadchodząca noc ani zbliżająca się zima: w zasadzie przez cały rok może produkować energię elektryczną przy udziale światła słonecznego. Chińczycy dodają, że w ciągu roku ludzkość wyposażona w odpowiednio rozbudowaną infrastrukturę umieszczoną w przestrzeni kosmicznej mogłaby wyprodukować więcej energii aniżeli zawierają całkowite pokłady ropy naftowej występujące na Ziemi.
Czytaj też: Przełomowe odkrycie w fotowoltaice. Rachunki za prąd mogą spaść o połowę
Oczywiście brzmi to fenomenalnie, lecz najpierw trzeba zmontować obiekt mający nawet kilometr szerokości. Taki gigant miałby orbitować wokół naszej planety, ale zanim tak się stanie, potrzeba będzie wynieść na orbitę ogromną liczbę elementów. Każdy taki manewr oznacza konieczność przeprowadzenia startu rakiety. W przypadku zdecydowanie mniejszej Międzynarodowej Stacji Kosmicznej takich przelotów było kilkadziesiąt – tutaj natomiast wymagania byłyby zdecydowanie większe. Poza długim czasem realizacji i negatywnym wpływem na środowisko będzie to również oznaczało spore koszty. Chińczycy chcą jednak dopiąć swego i zamierzają skorzystać z możliwości oferowanych przez rakiety nośne wielokrotnego użytku z serii Long March.