Zanim jednak przejdziemy do tej kwestii, zacznijmy od przedstawienia tła przytoczonej historii. Naukowcy chcieli poznać tajemnice dynastii Ming, która sprawowała rządy w okresie od 1368 do 1644 roku. Pokłosiem tych działań miało być również lepsze zrozumienie okoliczności, w jakich funkcjonował Morski Jedwabny Szlak. Łączył on Azję Południowo-Wschodnią z Azją Wschodnią, subkontynentem indyjskim, Półwyspem Arabskim, Afryką Wschodnią oraz Europą.
Czytaj też: Biblijna opowieść jest zaskakująco podobna do innego tekstu. Wielki kataklizm faktycznie się wydarzył?
Dzięki sukcesowi poszukiwań badacze zlokalizowali dwa różne wraki. Aby jednak dotrzeć do ich zawartości, trzeba było dostępu do zaawansowanej technologii. W teren wysłano zdalnie sterowane roboty, które zajęły się zbieraniem rozrzuconych w miejscu katastrofy przedmiotów.
Łącznie udało się zgromadzić ponad 900 artefaktów. Na długiej liście odkryć znajdziemy luksusową porcelanę, wykonane z ceramiki przedmioty czy miedziane monety. Stanowią one dowody na funkcjonowanie świetnie zorganizowanego handlu, który opierał się w dużej mierze na ówczesnych szlakach handlowych. Te przebiegały nie tylko na lądzie, ale także – jak pokazują powyższe przykłady – na wodzie.
Co ciekawe, oba wraki okazały się stosunkowo oddalone od siebie. Dzieli je odległość wynosząca 22 kilometry, a do tego dochodzą różnice w datowaniu. Zdaniem ekspertów mowa o pochodzeniu z dwóch odmiennych epok w czasie rządów dynastii Ming. Zlokalizowane w październiku 2022 roku, stanowiły obiekt aktywnych działań prowadzonych od maja 2023 roku do czerwca tego roku.
Łącznie archeologom udało się zlokalizować dwa wraki. Są oddalone od siebie i pochodzą z różnych okresów rządów dynastii Ming
Uczestnicy ekspedycji korzystali z jednostki Deep Sea Warrior, natomiast do działania w obrębie wraków oddelegowali bezzałogowe łodzie podwodne Lionfish. Udział robotów był kluczowy, ponieważ szczątki statków znajdują się na głębokości około 1500 metrów. To pułap, na który nie byłby w stanie zejść człowiek bez użycia specjalistycznych jednostek. Aby jak najlepiej rozeznać się w sytuacji, archeolodzy użyli też technologii skanowania laserowego 3D oraz kamer o wysokiej rozdzielczości. W ten sposób mapowali dno morskie i to, co na nim spoczywa.
Czytaj też: Zaginiona świątynia na Akropolu. Starożytne graffiti dostarczyły kluczowych informacji
Pierwszy wrak już teraz przyniósł niemal 900 artefaktów, choć sami zainteresowani podkreślają, że to tylko niewielka część potencjalnych znalezisk. Tych może być łącznie nawet 10 000. Z kolei szczątki drugiego statku okazały się mniej obfite w odkrycia – wydobyto tam około 40 obiektów. W pierwszym przypadku statek najprawdopodobniej płynął z Chin, transportując różnego rodzaju towary. W drugim natomiast chodziło o rejs powrotny, co wyjaśniałoby znacznie niższą liczbę przedmiotów.