Mając w pamięci wpływ Tamy Trzech Przełomów na sytuację panującą zarówno w Azji, jak i globalnie (masa piętrzonej tam wody jest tak ogromna, że ma przełożenie na obrót Ziemi) nie powinny dziwić protesty licznych grup odnoszące się do realizacji kolejnego takiego przedsięwzięcia. A w zasadzie nawet większego.
Czytaj też: Ta teoria sprawdzała się dobrze przez ponad 60 lat. Właśnie znaleziono wyjątek
Pod koniec ubiegłego roku władze Państwa Środka potwierdziły plany budowy Motuo, czyli największego na świecie obiektu hydroenergetycznego. Według chińskich polityków realizacja tego celu zapewni krajowi korzyści ekonomiczne i będzie istotnym elementem odchodzenia od paliw kopalnych na rzecz odnawialnych źródeł energii. Przeciwnicy zwracają natomiast uwagę na konsekwencje środowiskowe, a także problemy, jakich doświadczą mieszkańcy Tybetu, Indii oraz Bangladeszu.
Trzeba zarazem uczciwie przyznać, iż potencjał energetyczny Motuo jest ogromny. Eksperci szacują, że taki obiekt będzie mógł generować trzy razy więcej energii niż Tama Trzech Przełomów, która obecnie jest w tym zakresie światowym liderem. Poza tym Chińczycy przekonują, jakoby utworzony zbiornik pomagał w zwalczaniu niedoborów wody na Wyżynie Tybetańskiej. Tamtejsze społeczności obecnie korzystają z zasobów pochodzących z topniejącego lodowca, ale jego cofanie w związku z postępującymi zmianami klimatu może pewnego dnia odciąć mieszkańców od wody.
Chiński projekt hydroenergetyczny Motuo wzbudza wiele kontrowersji ze względu na konsekwencje środowiskowe i konieczność przesiedlenia ludzi
Problem w tym, że Motuo – ze względu na lokalizację w obrębie kanionu Yarlung Tsangpo – może przynieść też szereg problemów. Dlaczego? Bo tamtejsza aktywność tektoniczna z udziałem indyjskiej i euroazjatyckej płyty może sprawić, że projekt hydroelektrowni stanie się zagrożony. Dochodzi do licznych osuwisk, które mogłyby naruszyć tamę, by ostatecznie wypuścić w niekontrolowany sposób ogromne ilości wody. A im szybciej topnieją lodowce, tym wyższa częstotliwość osuwisk.
Czytaj też: Sensacyjne odkrycie na dnie oceanu. Powstaje tam coś, co wydawało się niemożliwe
Sama budowa również wzbudza kontrowersje ze względu na konieczność zalania ogromnych połaci terenu i przeprowadzenia przymusowych przesiedleń. Tama Trzech Przełomów wymagała przeniesienia 1,4 miliona ludzi, a w tym przypadku mówimy przecież o jeszcze większym projekcie. Buddyjscy mnisi są oburzeni wizją zniszczenia ich świętych miejsc, takich jak 700-letni klasztor Wontoe. Ich protesty zostały jednak szybko i brutalnie stłumione. Swoje trzy grosze dorzucają sąsiedzi: Indie i Bangladesz, ponieważ kraje te nie odczują korzyści z budowy Motuo, ale i tak będą narażone na hipotetyczne problemy. Mimo to nie wydaje się, by Chińczycy mogli zrezygnować z realizacji tak istotnego projektu.