Chiny czeka druga fala epidemii koronawirusa. WHO alarmuje

Korea Południowa, Chiny i Singapur to jedne z azjatyckich państw, gdzie odnotowano drugą falę infekcji koronawirusem. Winni są przybywający zza granicy.

18 marca z Chin napłynęły dwie ważne informacje: to był pierwszy dzień bez nowych infekcji od grudnia 2019 roku wśród ludzi przebywających na stałe w kraju oraz, że odkryto 34 nowe przypadki wśród nowoprzybyłych z innych krajów.

W Pekinie wznowiono pracę szpitala, w którym w 2003 roku zajmowano się ofiarami epidemii SARS. Tam teraz kierowani są nowi zarażeni. – W Hongkongu wszyscy przybywający mają obowiązek noszenia elektronicznych bransoletek śledzących ich ruch po mieście – donosi ”The Straits Times

W Wuhan, źródle pandemii, niektórzy mieszkańcy byli zamknięci w swoich domach przez 6 tygodni. Ludzi zaczęto w końcu wypuszczać z domu pod warunkiem, że nie będą spotykać się w większych grupach. Pozwolono także wznowić pracę w części firm. W dzielnicach określonych jako ”wolne od wirusa” czynne są małe targi i sklepy spożywcze.

Z kolei w Korei Południowej, gdzie od pewnego czasu widać trend spadkowy infekcji liczba nowych zakażeń wzrosła o 152, choć nie wiadomo, jak wiele z nich to ludzie wracający zza granicy. Co wiadomo, to że aż 74 przypadki to jedno ognisko z domu spokojnej starości w Daegu.

Mniej więcej w tym samym czasie władze Singapuru doniosły o 47 nowych infekcjach, z czego 33 ”z importu” (aż 30 z nich to wracający do domów).

Japonia 18 marca doniosła o 3 nowych przypadkach, ale na Hokkaido – wyspie najbardziej dotkniętej infekcją – sytuacja na tyle się poprawiła, że zniesiono stan nadzwyczajny. Wirus już się tam nie roznosi, przekonują lokalne władze. Nie zmieniły się jednak zalecenia odnośnie zostawania w domach.

– Zrobiliśmy dużo, by powstrzymać ludzi przed wychodzeniem na ulicy. Teraz wchodzimy w okres redukowania ryzyka rozniesienia się infekcji przy maksymalnym utrzymaniu społecznej i ekonomicznej aktywności – powiedział gubernator Naomichi Suzuki.

Wszystkie 4 wymienione tu kraje wykazały się skutecznością w zwalczaniu wirusa wewnątrz własnych granic, ale nadal istnieje ryzyko zaprzepaszczenia tego sukcesu i nawrotu infekcji patogenem.

W Korei Południowej czas reakcji na rozwój epidemii był krótki i efekty znakomite. Zdołano wyśledzić i przebadać wszystkich podejrzanych o noszenie w sobie wirusa SARS-CoV-2. W konsekwencji tempo infekcji zmalało.

Nie licząc nagłego wzrostu wywołanego odkryciem ogniska choroby wśród grupy seniorów, liczba nowych zarażonych pozostawała dwucyfrowa. Władze nadal zakazują jednak dużych zgromadzeń, zakazują udziału w mszach i odwiedzania domów starców, kawiarenek internetowych czy barów z karaoke.

Ryzyko zaimportowania choroby jest realne. Najlepszy przykład? 3 nowe przypadki w Chinach w grupie szermierzy narodowej drużyny wracającej z zawodów na Węgrzech. Konieczne było przebadanie całej 26-osobowej ekipy. Widać jednak, że ciężar walki z nowym koronawirusem przesunął się z Azji do Europy.

Jan Sochaczewski