Chiny wysłały na orbitę samodzielnego satelitę. Będzie analizował swoje otoczenie samodzielnie, bez pomocy z Ziemi

O tym, że w XXI wieku największego skoku technologicznego w sektorze kosmicznym dokonały Chiny, nie trzeba przekonywać chyba nikogo. Z kraju, który kosmosem zasadniczo się nie interesował z każdym rokiem, Chiny nie tylko doganiają liderów, ale w wielu aspektach ich prześcigają, dokonując rzeczy, których nikt wcześniej nie próbował.
Chiny wysłały na orbitę samodzielnego satelitę. Będzie analizował swoje otoczenie samodzielnie, bez pomocy z Ziemi

Start rakiety CERES-1 Y7 można było przeoczyć. Chiny nie są znane z tego, aby chwaliły się każdym krokiem swojego podboju kosmosu, czy też ze wszystkiego robiły swoisty cyrk marketingowy. Jest wręcz dokładnie przeciwnie. O ważnych i istotnych osiągnięciach sektora kosmicznego świat zachodu najwcześniej dowiaduje się z przypadkowych postów na chińskich mediach społecznościowych, lub też z prezentacji na konferencjach naukowych, a i wtedy najczęściej musi być ktoś, kto z ukrycia wykona zdjęcie prezentacji i opublikuje je na Twitterze. Tak samo było właśnie z ostatnim startem CERES-1 Y7: kto miał wiedzieć, ten o nim wiedział. Był to jednak start niezwykle ciekawy.

Na pokładzie rakiety wystrzelonej z Centrum Kosmicznego Jiuquan w Mongolii Wewnętrznej w dniu 11 sierpnia 2023 roku znalazł się bowiem nietypowy ładunek. Chińscy naukowcy wysłali na orbitę okołoziemską m.in. satelitę WonderJourney, który jest pierwszym satelitą sterowanym algorytmami sztucznej inteligencji. Całkiem możliwe, że satelita ten jest prekursorem czegoś znacznie większego.

Czytaj także: Szturm chińskiego przemysłu kosmicznego na Księżyc trwa. Czy tym razem także wyprzedzą resztę świata?

Jak donosi dziennik South China Morning Post, satelita WonderJourney (WJ-1A) zamiast przesyłać na Ziemię wszystkie dane o swoim położeniu, ma sam przetwarzać je niejako na miejscu, na pokładzie satelity i na podstawie tejże analizy podejmować decyzje o ewentualnych manewrach. Cel jest tutaj jednak niezwykle ambitny: chińscy naukowcy planują bowiem już wkrótce wyprodukować satelity w pełni autonomiczne.

Według planów WonderJourney będzie sam autonomicznie analizował otoczenie oraz ostrzegał przed sytuacjami, których z Ziemi nie da się przewidzieć. W toku nauki satelita nie będzie musiał wysyłać na Ziemię do analizy olbrzymich ilości danych.

Zainstalowan na pokładzie satelity String Edge AI Platform jest wedug naukowców swoistym mózgiem satelity. To właśnie on umożliwia urządzeniu prowadzenie obserwacji i przetwarzanie rejestrowanego obrazu w czasie rzeczywistym. Dotychczas wszystkie dane były przesyłane do centrum kontroli lotu na powierzchni Ziemi, gdzie były one analizowane. Na podstawie tych analiz wydawane były polecenia dla satelitów. Teraz jednak WJ-1A będzie wszystkie te zadania realizował samodzielnie na orbicie. To pierwszy tego typu chiński satelita z inteligentnym systemem operacyjnym. Co jednak ważne, jest to tylko tester technologii, którego głównym zadaniem będzie walidacja różnych inteligentnych zastosowań na orbicie okołoziemskiej. Mowa tutaj o przyszłościowym łączeniu się z inteligentnymi samochodami i dronami, czy też monitorowanie pożarów na powierzchni Ziemi. Sam satelita wyposażony jest w kamery wysokiej rozdzielczości, zarówno panoramiczne, jak i te obserwujące w podczerwieni. Dzięki temu komputer systemowy otrzymuje ze wszystkich sensorów pełny obraz sytuacji, zarówno w otoczeniu satelity, jak i na powierzchni Ziemi.

W przeciwieństwie do tradycyjnych satelitów WonderJourney będzie w stanie przeanalizować 10 000 km2 obszaru i śledzić obiekty w ciągu zaledwie kilku godzin zamiast 180 dni.

Warto tutaj zauważyć, że obsługa satelity też nie będzie przypominała dotychczasowych satelitów na orbicie okołoziemskiej. Do komunikacji z satelitą będzie bowiem służyć specjalny asystent pod wieloma względami przypominający ChatGPT.

To jednak dopiero początek. Plany obejmują budowę całej konstelacji dwudziestu satelitów tego typu w ciągu najbliższych 18 miesięcy. Kiedy cała konstelacja znajdzie się na orbicie, kamery satelitów będą pokrywały większy obszar, a i komunikacja z nimi stanie się znacznie wydajniejsza. Zważając na to, że liczba satelitów na orbicie, a tym samym bliskich przelotów między nimi rośnie w tempie lawinowym, być może dobrze, aby to same satelity monitorowały swoje otoczenie i bezpośrednio na nie reagowały. Kto wie, być może to uchroni nas przed syndromem Kesslera, który mógłby doprowadzić do przedwczesnego zakończenia podboju przestrzeni kosmicznej przez człowieka