Sen na jawie/jawa we śnie
Wyobraź sobie, że w twoim śnie może wydarzyć się wszystko, czego pragniesz. Spotkanie z kimś kogo już nie ma? Daleka podróż? Rozmowa z szefem, w której w końcu wykrzyczysz wszystkie zaszłości? To możliwe w tzw. świadomych snach (Lucid Dream, LD).
Zjawisko polega na wejściu w stan kontrolowanego snu, w którym osobą śniąca cały czas zdaje sobie sprawę z tego, że śni. Ma dostęp do wspomnień oraz może wpływać na treść marzenia sennego. Nie obowiązują prawa fizyczne ani moralne, nie trzeba przejmować się konsekwencjami, geografia nie ma żadnego znaczenia. Jesteś bohaterem i reżyserem tego filmu, a potem się… budzisz.
Fascynujące? Magiczne? Możliwe! Niestety, niedostępne dla każdego (około połowa z nas doświadczyła choć raz w swoim życiu świadomego śnienia). Najnowsze badania wydają się dawać nadzieję na skuteczny sposób wywoływania tego stanu.
AChE a świadomy sen
Korzystając z wcześniejszych doniesień, naukowcy z Uniwersytetu Wisconsin-Madison i Lucidity Institute na Hawajach, postanowili zbadać, w jaki sposób substancja zwana inhibitorem acetylocholinoesterazy (AChE) wpływa na stan świadomego śnienia.
Inhibitor acetylocholinoesterazy hamuje enzym znany jako acetylocholinoesterazą, który rozkłada acetylocholinę – neuroprzekaźnik uczestniczący m.in. w modulowaniu fazy REM. – Hamowanie aktywności enzymu rozkładającego acetylocholinę powoduje wzrost aktywności układu cholinergicznego (ukł. przywspółczulny odpowiedzialny za odpoczynek organizmu i poprawę trawienia – red.), którego niedoczynność uważana jest za podłoże upośledzenia funkcji poznawczych, charakterystyczne dla otępienia – czytamy w czasopiśmie „Farmakoterapia w psychiatrii i neurologii”.
Jednym z szybko działających inhibitorów acetylocholinoesterazy jest galantamina, którą lekarze wykorzystują jako lek w terapii początkowych i średnio zaawansowanych stadiów choroby Alzheimera. Słynie jest z łagodnych skutków ubocznych, dlatego naukowcy badający świadomy sen, postanowili wykorzystać ją w swoim eksperymencie.
Badacze chcieli sprawdzić, w jaki sposób lek wpłynie na zdolność wywoływania stanu świadomych snów. Zrekrutowali 121 uczestników – entuzjastów świadomego śnienia, którzy mieli już do czynienia z technikami wywoływania takich stanów, m.in. z techniką MILD).
Optymistyczne wyniki
Jak pokazało badanie połączenie treningu mentalnego z działaniem farmaceutyku (galantamiy) okazało się bardzo skuteczne.
Uczestnicy badania przez 3 noce z rzędu przyjmowali coraz większe dawki leku. Na początku podano im placebo, potem 4 mg, a następnie 8 mg. Każdej nocy budzili się po 4,5 godzinach od wyłączenia światła, ćwiczyli technikę indukcji snów, przyjmowali pigułkę i wracali do spania.
Gdy uczestnikom podano placebo (0 mg galantaminy, wciąż jednak wykonywany był trening mentalny MILD), świadomego snu doświadczyło 14 proc. uczestników, skuteczność wzrosła do 27 proc. gdy podano 4 mg i do 42 proc. gdy dawka wynosiła 8 mg.
Połączenie techniki MILD i leku na Alzheimera rzeczywiście pomogło wywołać świadome sny, a im wyższa dawka leku, tym większe prawdopodobieństwo wystąpienia tego stanu. – Aż 69 spośród 121 uczestników (57 proc.) miało świadomy sen co najmniej jednej z dwóch nocy po podaniu dawki galantaminy” – podsumowują autorzy badania.
Co nam to da?
Wygląda na to, że połączenie treningu i leku jest najskuteczniejszą ze znanych obecnie metod wywoływania świadomych snów.
– To ważne, ponieważ nie tylko daje ludziom przyjemność cieszenia się fantastycznymi snami, ale też pomaga wyjaśnić powiązania między snem a świadomością i może przyczynić się do leczenia traum czy lęków – czytamy na sciencealert.com.
Dopóki jednak nie dowiemy się więcej o bezpieczeństwie tej techniki, nie powinna być ona stosowana na własną rękę. Nowa metoda z pewnością ułatwi dalsze badania nad świadomym śnieniem, a wówczas nieograniczony świata wyimaginowanych przygód stanie przed nami otworem.
Źródło: sciencealert.com