Chiron, a właściwie (2060) Chiron to stosunkowo niewielka planetoida — jej średnica mieści się w zakresie od 148 do 208 km — zaliczana do grupy centaurów. Jego średnia odległość od Słońca jest 13,7 razy większa od odległości Ziemi od Słońca, co sprawia, że znajduje się ona nieco dalej niż Saturn, a nieco bliżej niż Uran. Na jedno okrążenie Słońca obiekt ten potrzebuje niemal dokładnie pół wieku. W ciągu każdego takiego okrążenia to zbliża się do orbity Saturna, to znowu zbliża się do orbity Urana.
Nie jest to jednak tylko zwykły skalisty obiekt. Wyłuskanie jednak o nim jakichkolwiek informacji jest niezwykle trudne, bowiem choć znajduje się w Układzie Słonecznym, to jednak jest niewielkim i ciemnym obiektem, którego trudno dostrzec nawet za pomocą największych teleskopów. Z tego też powodu astronomowie pieczołowicie sprawdzają, czy w swojej drodze wokół Słońca Chiron z naszej perspektywy nie przechodzi na tle tarczy jakiejś jasnej gwiazdy tła.
Czytaj także: Co się czai w Układzie Słonecznym? Zadziwiające odczyty zza Pasa Kuipera
Tak też było w 2011 roku. Monitorując uważnie jasność gwiazdy przesłanianej przez Chirona, naukowcy starali się ustalić rozmiary i kształt planetoidy. Obserwacje były owocne, ale też bardzo zaskakujące. Tuż przed wejściem Chirona na tarczę odległej gwiazdy naukowcy zaobserwowali dwa niezwykle małe spadki jasności gwiazdy. Chwilę po przejściu Chirona zarejestrowano dwa kolejne spadki jasności. Analiza obserwacji wykazała zatem, że wokół Chirona znajdują się dwa cienkie pierścienie pyłowe i to one odpowiadają za te dodatkowe spadki jasności gwiazdy.
Siedem lat później, inny zespół astronomów obserwował przejście Chirona na tle innej gwiazdy. Tym razem do obserwacji zaprzężono 1,9-metrowy teleskop w Południowoafrykańskim Obserwatorium Astronomicznym. Wyniki tych obserwacji uświadomiły naukowcom, że sytuacja nie jest taka oczywista, jak się wydawało. Przed wejściem Chirona na tarczę gwiazdy zarejestrowano trzy spadki jasności (352, 344 i 316 od centrum Chiron). Po przejściu planetoidy przez gwiazdę natomiast zaobserwowano tylko dwa. Natychmiast powstało pytanie o to, z czym mamy do czynienia. Naukowcy spodziewali się symetrycznych dwóch pierścieni wokół planetoidy. Pojawienie się dodatkowego trzeciego spadku jasności, tylko z jednej strony planetoidy wskazuje, że mamy do czynienia z czymś zupełnie innym. Mało tego, odległości od centrum centaura zmieniły się o kilkadziesiąt kilometrów między 2011 a 2018 rokiem. Wszystko to wskazuje na to, że wbrew wcześniejszym domysłom, planetoida ta nie ma stabilnych pierścieni.
Czytaj także: Mroczne światy: Co kryje się na obrzeżach Układu Słonecznego?
Najnowsze obserwacje przeprowadzone w grudniu 2022 roku potwierdzają te wnioski. Także i tym razem zaobserwowano coś innego niż wcześniej. Astronomowie dojrzeli bowiem wokół Chirona trzy symetryczne struktury po obu stronach. Razem tworzą one dysk pyłowy o zmiennej gęstości i o łącznej średnicy 580 kilometrów. Skąd się wziął ten dysk? Na to pytanie jak na razie nie ma odpowiedzi, aczkolwiek naukowcy podejrzewają, że ów dysk składa się z materii wyrzucanej z powierzchni samego Chirona w wyniku erupcji, do których dochodzi na jego powierzchni.