Niepochowane szczątki ponad 12 osób: mężczyzn, kobiet, a nawet dzieci rozmieszczono na terenie stanowiska w sześciu skupiskach. Badania wykopaliskowe w Gordion trwają już od kilkunastu lat, ale szczegółowe badania antropologiczne przeprowadzone przez Page Selinsky zostały opublikowane dopiero pod koniec października w czasopiśmie „Journal of Osteoarchaeology”. Antropolożka z University of Pennsylvania w Filadelfii ustaliła, że większość osób, których szkielety tworzyły kostne depozyty, zmarła gwałtowną śmiercią. Najczęstszą przyczyną zgonu było uduszenie: poprzez powieszenie lub garotę.
Ciała zamordowanych osób znaleziono pod cytadelą Gordion, w obrębie dolnego miasta. Z ich zwłok stworzono niezwykle kompozycje. W jednym z kostnych skupisk antropolodzy zidentyfikowali dwie kobiety: młodsza, w wieku 18–23 lat, przyciśnięta została do ziemi dwoma wielkimi kamieniami, prawdopodobnie służącymi do rozcierania ziaren zbóż. Czaszka starszej, zmarłej między 30. a 45. rokiem życia, pękła pod dwoma ciosami zadanymi tępym narzędziem. Uderzenia nie były dostatecznie silne, by zabić kobietę, została więc później uduszona. Pomiędzy kośćmi kobiet umieszczono szczątki dwójki dzieci. Noga jednego z nich została oddzielona od ciała i ułożona tak, że kolano znalazło się w miejscu biodra. Ze szkieletu drugiego dziecka zachowała się tylko żuchwa, dwa kręgi szyjne i jedna kość stopy.
W innym kostnym skupisku odkryto kobietę z odciętymi nogami, symetrycznie rozmieszczonymi po obu stronach torsu. Na jej szkielecie ułożono szczątki drugiej kobiety – odciętą głowę oraz 5 kręgów szyjnych. Wokół stóp kobiet rozmieszczono kości zwierzęce noszące ślady odcinania mięsa. W znalezionej w innym miejscu czaszce młodego mężczyzny tkwił kawał drewna, co sugeruje, że czaszka została zatknięta na drzewcu. Dookoła rozmieszczono fragmenty kości zwierząt: osła, świni, krowy oraz psa.
Największy i najbardziej zagadkowy dla badaczy depozyt zawierał niekompletne szkielety trzech osób: kobiety, mężczyzny i dziecka oraz ponad 2100 kości zwierząt. Ludzkie szczątki noszą ślady obgryzania przez drapieżniki. Niektórzy badacze przypuszczają, że są to pozostałości uczty rytualnej. Opierają się na przedstawieniu, które widnieje na srebrnym celtyckim kotle z Gundestrup w Danii, ukazującym wrzucanie człowieka do wielkiego garnka. Czy możliwe, że podczas ceremonialnych biesiad spożywano również mięso zabitych ludzi?
Co więcej, kompozycje ze szkieletów nie były rytualnymi pochówkami: większość kości nosi ślady działania wiatru, deszczu i słońca. Badacze przypuszczają, że szczątki były dobrze widoczne zarówno z miasta, jak i najbliższej okolicy Gordion. Archeolodzy wciąż zastanawiają się, dlaczego władcy miasta zadecydowali o pozostawieniu ich na powierzchni ziemi: czy chodziło o rytuały religijne, czy raczej o ostrzeżenie dla wrogów? Za tą pierwszą hipotezą przemawia fakt, że – jak twierdzą archeo-zoolodzy – większość zwierząt została zabita jesienią. Masowy ubój miał prawdopodobnie związek z obchodzonym przez Celtów w okolicy 1 listopada świętem Samhain. Celtowie wierzyli, że tego dnia znikają bariery między światem materialnym a światem duchów, i wykorzystywali tę okazję do przepowiadania przyszłości. Niewykluczone więc, że osoby, których szczątki znaleziono w Gordion, poniosły śmierć w celu wróżbiarskim. Źródła rzymskie podają, że celtyccy druidzi – podczas składania ludzi w ofierze – przepowiadali przyszłość z agonalnych skurczów ofiar.
Celtowie zostali sprowadzeni do Anatolii w 278 roku p.n.e. przez króla Nikomedesa I z Bitynii, żeby wzmocnić jego oddziały. Galaci, jak sami siebie nazywali, przywiedli ze sobą kobiety i dzieci, i w ciągu kilku zaledwie lat zdominowali Gordion, a także zaczęli łupić centralną Anatolię. W Turcji kontynuowali znane z Europy okrutne praktyki rytualnego zabijania jeńców i dekorowania świętych dla siebie miejsc ludzkimi szczątkami.
Zdaniem eksperta
Komentuje dla nas dr Michał Bieniada
archeolog z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie
Czy kompozycje z ludzkich kości – podobne do tych z Gordion – znane są również z terenów celtyckiej Europy?
Oczywiście! W każdym niemal celtyckim sanktuarium znajdowane są ludzkie szczątki. Najbardziej spektakularnym przykładem jest Ribemont-sur-Ancre w Pikardii, gdzie odkryto szczątki wielu osób – zapewne wojowników – pozbawionych głów. Ciała wystawione były na specjalnej rampie i przez dłuższy czas znajdowały się na świeżym powietrzu, aż cała konstrukcja zawaliła się. W źródłach pisanych można znaleźć informacje na temat ofiar z ludzi u Celtów i szczególnej atencji, jaką darzyli głowy pokonanych przeciwników (kult ściętej głowy).
Badacze spekulują, że kości ludzkie ze śladami zębów drapieżników mogą być pozostałością rytualnej uczty. Czy wiadomo coś na temat kanibalizmu Celtów?
To zupełnie niedorzeczne podejrzenia. Ślady zębów drapieżników mogły powstać, gdy zwierzęta zjadały niepochowane ludzkie szczątki. Jak wiemy z przykładu Ribemont, Celtowie pozostawiali zwłoki na powierzchni.
Kim mogli być ludzie, których szczątki rozczłonkowano i pozostawiono na widoku – Celtami czy raczej obcymi?
Mogli być zarówno przedstawicielami grupy obcej etnicznie, jak i Celtami. Szczątki odkryte w Ribemont należały do wojowników celtyckich, o czym świadczą elementy uzbrojenia, stroju i ozdoby znalezione wśród kości. Prawdopodobnie byli to przedstawiciele pokonanego plemienia – polegli w bitwie lub zostali złożeni w ofierze.
W jakim celu stworzono takie konfiguracje z ludzkich ciał?
To pytanie, na które nikt nie zna odpowiedzi.