Dzięki wynalazkowi uczonych z Japonii i USA możliwe stało się skonstruowanie energooszczędnych źródeł światła białego, bo czerwone i zielone diody LED istniały już wcześniej. Oświetlenie ledowe okazało się tańsze i bardziej ekologiczne od tradycyjnego, ze względu na wysoką energooszczędność. Dziś – 6 lat po przełomowym odkryciu – oświetlenie typu LED jest prawie wszędzie. W sklepach, biurach, domach, a nawet ulicznych latarniach.
Ale światło LED emitują nie tylko żarówki, ale też wszechobecne ekrany. Monitory komputerów, smartfonów czy telewizory.
W ciągu wielu lat, od czasów, gdy pojawiły się pierwsze, jeszcze niedoskonałe diody LED, technologia ta obrosła wieloma szkodliwymi mitami. Głównie dotyczącymi negatywnego wpływu na nasze zdrowie.
Tymczasem większość problemów zdrowotnych, jakie może powodować światło LED, wynika z korzystania ze sprzętu niskiej jakości, nieposiadającego odpowiednich certyfikatów jakości i niepoddawanego żadnym testom.
Weźmy na przykład tanie diody LED. W ich przypadku może dochodzić do migotania światła, które niekoniecznie musi być zauważalne dla ludzkiego oka, ale które rejestruje nasz mózg. Przebywanie w tak źle oświetlonym pomieszczeniu przez dłuższy czas może powodować nie tylko zmęczenie oczu, ale też doprowadzić do bólu i zawrotów głowy, rozdrażnienia czy problemów z koncentracją.
Zobacz także: “Nie siedź za blisko, bo zepsujesz”. Ile jest prawdy w mitach o oglądaniu telewizji?
Telewizory i niebieskie światło
Podobne obawy dotyczą korzystania z monitorów komputerowych i telewizorów. W tym przypadku uwaga użytkowników skupia się na emisji niebieskiego światła, które przy nadmiernym korzystaniu może powodować m.in. problemy z zachowaniem naturalnego rytmu dobowego, koncentracją czy wzrokiem.
Mało kto wie, że w przypadku telewizorów emisja światła niebieskiego na poziomie 50 proc. uważana jest za minimalny standard zapewniający komfort oczom w czasie korzystania z ekranu. Istnieją już jednak telewizory, które emitują o wiele mniej niebieskiego światła. Na przykład telewizory LG OLED z najnowszej serii emitują zaledwie 29 proc. niebieskiego światła.
LG, dzięki obniżeniu emisji światła niebieskiego może poszczycić się certyfikatem Eye Comfort Display Certified wydawanym przez instytut TÜV Rheinland.
Międzynarodowy zespół ekspertów z TÜV Rheinland przeprowadza serię testów laboratoryjnych, aby ocenić czy kontrolowany produkt spełnia odpowiednie normy – w tym czy wyświetlany obraz nie migocze, czy emisja niebieskiego światła nie jest zbyt wysoka, ale też czy ekran nie odbija światła oraz czy jakość obrazu jest równie dobra pod różnymi kątami.
Wszystko po to, aby ocenić ewentualne negatywne skutki, jakie dla potencjalnych użytkowników mogłoby mieć korzystanie z testowanego sprzętu. Eksperci instytutu podkreślają, że współpracują z europejskimi i amerykańskimi organizacjami zajmującymi się ochroną zdrowia i bezpieczeństwa pracowników i konsumentów.
Usługi testowania i certyfikacji „komfortu oczu” rozwiązują typowe problemy związane z zawartością niebieskiego światła, migotaniem i obrazowaniem wysokiej jakości. Certyfikowane telewizory i ekrany mają zmniejszoną emisję niebieskiego światła i nie migoczą, co pozwala chronić wzrok użytkownika. Korzystając ze sprzętu posiadającego odpowiednie certyfikaty unikniesz m.in. przemęczenia oczu, które powoduje całą gamę nieprzyjemnych skutków ubocznych i może prowadzić do bólów i zawrotów głowy oraz pogorszyć jakość widzenia.
Certyfikat „komfortu dla oczu” oznacza też, że użytkownik ma możliwość zmiany pozycji ciała bez pogorszenia jakości obrazu. A to właśnie długotrwałe pozostawanie w jednej pozycji prowadzi do – coraz częstszych także u dzieci i młodzieży – wad postawy, bólów kręgosłupa, barów, ramion czy szyi.
Wybierając sprzęt elektroniczny do pracy lub domu, czy oświetlenie do mieszkania, warto więc zwrócić uwagę, czy produkt, który zamierzamy kupić, posiada wymagany certyfikat. To bowiem nie tylko znak jakości, ale też naszego bezpieczeństwa.