Zgodnie z doniesieniami meteorologów, burza tropikalna Hilary była pierwszą, która nawiedziła południową Kalifornię od 84 lat, przynosząc powodzie, lawiny błotne, silne wiatry, przerwy w dostawie prądu i potencjalnie pojedyncze tornada. W niektórych miejscach spadło już ponad 15 cm deszczu, a zagrożenia powodzi ogłoszono nawet w śródlądowych obszarach pustynnych.
Pierwsza taka burza tropikalna od 1939 roku
Po przejściu przez meksykański półwysep Baja California, amerykańskie Narodowe Centrum Huraganów (NHC) poinformowało o burzy tropikalnej, której obecność w południowej Kalifornii jest prawdziwą rzadkością. Od niedzielnego popołudnia rdzeń Hilary znajdował się w Kalifornii, z wiatrami wiejącymi do 95 km/h, a sama burza przemieszczała się w szybkim tempie 37 km/h.
Czytaj też: Huragany, orkany czy tajfuny. Czym właściwie są cyklony tropikalne i ich zimowe odpowiedniki?
Plaże zostały zamknięte, a ludzie rzucili się do sklepów, aby zaopatrzyć się w wodę i inne niezbędne produkty. Dla niektórych obszarów wydano ostrzeżenia o gwałtownych powodziach, a nawet tornadach.
Hilary wcześniej osiągnął kategorię 4 – drugą najpotężniejszą w pięciostopniowej skali huraganów Saffira-Simpsona – ale został zdegradowany do burzy tropikalnej, gdy zmierzał w kierunku gęsto zaludnionego meksykańskiego miasta granicznego Tijuana. Pomimo tego, administratorka amerykańskiej Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego (FEMA) – Deanne Criswell – wezwała ludzi do poważnego potraktowania zagrożenia. Gubernator Kalifornii, Gavin Newsom, ogłosił stan wyjątkowy dla większości południowego obszaru stanu. Władze otworzyły pięć schronów przeciwburzowych i rozmieściły ponad 7500 pracowników, w tym kilkuset żołnierzy Gwardii Narodowej.
W Meksyku zginęła jedna osoba po tym, jak pojazd został zmieciony przez wezbraną rzekę. Osunięcia ziemi mogą pojawić się także w Kalifornii. Oczekuje się, że opady deszczu w Kalifornii i Nevadzie wyniosą nawet 25 cm, prowadząc do “niebezpiecznych lub katastrofalnych powodzi”. Niewykluczone, że wzmożona prędkość wiatru doprowadzi do pojawienia się pojedynczych tornad w południowo-wschodniej Kalifornii, zachodniej Arizonie, południowej Nevadzie i południowo-zachodnim Utah.
W ciągu kilku dni Park Narodowy Doliny Śmierci może otrzymać więcej opadów deszczu niż obszar ten doświadcza przez cały rok. Tymczasem jeden z kilku rodzących się systemów burzowych na Oceanie Atlantyckim stał się w niedzielę burzą tropikalną Emily, według National Hurricane Center. Był on daleko od lądu, przemieszczając się na zachód na otwartym oceanie. Na wschodnich Karaibach utworzył się również sztorm tropikalny Franklin. Dla południowych wybrzeży Haiti i Dominikany wydano ostrzeżenia przed burzami tropikalnymi.
Czytaj też: W tej części świata cyklony powinny być rzadkością. Dostrzeżono jednak tutaj co innego
Huragany nawiedzają Meksyk każdego roku, zarówno na wybrzeżu Pacyfiku, jak i Atlantyku. Chociaż czasami docierają nad Kalifornię, rzadko kiedy uderzają w ten stan z dużą intensywnością. Ostatnia tak silna burza tropikalna w Kalifornii miała miejsce we wrześniu 1939 r., w wyniku której na lądzie i morzu zginęło prawie 100 osób. Eksperci przewidują, że wraz z globalnym ociepleniem pojawiających się huraganów będzie coraz więcej, a ich siła jeszcze niejednokrotnie nas zaskoczy.