Jak wynika z komunikatu Brytyjskiego Ministerstwa Obrony, nowy system uzbrojenia emituje fale radiowe, aby “zakłócać lub uszkadzać” elektronikę pojazdów wroga, powodując, że zatrzymują się one w miejscu lub spadają z nieba.
Czytaj też: Broń przyszłości jak z “Terminatora” będzie strącać wrogie drony z nieba
Broń o energii kierowanej częstotliwością radiową (RFDEW) będzie w stanie działać na dystansie przekraczającym 1 km oraz wykrywać, śledzić i zwalczać różnorodne zagrożenia w przestrzeni powietrznej, lądowe i morskiej. System nadaje się również do ochrony “krytycznych zasobów i baz” i można go zintegrować z wieloma różnymi pojazdami wojskowymi.
W komunikacie Brytyjskiego Ministerstwa Obrony czytamy:
Przy cenie zaledwie 10 pensów za oddany strzał wiązka RFDEW stanowi znaczącą i opłacalną alternatywę dla tradycyjnych systemów obrony powietrznej opartych na rakietach, zdolnych do natychmiastowego zestrzeliwania rojów niebezpiecznych dronów. Wysoki poziom automatyzacji oznacza również, że sam system może być obsługiwany przez jedną osobę.
Broń energetyczna do strącania dronów coraz bliżej
Londyn nie ujawnił, którzy partnerzy branżowi są zaangażowani w rozwój broni, ale mówi się, że to połączenie starań: Defence Science and Technology Laboratory (Dstl), Defence Equipment and Support (DE&S) i Project Hersa. Dstl to brytyjskie centrum innowacji, coś na kształt amerykańskiej DARPA, a DE&S to brytyjski oddział zajmujący się zamówieniami wojskowymi. Project Hersa to przedstawiciel brytyjskiego przemysłu.
Czytaj też: Ta broń zestrzeli drony jak kaczki. LIDS wykryje nawet 30 obiektów
Kolejne etapy programu obejmą testy polowe systemu w tym roku, przed wejściem do służby w “nadchodzących latach”. Wielka Brytania wychwalała zalety innych tanich programów “strzał za zabójstwo” (ang. shot per kill), ostatnio szczegółowo opisując udane testy namierzania w powietrzu laserowej broni energetycznej DragonFire (LDEW) prowadzone na poligonie brytyjskiego Ministerstwa Obrony na Hebrydach w północno-zachodniej Szkocji.
Mówi się, że DragonFire kosztuje mniej niż 10 funtów za strzał, choć po raz pierwszy pojawił się jako program o wartości 100 mln funtów w 2017 r. W czasie testów celowania w powietrzu rzecznik Ministerstwa Obrony powiedział, że “na tym etapie prób” nie wybrano jeszcze żadnego statku Royal Navy do umieszczenia tej broni, ale “możliwe, że laser będzie gotowy do użycia przed końcem prób”.
Po drugiej stronie Atlantyku wysiłki US Navy mające na celu opracowanie bardziej opłacalnych rozwiązań umożliwiających zestrzeliwanie dronów lub rakiet przeciwokrętowych zamiast stosowania drogiej, konwencjonalnej amunicji również rosną. Zastanawiając się nad operacjami Marynarki Wojennej na Morzu Czerwonym na początku tego tygodnia, kontradmirał Fred Pyle stwierdził, że służby “bezwzględnie” muszą zainwestować w tańszy sprzęt do zestrzeliwania dronów.