Wiele tradycji bożonarodzeniowych pielęgnujemy w naszych domach do dziś, o niektórych mało kto już pamięta. Święta Bożego Narodzenia do doskonała okazja, aby sobie o nich przypomnieć.
Podłaźnik i snopki w izbie
Dawniej w kącie izby chłopskiej ustawiano snop zboża o dużych i pełnych kłosach. Natomiast w jadalniach szlacheckich oraz u drobnej szlachty często pojawiały się cztery snopy wykonane z czterech różnych rodzajów zbóż: żyta, pszenicy, owsa i jęczmienia. – Formą pośrednią była podłaźniczka, podwieszana pod sufitem w formie większej gałęzi lub mniejszego drzewka, przeważnie świerku lub sosny – mówi Beata Turek z Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu. Najszybciej ubieranie choinki przyjęło się na dworach szlacheckich – w połowie XIX w., w chałupach chłopskich powszechnie zaczęto dekorować drzewko dopiero w okresie międzywojennym.
Cuda z opłatka
Wykonywaniem ozdób głównie zajmowały się dziewczęta i dzieci. – Ozdoby miały wymowę symboliczną. Choinkę dekorowano jabłkami – na pamiątkę rajskiego drzewa, orzechami – symbolem pomyślności i ozdobami z opłatka – tłumaczy Joanna Szewczykowska z Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu. Na Mazowszu szczególnie popularną ozdobą były światy – przestrzenne konstrukcje wykonywane z różnokolorowych opłatków.
Postnik, Pośnik czy Zilija?
Wszystkie te nazwy odnoszą się do Wigilii. – Po kurpiowsku Wigilia to Zilija. Natomiast na Boże Narodzenie mówiło się Gody, ponieważ stary rok godził się z nowym, ustępował mu miejsca – podkreśla Agnieszka Kowalewska z Muzeum Kultury Kurpiowskiej w Ostrołęce. Postnik i Pośnik nawiązują zaś do zachowywania w tym dniu postu. – Przygotowywano dania z tego, co dały pole, las, rzeka i staw, sad czy pasieka – mówi Małgorzata Jaszczołt z Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie. – W północnej części Mazowsza na stołach królowały kluski z makiem, czerwony barszcz z uszkami, pierogi z grzybami, groch z kapustą czy śledzie podawane zwykle z kartoflami – wylicza Magdalena Lica-Kaczan z Muzeum Mazowieckiego w Płocku.
Dla kogo puste miejsce przy stole?
Dodatkowe nakrycie nie było, jak powszechnie się uważa, przeznaczone dla zbłąkanego wędrowca. – Pozostawiano je dla dusz zmarłych przodków, które miały nawiedzać domostwo podczas Wigilii, ale też podczas świąt. Nie domykano drzwi, unikano też gwałtownego siadania na stołku, aby takiej duszyczki nie przygnieść – tłumaczy dr Justyna Górska-Streicher z Muzeum Wsi Radomskiej. Dawniej po wigilijnej kolacji sprzątano dopiero w świąteczny poranek, a jedzenie pozostawiano na noc na stole dla bliskich z zaświatów.
Nocne nabożeństwo
Na narodziny Jezusa czekali wszyscy. – Wzorem pasterzy, którzy jako pierwsi przybyli do stajenki betlejemskiej, do kościoła należało udać się pieszo – tłumaczy dr Justyna Górska-Streicher. – Na pasterkę wyruszano całymi rodzinami, gromadami. Urządzano także wyścigi, ponieważ każdy gospodarz starał się dotrzeć do kościoła jako pierwszy, co miało mu zapewnić bycie pierwszym, czyli najlepszym gospodarzem w nadchodzącym roku – dodaje Beata Turek.
Betlejemskie dzieła sztuki
Na polskim gruncie stajenki pojawiły się w XIII w. i zawdzięczamy je franciszkanom. Współczesne szopki są różnorodne – wykonuje się je z drewna, tektury, kolorowej folii ozdobnej, z gotowymi figurami albo ręcznie robionymi. Są też takie z żywymi osiołkami, owieczkami, rybami, ptactwem, a w roli Świętej Rodziny pojawiają się młodzi małżonkowie z dzieckiem. W stajenkach bywają też elementy typowe dla różnych grup etnograficznych, jak np. stroje ludowe czy rękodzieło.