Za pomysłem stoi grupa JSOC (Joint Special Operations Command) w Departamencie Obrony Stanów Zjednoczonych. To właśnie jej przedstawiciele zaproponowali tworzenie internetowych postaci, które nie istnieją poza światem wirtualnym. Taka idea spotkała się z głosami krytyki, które nieszczególnie dziwią.
Czytaj też: Chińczycy zastępują pracowników robotami. Walker S1 wkroczył do akcji
Już teraz spora część ruchu w sieci jest generowana przez boty. Istnieje nawet teoria martwego internetu, w myśl której internet, jaki znaliśmy, przestał istnieć niemal dziesięć lat temu. Teraz jest natomiast zdominowany przez boty oraz algorytmy, a udział ludzi w jego funkcjonowaniu jest coraz bardziej marginalny.
I choć tego typu scenariusze brzmią mało prawdopodobnie, to kolejne raporty pokazują, że w sieci faktycznie coraz więcej do powiedzenia mają profile, których właścicieli nigdy nie spotkamy w rzeczywistym świecie – bo w nim po prostu nie istnieją. Teoria martwego internetu nabiera kształtów w kontekście doniesień o działaniach amerykańskich służby.
Pomysł amerykańskich służb zakłada tworzenie przez sztuczną inteligencję profili w mediach społecznościowych. Te miałyby następnie posłużyć do zbierania różnego rodzaju informacji
Te rzekomo poszukują technologii, które mogą generować profile do wykorzystania w mediach społecznościowych. Mają one być na tyle realistyczne, aby nie dało się ich odróżnić od kont posiadanych przez faktycznie żyjących ludzi. Tworzenie tych treści miałoby obejmować nie tylko obrazy twarzy i tła, ale i nagrania wideo oraz audio. Chodzi więc o zapewnienie jak największej dozy realizmu.
Jeśli chodzi o cele tego typu działań, to w grę ma wchodzić infiltrowanie środowisk internetowych. Zbieranie informacji na mediach społecznościowych ma rzecz jasna miejsce już teraz, ale zaangażowanie botów w takie przedsięwzięcie zdecydowanie zwiększyłoby zakres tych działań.
Czytaj też: Przyszłość już tu jest. Tesla prezentuje Robotaxi i Robovan
W zasadzie trudno uznawać takie informacje za sensacyjne, wszak nie jest tajemnicą, że boty istnieją i regularnie kształtują internetową rzeczywistość. Co więcej, niejednokrotnie pojawiały się dowody na wykorzystywanie ich do szerzenia dezinformacji. Taką technikę stosują na przykład Rosjanie, o czym mógł przekonać się każdy, kto korzystał na przykład z X, czyli dawnego Twittera. Czy Amerykanie dopiero teraz decydują się na podobne działania? Zapewne nie, choć ciekawi fakt, iż nie zamierzają się z tym kryć.