Ponieważ masło zawiera nasycone kwasy tłuszczowe, cholesterol i ma sporo kalorii, należało go unikać. Teraz dietetycy twierdzą, że jednak warto je jeść, bo zawiera łatwo strawny tłuszcz, w dużych ilościach witaminę A (ta witamina nie lubi światła, dlatego masło należy przechowywać w opakowaniach nieprzepuszczających światła), a także witaminę D i E.
Prawdziwe masło jest otrzymywane z mleka, ma 82 proc. tłuszczu i 16 proc. wody. Nie może mieć żadnych domieszek tłuszczów roślinnych. W sklepie należy więc wybierać masło pakowane w srebrną folię i mające napis: 82 proc. tłuszczu.
Choć wiadomo, że masło produkowano już 3,5 tysiąca lat przed naszą erą, to nie znali go ani Grecy, ani Rzymianie, którzy stosowali oliwę. Do tego regionu masło dotarło dopiero około XV wieku. Ten tłuszcz był bardzo ważny dla… Kościoła, sprzedawał on bowiem dyspensy na jego spożywanie w okresach postu. Takie pozwolenie na smarowanie chleba masłem mimo postu kupiły sobie Niemcy, Francja, Węgry i Czechy. W Rouen zbudowano za pieniądze uzyskane w ten sposób drugą wieżę katedry Najświętszej Marii Panny, zwaną Wieżą Maślaną.
W wierzeniach hinduskich masło używane było do składania ofiar – wrzucano je do ognia razem z odrobiną wegetariańskiego jedzenia. Nowożeńcy, aby zapewnić sobie szczęście, obchodzą kilka razy dookoła święty ogień i wrzucją doń ryż z masłem. Osobom, które mogły zostać nawiedzone przez złe moce, aby nie rzucały uroków, smarowano powieki masłem.
Z masłem rywalizuje margaryna, czyli mieszanina olejów roślinnych (rzepakowego, sojowego, palmowego) i tłuszczów zwierzęcych (smalec, łój). Nie ma cholesterolu, wzbogacana jest witaminami, ma mniej kalorii, nie twardnieje w lodówce, ale to wcale nie znaczy, że jest… smaczniejsza od masła.