Blackout radiowy nad Amerykami. Słońce znowu dało o sobie znać

W ostatni piątek Słońce postanowiło o sobie przypomnieć, zaskakując przy tym obserwatorów na powierzchni Ziemi. Tego dnia tak naprawdę szanse na zaobserwowanie silnego rozbłysku na powierzchni Słońca wydawały się niewielkie. Nie wszystko jednak da się przewidzieć. Instrumenty obserwujące Słońce zarejestrowały potężny rozbłysk klasy X1.1. Źródłem tego nieoczekiwanego rozbłysku była plama słoneczna AR4046, która właśnie pojawiła się na krawędzi Słońca i w najbliższych dniach będzie kierowała się w stronę centrum tarczy słonecznej. Z uwagi na to, że rozbłysk jednak był widoczny, na powierzchni oddalonej o 150 milionów kilometrów Ziemi doszło do zakłóceń łączności radiowej nad obszarem skierowanym w tym momencie w stronę Słońca, a więc nad terytorium obu Ameryk.
Blackout radiowy nad Amerykami. Słońce znowu dało o sobie znać

Jak zwykle to bywa w przypadku bardzo silnych rozbłysków słonecznych, wkrótce po erupcji promieniowania doszło do wyrzucenia z powierzchni gwiazdy masywnego obłoku zjonizowanej plazmy, czyli tzw. koronalnego wyrzutu masy (CME). Choć sam wyrzut masy był potężny, to jednak tym razem nie stanowi żadnego zagrożenia dla Ziemi, bowiem obszar plam słonecznych będący jego źródłem znajdował się blisko krawędzi Słońca, a więc był odchylony o kilkadziesiąt stopni od kierunku, w którym znajduje się Ziemia.

Warto jednak tutaj zwrócić uwagę na fakt, że do rozbłysku i wyrzutu masy doszło przy wschodniej krawędzi Słońca. To z kolei oznacza, że aktywny obszar, który uraczył nas tym rozbłyskiem będzie w najbliższym tygodniu kierował się ku centrum tarczy słonecznej, a tym samym będzie zwracał się powoli ku Ziemi. Istniej zatem spora szansa na to, że w ciągu najbliższych dwóch tygodni obszar ten wyemituje rozbłysk lub wyrzut masy skierowany w stronę naszej planety.

Czytaj także: Maksimum słoneczne już się rozpoczęło. Przez jakiś czas Słońce będzie bardzo burzliwe

Takie zdarzenie z jednej strony może spowodować zakłócenia w komunikacji radiowej, w działaniu satelitów na orbicie oraz w pracy sieci energetycznych na powierzchni Ziemi. Z drugiej jednak strony, każde takie zdarzenie może wywołać burzę geomagnetyczną w otoczeniu Ziemi, a tym samym pojawienie się mniej lub bardziej spektakularnych zórz polarnych. Nic zatem dziwnego, że eksperci od pogody kosmicznej z uwagą obserwują plamę słoneczną AR4046, która jak na razie wykazuje znaczną aktywność.

Źródło: X

Rozbłyski słoneczne klasyfikuje się według ich intensywności, od najsłabszej klasy A do najsilniejszej klasy X. Każda kolejna kategoria reprezentuje dziesięciokrotny wzrost energii, a dodatkowe oznaczenia numeryczne precyzują siłę rozbłysku w danej klasie. Ostatni rozbłysk X1.1, choć z dolnego zakresu skali X, zdołał spowodować zakłócenia sygnałów radiowych nad Amerykami.

Czytaj także: Bieguny Słońca gotowe do odwrócenia. Heliofizycy wiedzą już, kiedy do tego dojdzie

Zakłócenia te są wynikiem jonizacji górnych warstw atmosfery Ziemi przez promieniowanie rentgenowskie i ultrafioletowe pochodzące z rozbłysku. Taka gwałtowna jonizacja powoduje wzrost gęstości atmosfery, co wpływa na propagację krótkofalowych sygnałów radiowych o wysokiej częstotliwości. Przechodząc przez naładowane warstwy, sygnały te tracą energię w wyniku interakcji z elektronami, które prowadzą do osłabienia lub całkowitego zaniku transmisji.

Piątkowy rozbłysk nie stanowił bezpośredniego zagrożenia geomagnetycznego dla naszej planety, ale warto śledzić doniesienia w najbliższych dniach, bowiem na Słońcu może się wiele wydarzyć. Potencjalnie może dojść do zakłóceń pracy satelitów, awarii komunikacji radiowej oraz intensywnych zórz polarnych.