Zgodnie z danymi opublikowanymi przez T&E Elektrownia Bełchatów, należąca do Polskiej Grupy Energetycznej, w roku 2019 wypuściła do atmosfery 32,74 Mt (megatony) dwutlenku węgla. To niewielka poprawa w porównaniu np. z rokiem 2017, kiedy Bełchatów w ciągu roku wyemitował ponad 37 Mt CO2.
Nic dziwnego, że o Bełchatowie w Europie wciąż jest głośno. Ostatnio niechciany rozgłos elektrownia zyskała, kiedy w styczniu na jej teren chciała dostać się młoda aktywistka ekologiczna – Greta Thunberg. Greta chciała nagrać film dokumentalny częściowo poświęcony polskiemu „megatrucicielowi”. Ostatecznie nie dostała pozwolenie na filmowanie na terenie elektrowni, a ujęcia powstały na niedalekim punkcie widokowym.
Szkodliwe substancje emitowane przez elektrownię w Bełchatowie mogą odpowiadać nawet za 1,2 tysiąca zgonów rocznie. Wywołanych nie tylko chorobami płuc, lecz także oddziaływaniem metali ciężkich na wątrobę, nerki, metabolizm.
Nie ma szans na zamknięcie elektrowni w Bełchatowie, bo obecnie odpowiada ona za dostawę energii elektrycznej do blisko 20 proc. gospodarstw domowych w Polsce. Nie ulega jednak wątpliwości, że warto pochylić się nad modernizacją elektrowni i stopniowym ograniczaniem emisji szkodliwych gazów.
Osiem elektrowni węglowych
Na drugim miejscu zestawienia AISBL znalazła się Elektrownia Neurath położona w Nadrenii Północnej-Westfalii w Niemczech. Roczna emisja CO2 tej elektrowni oszacowano na 22,60 Mt, czyli o 10 Mt mniej niż polski gigant.
Ranking największych emitentów CO2 w UE (T&E)
Mimo mniejszej emisji dla poszczególnych elektrowni, to właśnie niemieckie zakłady energetyczne zdominowały zestawienie. W dziesiątce największych emitentów dwutlenku węgla znalazło się aż sześć niemieckich elektrowni. Najmniejsza z nich – „Schwarze Pumpe” w Spremberg – z emisją na poziomie 10,48 Mt CO2 rocznie, uplasowała się na 9. miejscu.
Niewiele mniejszą emisją może „poszczycić się” elektrownia, która zajęła ostatnią lokatę rankingu – czyli elektrownia w Kozienicach (10,46 Mt) – druga co do wielkości elektrownia węglowa w Polsce.
Niemcy, mimo mocnej, choć zapewne niechcianej pozycji w rankingu, ogłosili niedawno otwarcie nowej kopalni węglowej. Pod koniec maja tego roku poinformowali o otwarciu Datteln 4 w Zagłębiu Ruhry.
Posiada ona moc 1100 megawatów. Zastąpi kilka innych dotychczas działających elektrowni i zasili około 100 tysięcy gospodarstw domowych. Decyzja o otwarciu nowej kopalni została masowo oprotestowana, szczególnie przez działaczy ekologicznych apelujących do władz o zwiększenie inwestycji w odnawialne źródła energii.
Niemcy zapowiadają, że zrezygnują ze stosowania węgla do 2038 roku.
W powietrzu i na morzu
W rankingu „trucicieli UE” znalazło się też miejsce dla transportu. Po raz drugi w zestawieniu zagościł lotniczy gigant – tanie irlandzkie linie Ryanair z siedzibą w Dublinie. Po raz pierwszy Ryanair znalazł się w rankingu największych emitentów dwutlenku węgla w ubiegłym roku. Teraz – zgodnie z danymi za 2019 rok – wskoczył na 8. miejsce.
Rejsy lotnicze obsługiwane przez tego przewoźnika rocznie odpowiadają za emisję 10,53 Mt dwutlenku węgla do atmosfery.
Po raz pierwszy na listę trafiła inna firma transportowa – koncern żeglugowy Mediterranean Shipping Company (MSC), który posiada w swojej flocie jedne z największych kontenerowców świata.
Przedstawiciele T&E chcą zwrócić uwagę, że transport morski także nie jest wolny od zanieczyszczeń i proponują wprowadzenie opłat za zbyt wysokie emisje dla obsługujących go firm i włączyć ten sektor do unijnego systemu handlu emisjami CO2. Głosowanie w tej sprawie ma się odbyć w Parlamencie Europejskim.
„Energetyka i inne sektory z roku na rok zmniejszają swoje emisje CO2 w odpowiedzi na przepisy UE, ale zanieczyszczenie środowiska przez żeglugę pozostaje nietknięte. Posłowie do PE powinni głosować za systemem, który w końcu sprawi, że statki będą płacić za swoje emisje i reinwestować pieniądze w czystsze łodzie” – ocenia Faïg Abbasov, manager T&E, cytowany w komunikacie.