Każdy zna muzykę Beethovena, a wcale nie musi być melomanem. “Da-da-da-dam”, czyli otwarcie V Symfonii, brzmi majestatycznie i groźnie w każdych okolicznościach, nie tylko w filharmonii. Podobnie jest z “Odą do radości” czy “Dla Elizy”, które na dobre wpisały się w kanon kultury współczesnej. W ciągu niespełna 57 lat życia ten genialny kompozytor i pianista – ostatni z tzw. klasyków wiedeńskich, a jednocześnie prekursor romantyzmu w muzyce – napisał dziewięć symfonii, jedną operę i kilkadziesiąt koncertów, uwertur, kantat, sonat i miniatur. Znawcy mówią jednogłośnie: był wybitny.
Czytaj też: Te geny juz raz nas uratowaly. Teraz nie jest tak kolorowo
Przyczyna utraty słuchu przez Beethovena wciąż pozostaje owiana tajemnicą, ale wreszcie udało się ustalić przyczynę jego śmierci. Analiza DNA sugeruje, że kompozytor prawdopodobnie zmarł z powodu choroby wątroby wywołanej mieszanką różnych czynników. Szczegóły opublikowano w Current Biology.
Beethoven miał pecha i zmarł w cierpieniach
Około 25 lat przed śmiercią, Beethoven poprosił swojego lekarza, aby opisał jego chorobę i upublicznił studium przypadku. Zdrowie wielkiego kompozytora przez dekady było przedmiotem dyskusji, ale dopiero teraz mamy dowody na potwierdzenie przypuszczeń. Naukowcy z Uniwersytetu w Cambridge pod kierunkiem dr Tristana Begga wyodrębnili materiał genetyczny z zachowanych kosmków włosów, które rzekomo należały do Beethovena. Wcześniejsze takie próby kończyły się niepowodzeniem, ale postęp, jaki dokonał się w ciągu ostatnich dwóch dekad w technikach sekwencjonowania DNA umożliwił to osiągnięcie.
Czytaj też: Komputer dokończy 10. symfonię Beethovena. Czy geniusz da się odtworzyć?
Dr Begg przebadał pięć kosmków włosów kompozytora (uważanych za autentyki), wyodrębnił materiał genetyczny z jednej (najlepszej) próbki i wiernie zmapował ok. 2/3 genomu, który został przebadany pod kątem sekwencji genetycznych wywołujących znane choroby. Warto podkreślić, że samo wyodrębnienie DNA z tak wiekowych próbek, to wielka sztuka.
Naukowcy mają już pewność, że Beethoven zmarł z powodu choroby wątroby wywołanej mieszanką wirusowego zapalenia wątroby (WZW), spożywania alkoholu i czynników genetycznych. Jak sami opisują – to była “burza idealna”.
Wielki kompozytor miał problemy z wątrobą i nie była to bynajmniej wina nadużywania przez niego alkoholu. Miał po prostu pecha. Uczeni wykryli u niego dwie kopie szczególnego wariantu genu PNPLA3, który powiązano z marskością wątroby. Miał także pojedyncze kopie dwóch wariantów genu HFE, wywołującego dziedziczną hemochromatozę – stan chorobowy stopniowo uszkadzający wątrobę. Doniesienia historyczne sugerują, że Beethoven był alkoholikiem, zwłaszcza w roku poprzedzającym jego śmierć, co dodatkowo przyczyniało się do uszkodzenia wątroby.
Czytaj też: Leonardo da Vinci był tylko w połowie Włochem? Szokujące odkrycie w archiwum we Florencji
To jednak nie wszystko. W pozyskanym fragmencie DNA wykryto również fragmenty wirusa zapalenia wątroby typu B (WZW-B), który może przyczyniać się do uszkodzenia tego cennego narządu. Nie wiadomo, kiedy i jak się zaraził, Beethoven prawdopodobnie miał przewlekłą infekcję, która przez lata pozostawała uśpiona, ale pobudziła się w miesiącach życia poprzedzających jego śmierć. To wszystko sprawiło, że wątroba wielkiego kompozytora naprawdę nie miała lekko.
Wyniki badań potwierdzają doniesienia historyczne. W grudniu 1826 r. stan zdrowia Ludwika nagle się pogorszył – dostał żółtaczki i spuchły mu kończyny, co było objawem skrajnej niewydolności wątroby. Położył się do łóżka i pozostał w nim aż do śmierci 26 marca 1827 r.
Niestety, w genach nie znaleziono przyczyn głuchoty Beethovena. Nie wykryto śladu schorzeń związanych z utratą słuchu, w tym choroby Pageta i tocznia. Eksperci spekulowali, że mogła być za to odpowiedzialna otoskleroza, czyli choroba błędnika kostnego. Genetyczne podłoże tego schorzenia nie jest znane, więc nie wiemy, czy Beethoven miał warianty genetyczne, które przyczyniają się do jego rozwoju. Ta tajemnica jeszcze czeka na rozwiązanie, ale ponieważ informacje o genomie kompozytora są publicznie dostępne, pobudzi to detektywów-amatorów do dalszych badań.