O co dokładnie chodzi? O baterię termiczną, której pojemność magazynowania energii wynosi od 20 kWh do 29 kWh. W skład tej potencjalnie rewolucyjnej konstrukcji wchodzi izolacja próżniowa o grubości 3 centymetrów i ograniczona liczba mostków termicznych. W efekcie dochodzi do znacznego ograniczenia strat ciepła, które są zdaniem Holendrów zminimalizowane do 1% dziennie.
Czytaj też: Niemieckie ogniwa fotowoltaiczne pobiły rekord wydajności, choć raczej nie zamontujesz ich na dachu
Urządzenia trafiły do sprzedaży latem tego roku, a w przyszłym mają zostać zwiększone możliwości produkcyjne, by spełnić oczekiwane rosnące zainteresowanie zakupem. Obecnie dostępne są dwa warianty. W pierwszym pojemność wody wynosi 214 litrów, a w drugim 320 litrów. Warianty te mają przy tym kolejno 20 kWh i 29 kWh. Jeśli chodzi o rozmiary i wagę, to tu mówimy kolejno o wielkości 1650 mm x 590 mm (waga 154 kilogramów) oraz 2050 mm x 590 mm, gdzie waga wynosi 190 kilogramów.
W kontekście kwestii technicznych należy wymienić napięcie wynoszące 230 V. Z kolei temperatura zadana wynosi od 55 do 110 stopni Celsjusza. Straty ciepła są bardzo niskie: w przypadku pierwszego wariantu szacunkowe dane wskazują na 1,44% dziennie, podczas gdy użytkowanie drugiego miałoby się wiązać ze stratami sięgającymi 1,35% dziennie.
Bateria termiczna od Newton Energy Solutions ma zapewniać tanie i wydajne możliwości z zakresu podgrzewania wody
Imponująco prezentuje się wydajność takich urządzeń. Na przykład wariant 20 kWh ma umożliwiać podgrzewanie 600 litrów wody do temperatury 40 stopni Celsjusza. Taka ilość powinna wypełnić zapotrzebowanie czteroosobowej rodziny. Jak przekonują twórcy tej technologii, ich bateria termiczna ładuje się, gdy pojawia się nadwyżka energii z paneli słonecznych bądź gdy aktualne stawki za energię są najniższe.
Czytaj też: Nowy elektrolit daje akumulatorom przewagę. Dostarcza korzyści i zwalcza podstawowy problem
Takie rozwiązanie może być implementowane nie tylko w nowo budowanych, ale i już istniejących budynkach. Jeśli chodzi o koszty, to mowa o wydatkach rzędu 0.2-0.25 euro za kilowatogodzinę. To według Holendrów kusząca propozycja i dobra alternatywa dla obecnie stosowanych rozwiązań, w których koszty wynoszą od 0.75 do 1 euro za kilowatogodzinę.