Zanim zrobimy jakiekolwiek badania, pamiętajmy o tym, że pewne czynniki mogą znacznie zaburzyć nasze wyniki. I tak kawa trzykrotnie podwyższy stężenie wolnych kwasów tłuszczowych, alkohol może powodować spadek glukozy we krwi u osób, które go nadużywają (choć małe dawki alkoholu wpływają na podwyższenie „dobrego” cholesterolu HDL). Bardzo ważne, by nawet dzień lub dwa przed badaniem nie przyjmować dużych dawek witaminy C, która może np. obniżyć znacznie poziom glukozy we krwi.
SPRAWDŹ TARCZYCĘ
Pierwszym krokiem, od którego należałoby zacząć diagnostykę w przypadku zmęczenia i osłabienia, jest ocena czynności tarczycy. Kluczowe okazuje się tu badanie poziomu TSH we krwi. To hormon produkowany przez przysadkę mózgową, który wpływa na pracę tarczycy. Kiedy jest go zbyt dużo, możemy cierpieć na niedoczynność tarczycy; zbyt niski poziom sugeruje nadczynność. Jednak nawet wynik mieszczący się w granicach normy (które są różne dla różnych grup wiekowych) może mieć związek z utajonymi schorzeniami autoimmunologicznymi, takimi jak choroba Hashimoto lub Gravesa-Basedowa. Jeśli występują u nas objawy takie jak szybka zmiana masy ciała lub osłabienie włosów i paznokci, możemy wykonać jeszcze kilka analiz.
Jedna z nich jest badanie poziomu przeciwciał anty-TPO. Ich obecność sugeruje autoimmunologiczne zapalenie tarczycy. Badanie to powinny wykonywać również kobiety po okresie ciąży, ponieważ może wtedy dojść do tzw. poporodowego zapalenia tarczycy. Warto jednak pamiętać, że sama obecność przeciwciał to jeszcze za mało, by postawić diagnozę. Z wynikami badań należy udać się do lekarza, który dodatkowo zleci badanie USG tarczycy. Można także oznaczyć poziom hormonów tarczycy (fT3 i fT4). Warto też pamiętać, że na prace tego narządu wpływają mikroelementy, takie jak jod i selen.
OBLICZA NIEDOKRWISTOŚCI
Kiedy czujemy się zmęczeni, warto zbadać także poziom żelaza. Powinni pamiętać o tym m.in. sportowcy, a zwłaszcza maratończycy i biegacze. Podczas intensywnego treningu często uderzają podeszwami stóp o podłoże, co prowadzi do uszkodzenia krwinek czerwonych i szybszego ich ubytku. Niedobór żelaza jest najczęstszą przyczyną niedokrwistości, która objawia się m.in. złym samopoczuciem. Ten deficyt może wynikać z naszej diety i to nie tylko wtedy, gdy znajduje się w niej mało produktów zawierających żelazo. Niektóre pokarmy mogą bowiem blokować przyswajanie tego składnika.
Do tzw. blokerów żelazowych zaliczane są taniny zawarte w kawie i herbacie, kwas fitynowy, który znajdziemy w nasionach strączkowych, czy resweratrol w winie. Ten ostatni, choć uważany jest za bardzo zdrowy, ogranicza wchłanianie żelaza aż o 75 proc. Czasem niezbędne okazuje się też wykonanie tzw. testu krzywej żelazowej. Pokazuje, jak ten pierwiastek wchłania się już bezpośrednio w naszych jelitach.
Niedokrwistość może być też spowodowana mikrokrwawieniami z układu pokarmowego. Kiedy pojawia się takie podejrzenie, warto zrobić badanie na utajoną krew w kale. Bywa też tak, że poziom żelaza u osoby z niedokrwistością jest w normie. Wtedy należy spojrzeć na inne parametry, takie jak średnia objętość krwinki czerwonej (MCV). Jeśli będzie przekraczać normę, może to świadczyć o niedoborze kwasu foliowego. Tę ważną witaminę na co dzień powinny suplementować kobiety w ciąży. Pozostali powinni zadbać o to, by w ich diecie nie zabrakło źródeł kwasu foliowego – zielonych warzyw (sałata, jarmuż, szpinak, brokuły), awokado i pomarańczy. Niedokrwistość może wynikać także z niedoboru witaminy B12. Dzieje się tak często u osób starszych i tych, które rezygnują z jedzenia mięsa. Dlatego wegetarianie powinni pamiętać o suplementacji tej witaminy. Samo oznaczenie poziomu witaminy B12 we krwi nie jest w pełni miarodajne. Jeśli podejrzewamy niedobór tego składnika, należy wykonać badanie kwasu metylomalonowego (MMA), które pokaże zawartość tej witaminy w komórkach.
SŁONECZNA WITAMINA I NIEZBĘDNE KWASY
Kolejnym badaniem, które może nam się przydać w okresie jesienno-zimowym, jest oznaczenie poziomu witaminy D. Latem jej niedobory są rzadkością – nasz organizm sam wytwarza te substancje pod wpływem światła słonecznego (o ile każdego dnia przebywamy minimum 30 minut w pełnym słońcu). Zimą możemy mieć jednak problem z tą witaminą, a objawy jej deficytu to m.in. zaburzenia nastroju. Możemy wykonać dwa testy: ocenę poziomu 25-OH-D i 1,25-OH-D. Zaleca się korzystanie z tego pierwszego. 1,25-OH-D ma krótszy okres półtrwania w organiźmie – zaledwie 6–8 godzin – co oznacza, że badanie wykonane wieczorem może dać zupełnie inny wynik niż to wykonane na drugi dzień nawet o tej samej porze. Poziom 25-OH-D powinien przekraczać 30 ng/ml, bo dopiero wtedy mamy tej witaminy na tyle dużo, by spełniała wszystkie swoje funkcje. Objawy podobne do depresji może też wywołać niedobór niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych. Wraz z pożywieniem przyjmujemy najczęściej kwasy omega-6, które są dla nas mniej zdrowe niż omega-3. Warto więc zbadać, ile mamy ich w organizmie. Idealny stosunek omega-6 do omega-3 wynosi 3 do 1, podczas gdy u wielu z nas jest to aż 16 do 1.