Wśród nich znaleźli się między innymi mieszkańcy współczesnych Niemiec, Danii i Holandii, którzy w czasach anglosaskich trafili ze stałego kontynentu na Wyspy. Zanim autorzy doszli do takich wniosków, postanowili przeprowadzić sekwencjonowanie DNA szczątków osób pochowanych w Wielkiej Brytanii i Europie kontynentalnej w tym okresie.
Czytaj też: Australijski outback odsłania niezwykłe rysunki. Nie uwierzysz, co się wśród nich znalazło
Już wcześniej mówiło się, iż napływ Europejczyków do Wielkiej Brytanii w czasach anglosaskich (lata 400-1066) faktycznie miał miejsce, jednak kwestią sporną pozostawało to, jaka była skala tego zjawiska. Na czele zespołu zajmującego się tą sprawą stanął Duncan Sayer z University of Central Lancashire.
Analizy DNA wykazały, że migracja z kontynentalnej Europy na Wyspy była bardzo rozległa
Ten, wraz ze współpracownikami, przeprowadził sekwencjonowanie próbek genetycznych pochodzących od 460 osób, które zostały pochowane między 200 a 1300 rokiem. 278 z nich pochodziło z Anglii. W toku analiz okazało się, iż w VII wieku ludzie pochowani we wschodniej Anglii mogli posiadać nawet 76 procent swoich przodków wywodzących się z terenów współczesnych Niemiec, Danii i Holandii.
Czytaj też: Ser halloumi nie jest współczesnym przysmakiem. Ma historię sięgającą kilku tysięcy lat
Jak wyjaśnia Stephan Schiffels z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej Maxa Plancka, w praktyce oznacza to, że niektórzy mieszkańcy Wysp mieli trzech z czterech dziadków urodzonych w Europie kontynentalnej. Jako że odsetek powiązań ze stałym kontynentem był tym niższy, im dalej na zachód pobierano próbki, to można się domyślać, że migranci najpierw zasiedlali tereny położone na wschodzie. Najistotniejszy wydaje się natomiast fakt, iż wreszcie udało się poznać faktyczną skalę ówczesnych migracji.