1200 kilometrów kwadratowych powierzchni jest potrzebne, aby Australia mogła korzystać wyłącznie z OZE. W skład tego obszaru wchodziłyby zarówno farmy fotowoltaiczne, elektrownie wiatrowe oraz magazyny energii w formie elektrowni szczytowo-pompowych i systemów bateryjnych – podaje Andrew Blakers z Australian National University, który dokonał teoretycznych obliczeń na temat nieco utopijnej wizji energetyki na Antypodach.
Czytaj też: Australia: poszukiwacze złota odkryli krater meteorytu sprzed milionów lat
Powierzchnia wyliczona przez naukowca jest 3500 razy mniejsza od areałów rolniczych w Australii. Wbrew głosom niektórych przeciwników elektrownie OZE o takiej powierzchni nie musiałyby prowadzić do zakłóceń w branży hodowli zwierząt i uprawy roślin – tłumaczy autor pracy na łamach The Conservation. 1200 kilometrów kwadratowych odpowiada mniej więcej dwukrotnej powierzchni Warszawy z małym naddatkiem. W przypadku kraju obejmującego cały kontynent o wielkości 7,7 milionów kilometrów kwadratowych nie jest to tak ogromny areał.
Australia może produkować energię tylko z OZE. Wystarczy jedynie 1200 km2 powierzchni
Badacz przyjął w swoich obliczeniach kilka warunków wstępnych. Przede wszystkim oszacował, ile cała Australia będzie potrzebowała zużywać energii elektrycznej w przypadku pełnej dekarbonizacji i po zamknięciu wszystkich elektrowni węglowych. Obecnie jeden mieszkaniec kraju zużywa 10 MWh w ciągu roku (272 TWh dla 27-milionowej populacji Australii).
Czytaj też: Brudna prawda o fotowoltaice. Europa pozbywa się odpadów i udaje, że wszystko jest w porządku
Przechodząc z samochodów spalinowych na elektryczne oraz z ogrzewania gazowego na pompy ciepła, będzie zużywane o wiele więcej energii elektrycznej. Blakers szacuje, że będzie to nawet 30 MWh rocznie per capita. Przy takim założeniu mógł on dokonać dalszych obliczeń. Podzielił hipotetyczny miks energetyczny OZE w taki sposób, że 25 proc. energii będą produkować dachowe panele słoneczne, 40 proc. farmy fotowoltaiczne wolnostojące, a 35 proc. turbiny wiatrowe.
Czytaj też: Wydajność paneli słonecznych wystrzeli do góry. Nowiutki materiał to zapewni
Następnie przy pomocy danych dotyczących średniego nasłonecznienia i prędkości wiatru oszacował, ile dane źródło będzie produkować energii. Wydajność OZE dostosował do celu 30 MWh per capita. Wykazano, że zużycie energii przez jedną osobę wymaga postawienia paneli słonecznych o powierzchni 33 metrów kwadratowych, farmy wiatrowej o powierzchni 7 metrów kwadratowych oraz systemu magazynowania energii o powierzchni 3 metrów kwadratowych.
Sumując wszystko razem, uzyskano wynik 45 metrów kwadratowych, który przemnożono przez liczbę mieszkańców Australii. W ten sposób naukowiec doszedł do wyniki 1200 kilometrów kwadratowych potrzebnych do zasilenia kraju wyłącznie z OZE. Jest to wartość czysto teoretyczna i trudno będzie ją dokładnie przełożyć na warunki rzeczywiste. Celem badania było ukazanie, że panele słoneczne i turbiny wiatrowe nie muszą jednak zajmować ogromnych areałów, aby odpowiadać na zapotrzebowanie energetyczne w dużej skali.
Czytaj też: Unia Europejska się cieszy. Dawno nie było takich emisji dwutlenku węgla
Warto pochwalić tutaj autora, że wziął pod uwagę w swoich badaniach także magazyny energii – zarówno te w formie systemów bateryjnych, jak i elektrowni szczytowo-pompowych. Bez takiego wspornika w energetyce korzystanie z samej energii słonecznej i wiatrowej nie ma praktycznego zastosowania z uwagi na nieliniowość generacji energii.