Ataki były na tyle skuteczne, że część obserwatoriów musiała wstrzymać planowe obserwacje. NOIRLab, instytucja zajmująca się obserwacjami astronomicznymi w podczerwieni w najnowszym komunikacie przyznała, że atak hakerski, do jakiego doszło w 1 sierpnia, wymusił na operatorach teleskopów całkowite wstrzymanie zaplanowanych obserwacji na teleskopach Gemini North na Hawajach i Gemini South w Chile, jak i na mniejszych teleskopach znajdujących się m.in. w obserwatorium Cerro Tololo w Chile.
Tygodnie mijają, a część teleskopów wciąż nie pracuje, co z pewnością powoduje poważne problemy dla astronomów, którzy mieli już przyznany czas obserwacyjny na teleskopie, a teraz nie są w stanie realizować swoich projektów badawczych. Zważając na to, że na największe teleskopy czas obserwacyjny jest przyznawany na długi czas do przodu, nawet przywrócenie instrumentów do pracy teraz nie rozwiąże problemów. Jakby nie patrzeć, astronomowie, którzy nie mogli przez cały sierpień prowadzić swoich obserwacji, nie będą mogli zrobić tego teraz, bowiem na wrzesień także już sloty obserwacyjne są poprzydzielane.
Czytaj także: Czołowe zderzenie w kosmosie! Gwiazd z tego nie będzie
W najnowszym oświadczeniu opublikowanym na stronie NOIRLab instytucja zapewnia, że w pełni współpracuje z ekspertami ds. cyberbezpieczeństwa nad przywróceniem funkcjonalności wszystkich instrumentów obserwacyjnych i ma nadzieję, że wszystko wróci do normy w najbliższym czasie.
Po co ktoś miał atakować teleskop astronomiczny? Spisek obcych?
Cały absurd sytuacji wynika jednak z tego, że nie wiadomo kto dokonał ataku i jaki mógł mieć w tym cel, poza wywołaniem zamieszania i utrudnieniem życia naukowcom zajmującym się badaniami mającymi na celu znalezienie odpowiedzi na pytania dotyczące otaczającego nas wszechświata. Wydawać by się mogło, że nie ma tutaj niczego atrakcyjnego dla hakerów. NOIRLab także nie przekazuje informacji na temat dotychczasowych ustaleń, zważając na to, że śledztwo wciąż trwa.
Uwagę może zwracać zupełnie inny fakt. Do ataku doszło bowiem zaledwie kilka dni przed tym jak amerykańskie Narodowe Centrum Kontrwywiadu i Bezpieczeństwa opublikowało biuletyn, w którym doradzało firmom i instytucjom amerykańskiego sektora kosmicznego zwrócenie uwagi na zagrożenie cyberatakami. Oznacza to, że jakieś sygnały o możliwości wystąpienia takich ataków już gdzieś się musiały pojawiać. W biuletynie można było przeczytać, że zarówno środowisko szpiegów jak i hakerów dostrzega znaczenie komercyjnego wykorzystania przestrzeni kosmicznej przez Amerykanów oraz uznaje, że rozbudowana infrastruktura obserwacyjna może stanowić instrument wzmacniania bezpieczeństwa narodowego na Ziemi oraz na orbicie. Dalszy rozwój sektora kosmicznego może także doprowadzić do zdobycia kolejnych technologii i wiedzy specjalistycznej, które mogą zostać w przyszłości wykorzystane przeciwko wrogim państwom. Być może zatem atak na infrastrukturę obserwacyjną był próbą wprowadzenia chaosu i zahamowania na jakiś czas postępów w nauce.
Warto tutaj przypomnieć, że niecały rok temu, w październiku 2022 roku ofiarą podobnego ataku hakerskiego padło obserwatorium ALMA znajdujące się na pustyni Atacama w Chile. Można się zatem spodziewać, że nawet jeżeli uda się w najbliższym czasie przywrócić do pracy teleskopy Gemini, astronomowie mogą się spodziewać kolejnych ataków tego typu w kolejnych miesiącach i latach.