Departament NASA ds. obiektów bliskich Ziemi, czyli Center for Near Earth Object Studies (CNEOS) w Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie – zapewniało wcześniej, że asteroida 2020 SW nie zderzy się z Ziemią. Jednak odległość, w jakiej minęła naszą planetę była rekordowo mała – i zgodnie z wyliczeniami ekspertów wynosiła zaledwie 27 000 kilometrów.
Aby spojrzeć na to z odpowiedniej perspektywy, warto zaznaczyć, że Księżyc znajduje się ok. 384 000 km od Ziemi. To znaczy, że odległość między naszym globem a 2020 SW wyniosła mniej niż jedna dziesiąta odległości między Ziemią a Księżycem.
Oznacza to również, że asteroida przeleciała bliżej Ziemi niż satelity telewizyjne i meteorologiczne, które krążą w odległości około 35 888 km od Ziemi – podaje EarthSky.
Naukowcy nie ustalili dokładnie wymiarów asteroidy, ale według CNEOS jej średnica wynosi od 4,4 do 9,9 metra. Zdaniem obserwatorów, gdyby znalazła się na kursie kolizyjnym z Ziemią, najpewniej spłonęłaby w atmosferze.
Przelot obok Ziemi będzie miał istotny wpływ na losy samej asteroidy. Według EarthSky o godzinie 11:18 UTC (13:18 czasu polskiego) asteroida minie Ziemię, a ziemska grawitacja zmieni kurs kosmicznej skały.
2020 SW pędzi w przestrzeni kosmicznej z prędkością około 27720 km/h lub 7,7 km/sekundę. Asteroida obserwowana z Ziemi mogła wydawać się jaśniejsza, gdy zbliżyła się do Ziemi, ale mimo to nie była widoczna gołym okiem.
Mimo uspokajających głosów ekspertów, niepokoić może fakt, że asteroida została odkryta dopiero w zeszłym tygodniu, a dokładnie 18 września, przez Mount Lemmon Survey w Arizonie. Z kolei o jej locie następnego dnia poinformowało Minor Planet Center, grupa finansowana przez NASA, której zadaniem jest monitorowanie mniejszych planet, komet i naturalnych satelitów.
Minor Planet Center zajmuje się także obserwacją asteroid. Tylko we wrześniu centrum poinformowało o odkryciu 244 obiektów, które znalazły się w pobliżu Ziemi.