W lipcu 1980 r. do doktora Georga Fishera, mieszkającego przy ulicy George’a Haddada w Damaszku, zapukał listonosz. Stowarzyszenie Przyjaciół Ziołolecznictwa z austriackiego Karlstein informowało, że w dołączonej do listu paczce znajduje się zamówiony katalog leczniczych produktów. Gdy jednak 68-letni doktor otworzył pudełko, nastąpił wybuch, który urwał mu cztery palce lewej ręki. Był to już drugi zamach na Fishera – kilkanaście lat wcześniej w podobny sposób stracił oko. W rzeczywistości bowiem Fisher nazywał się Alois Brunner i był prawą ręką Adolfa Eichmanna, organizatora nazistowskiej zagłady Żydów. Paczkę wysłał zaś izraelski wywiad Mosad.
BRUNNERÓW DWÓCH
Brunner był osobiście odpowiedzialny za deportację do obozów śmierci 128 tys. Żydów z Austrii, Grecji, Francji i Słowacji. Określano go jako fanatycznego nazistę, antysemitę i sadystę. Mimo to aż do 1954 r. Brunner mieszkał w Niemczech, pracując m.in. jako kierowca w armii amerykańskiej. Został też zatrudniony przez Organizację Gehlena – współpracującą z CIA grupę byłych oficerów wywiadu III Rzeszy, która stała się zalążkiem zachodnioniemieckich służb. Pomagał mu fakt, że za popełnione w czasie wojny zbrodnie alianci skazali na karę śmierci innego nazistę o tym samym nazwisku, również organizującego deportacje Żydów do obozów zagłady – Antona Brunnera.
Dopiero przeprowadzony w Paryżu w 1954 r. proces in absentia ujawnił pomyłkę. Zagrożony deportacją do Francji, gdzie groziła mu kara śmierci, Alois Brunner wykorzystuje fałszywy paszport Czerwonego Krzyża i ucieka z Niemiec do Włoch, skąd przedostaje się do Egiptu. Tu może czuć się jak w domu: Kair pełen jest jego dawnych kolegów. Dla wojskowego rządu, który dwa lata wcześniej obalił króla Faruka, pracuje ekipa ściągnięta przez słynnego „komandosa Hitlera” Otto Skorzenego! Niektórzy poszukiwani za zbrodnie naziści postanowili zostać w Egipcie na stałe. Wielu z nich przeszło na islam i zmieniło nazwiska.
NAZISTĘ ZATRUDNIĘ OD ZARAZ
Dla egipskiego rządu pracuje m.in. wojskowy instruktor Ali Bella. To dawny Erich Altern, oficer SD – Służby Bezpieczeństwa SS, szef wydziału ds. żydowskich w południowej Polsce. Te-raz szkoli Palestyńczyków, których zadaniem będzie atakowanie państwa Izrael. Pomaga mu w tym Ali Ben Keshir, wcześniej Wilhelm Boerner, esesman i strażnik z obozu koncentracyjnego z Mauthausen. Z kolei Behir Ben Salah to dawny Bernhard Bender z gestapo w Warszawie, zajmujący się zwalczaniem polskiego ruchu oporu. Teraz został konsultantem policji w Kairze, podobnie jak inny gestapowiec Friedrich Buble, znany jako Ben Amman. Natomiast jak przesłuchiwać więźniów politycznych uczy egipskie służby pułkownik Al Nashar. To Leopold Gleim, oprawca z warszawskiej alei Szucha….
W państwowym Radiu Kair pracuje Ibrahim Mustafa, który wcześniej nazywał się Joachim Daemling. To szef gestapo z Düsseldorfu, który dorabia też jako konsultant egipskich służb więziennych. Tłumaczeniem „Mein Kampf” na arabski zajmuje się El Hadż, czyli Ludwig Heiden, były dziennikarz nazistowskiej agencji Weltdienst. W Egipcie dzieło to znane jest jako „Baladay al-jihad”, a jego autor Adolf Hitler jako Muhammad Haider.
Byłych nazistów i oficerów armii III Rzeszy są w Egipcie setki. Nie wszyscy zmienili nazwiska i religię. Niektórzy działają jawnie i co więcej – za zgodą służb specjalnych i rządu Niemiec. Jednym z najważniejszych dostawców egipskiej armii zostaje Gerhard Georg Mertins, były komandos Skorzenego (brał z nim udział w słynnej akcji uwolnienia Mussoliniego z twierdzy Gran Sasso). Teraz przeciera szlaki dla eksportu niemieckiej broni na Bliski Wschód i szkoli elitarne pułki spadochronowe. Jego prawą ręką jest pułkownik Kurt Ferchl, wcześniej dowódca 97. Dywizji Strzelców Wehrmachtu.
NASZ CZŁOWIEK W DAMASZKU
Alois Brunner postanawia jednak jechać dalej. Pracę nazistowskim specjalistom oferują bowiem także władze Syrii. Ekspertem tamtejszych tajnych służb został Franz Stangl, komendant niemieckich obozów zagłady w Treblince i Sobiborze, który zaraz po wojnie uciekł na Bliski Wschód z całą rodziną i zastępcą Gustawem Wagnerem. Syria okazuje się dla nazistów o wiele bar-dziej przyjaznym miejscem niż Ameryka Południowa. Brunner jako dr Fisher alias Ali Mohammad doradza służbom specjalnym tego kraju, a także Egiptu – z którym w latach 1958–1961 Syria tworzy jedno państwo zwane Zjednoczoną Republiką Arabską. Nazistowski zbrodniarz robi to też po upadku unii i objęciu władzy w Damaszku przez Hafiza al-Asada. Poza „bombowymi przesyłkami” od Mosadu nie grozi mu nic aż do końca lat 80. Ryzyko ekstradycji pojawia się dopiero w 1989 r., gdy występują o nią władze NRD. Upadek muru berlińskiego przerywa jednak procedurę.
W latach 90. Alois Brunner prowadzi w Damaszku spokojny żywot emeryta, udziela nawet wywiadu niemieckim dziennikarzom. Chroniony do końca życia przez służby następcy Hafiza al-Asada, Baszszara, umiera około 2010 r. – dokładna data śmierci nie jest znana.
Skąd się jednak wzięła ta zadziwiająca solidarność bliskowschodnich dyktatorów z nazistami? Aby ją zrozumieć, trzeba się cofnąć kilkadziesiąt lat.
ALLAH W NIEBIE, HITLER NA ZIEMI
Kiedy w czerwcu 1940 r. niemieckie wojska podbijają Francję, w Damaszku wybucha entuzjazm. Syria to francuski protektorat i zwycięstwo III Rzeszy odbierane jest tutaj jako wyzwolenie. Na ulicach tłumy śpiewają: „Nigdy więcej monsieur, nigdy więcej mister. Allah w niebie, a Hitler na ziemi”. Na sklepach pojawiają się plakaty z napisami: „W niebie Bóg jest władcą, na ziemi Hitler”. Kiedy rok później Afrika Korps gen. Erwina Rommla rozpoczyna serię zwycięstw nad brytyjskimi wojskami w Libii, popularnym pozdrowieniem w krajach arabskich staje się „Heil Rommel!”.
Hitler jest na Bliskim Wschodzie postacią niezwykle popularną. Sprzyja temu fakt, że już w latach 30. na wzór niemieckiej nazistowskiej NSDAP powstała w Damaszku narodowosocjalistyczna partia Syrii, założona przez Antouna Saadeha. Jej gazeta drukuje w odcinkach „Mein Kampf”, a hymnem staje się „Syria, Syria über alles” – z tą samą melodią, co niemiecki oryginał.
Jednak podziw jest obustronny. Jak wynika z pamiętników Alberta Speera, jednej z najbliższych Hitlerowi osób, Führer wielokrotnie wyrażał swoją atencję dla islamu. „To religia dla prawdziwych mężczyzn i do tego higieniczna” – miał powiedzieć w czasie jednej z rozmów, krytykując jednocześnie chrześcijański „kult słabości” i dodając, że islam o wiele bardziej odpowiada „niemieckiemu temperamentowi”.
U źródeł tego podziwu leżała m.in. fascynacja Hitlera osobą Kemala Mustafy Atatürka, przywódcy państwa tureckiego. Turcja, w czasie I wojny światowej sojusznik Niemiec, jako pierwszy kraj odrzuciła swój odpowiednik traktatu wersalskiego – traktat z Sèvres. Bo nie tylko pozbawiał ją Syrii, Iraku i Transjordanii, ale też odbierał cieśniny czarnomorskie i część wybrzeża śródziemnomorskiego. Turcy wypowiedzieli wojnę aliantom i ją wygrali. Zawarty w 1923 r. traktat w Lozannie był już dla nich o wiele bardziej korzystny. To właśnie Hitler uważał za wzór dla Niemiec. Podziwiał Atatürka za przeniesienie stolicy z „kosmopolitycznego” Stambułu do Ankary. Wrażenie zrobiła na nim również dokonana w czasie I wojny światowej eksterminacja niemal dwóch milionów tureckich Ormian. Nic dziwnego, że w 1938 r. NSDAP uznała Turków za Aryjczyków.
Awanse nazistów Turcy przyjmują jednak z rezerwą. Bo to właśnie sojusz z Niemcami doprowadził do katastrofy wielkie niegdyś imperium. Teraz chcą trzymać równy dystans i do III Rzeszy, i do Brytyjczyków. Zdecydowanego poparcia Hitlerowi udzielają za to organizacje arabskie: tak nacjonalistyczne, jak i islamskie. Wśród nich założone w 1928 r. w Egipcie Bractwo Muzułmańskie. Celem jest wspólny wróg: Brytyjczycy i Żydzi.
WAFFEN SS POD SZTANDAREM PROROKA
Jest jednak jeden aspekt polityki Hitlera, który nie po-doba się liderom arabskich organizacji. Wprowadzenie ustaw norymberskich, pozbawiających mieszkających w III Rzeszy Żydów obywatelstwa i majątków, spowodowało ogromny wzrost emigracji do Palestyny. W ciągu 5 lat ich liczba rośnie tam trzykrotnie – do 150 tys. Emigracja ma wsparcie nazistowskich władz, przy jej organizacji z żydowskimi instytucjami współpracuje m.in. gestapo i SS. Budzi jednak sprzeciw zamieszkujących Palestynę Arabów. Dopiero tzw. deklaracja Balfoura, obiecująca w imieniu rządu Wielkiej Brytanii stworzenie państwa żydowskiego, całkowicie zmienia nastawienie nazistów. Hitler uznaje, że powstanie Izraela byłoby dla jego geopolitycznych planów katastrofą. Wsparcie dla emigracji zostaje wycofane. Naziści i ich arabscy zwolennicy mogą teraz działać ramię w ramię.
W kwietniu 1941 r. zamach stanu w Iraku – wówczas brytyjskim terytorium mandatowym – przeprowadza al-Kilani, zwolennik nazizmu, panarabista i współzałożyciel Bractwa Muzułmańskiego. Wkrótce iracka armia rozpoczyna oblężenie bazy RAF w Habbanija. Al-Kilani ma nadzieję, że przy pomocy Niemców wyrzuci Brytyjczyków, co stanie się początkiem jednoczenia wszystkich ziem arabskich. Dla III Rzeszy irackie złoża ropy mają wielkie znaczenie, ale zajęta w Jugosławii i Grecji niemiecka armia nie jest wstanie udzielić skutecznego wsparcia. Brytyjczycy przy pomocy hinduskich jednostek odblokowują Habbaniję, zajmują Faludżę i Bagdad.
Po upadku powstania z Iraku do północnej Afryki przedostaje się niemiecki agent Franz Wimmer-Lamquet, by organizować oddziały dywersyjne. Wstępujący do nich Arabowie i Tuaregowie składają przysięgę na Koran, a walkę z brytyjską armią traktują jak dżihad. Po wylądowaniu w lutym 1942 r. wojsk gen. Rommla Arabskie Oddziały do Zadań Specjalnych współpracują z Afrika Korps, wysadzając w powietrze ważne dla brytyjskiej obrony obiekty. Kiedy Rommel rozpoczyna latem marsz na Kair, powiązani z Bractwem Muzułmańskim konspiratorzy przygotowują w stolicy Egiptu powstanie. Brytyjskie służby wpadają jednak na trop spiskowców. W więzieniu osadzeni zostają m.in. dwaj przyszli prezydenci Egiptu – Gamal Naser i Anwar Sadat.
Największe jednak wsparcie przychodzi ze strony najważniejszego przedstawiciela Bractwa Muzułmańskiego w Palestynie – wielkiego muftiego Jerozolimy Muhammada Amina al-Husajniego. W 1936 r. to właśnie al-Husajni (przy wsparciu Abwehry) zorganizował strajk powszechny ludności arabskiej w Palestynie, mającej już dość brytyjskich rządów. Po strajku przyszedł czas na starcia zbrojne oraz powstanie przeciw Brytyjczykom i żydowskim imigrantom trwające do 1939 r. Potem Al-Husajni w 1941 r. wchodził w skład irackiego rządu al-Kilaniego: ogłosił wówczas fatwę wzywającą Arabów do dżihadu przeciw Brytyjczykom. Po upadku rządu uciekł do Berlina, gdzie spotkał się z Hitlerem i podpisał deklarację o współpracy arabsko-niemieckiej. Z inicjatywy al-Husajniego sformowano trzy muzułmańskie dywizje SS: „Handschar”, „Kama” i „Skanderberg”. Mufti aktyw-nie wspierał też holokaust, blokując inicjatywy ewakuacji Żydów z Europy. Naziści nadali mu za to tytuł „honorowego Aryjczyka”.
Jeden z ostatnich epizodów wojennej współpracy wydarzył się w październiku 1944 r., gdy niemiecko-arabskie komando zostaje zrzucone na spadochronach niedaleko Jerycha. „Operacją Atlas” dowodzi kpt. Kurt Wieland, który (podobnie jak jego dwaj koledzy) jest urodzonym w Palestynie członkiem Tempelgesellschaft, niemieckiej protestanckiej sekty, której członkowie przyjechali do Ziemi Świętej czekać na koniec świata. Wspomaga ich dwóch Arabów. Oprócz broni i materiałów wybuchowych komando ma też truciznę, którą chce wrzucić do wodociągów Tel Awiwu. Dywersanci wpadają jednak (poza jednym – Hasanem Salamą) w ręce brytyjskich służb.
LUDZIE GOEBBELSA POD PIRAMIDĄ
Karierę w Egipcie robili też nazistowscy propagandyści. Największą – Omar Amin, czyli dr Johann von Leers. W nazistowskiej propagandzie był drugą osobą po Goebbelsie. Pozostał w swoim fachu, tworząc dla egipskiego ministerstwa informacji wydział propagandy antysyjonistycznej. Pomagają mu w tym dawni współpracownicy: Hans Apler (Saleh Shafar) i Alfred Zingler (po konwersji na islam Mahmoud Saleh). W ministerstwie informacji znajdują też pracę: Franz Bartel (El Hussein) – w czasie wojny wysoki rangą funkcjonariusz gestapo w Katowicach, Albert Thiemann (Amman Kader) – esesman ścigany za zbrodnie wojenne w Czechosłowacji, oraz Heinrich Sellman (Hassan Suleiman), były szef gestapo w Ulm.
WILLKOMMEN IN ÄGYPTEN
Kiedy więc na przełomie lat 40. i 50. w Egipcie zaczynają się pojawiać poszukiwani nazistowscy zbrodniarze i dawni żołnierze Hitlera, mogą liczyć na życzliwe przyjęcie. Największy jednak napływ hitlerowców następuje po obaleniu w 1952 r. króla Faruka i objęciu władzy przez Radę Rewolucyjnych Dowódców, na których czele stanął po pewnym czasie Naser – znany Niemcom z czasów, gdy z Bractwem Muzułmańskim próbował zorganizować antybrytyjskie powstanie podczas II wojny światowej.
Ale i on dochodzi ostatecznie do porozumienia z Wielką Brytanią. Układ zostaje uznany za zdradę przez Bractwo Muzułmańskie, które organizuje nieudany zamach. W odpowiedzi Naser każe aresztować 19 tys. członków Bractwa. To początek rozłamu wśród arabskich sojuszników III Rzeszy, którego efektem jest powstanie dwóch konkurujących ze sobą ruchów, zmierzających do zjednoczenia świata muzułmańskiego: świeckiego panarabizmu i religijne-go panislamizmu. Naser może liczyć na wsparcie Zachodu jako sojusznik przeciw komunistom. To otwiera drogę do niemal jawnej współpracy dawnych nazistów, oficerów i dygnitarzy III Rzeszy z nowym reżimem.
Lista zaproszonych do Egiptu wojskowych i cywilnych ekspertów jest imponująca. Poza organizującym tę współpracę Skorzenym znajduje się wśród nich gen. Otto Remer – człowiek, który odegrał decydującą rolę w zdławieniu antyhitlerowskiego przewrotu w lipcu 1944 r. i zatrzymaniu zamachowców, którzy podłożyli bombę w kwaterze Führera. Są wielokrotnie odznaczani przez Hitlera generałowie Wilhelm Fahrmbacher i Oskar Munzel. Jest dr Wilhelm Voss, najbliższy współpracownik twórcy niemieckich Wunderwaffe gen. Hansa Kammlera – teraz będzie doradzać przy rozbudowie egipskich wojsk rakietowych. Jest też Hjalmar Schacht, były prezes Reichs-banku, skoligacony z Otto Skorzenym.
Wielu z przyjeżdżających do Egiptu nazistów, np. były lider Hitlerjugend Hartmann Lauterbacher, to również współpracownicy zachodnioniemieckiego wywiadu. Służby RFN co prawda blisko współpracowały z Amerykanami, jednak Bonn miała też w krajach arabskich własne geopolityczne interesy. Jak wynika z odtajnionych archiwów CIA, delegatury agencji obawiały się odbudowy niemieckich wpływów w tym regionie. W 1954 r. amerykański rząd zablokował realizację umowy zawartej przy udziale Schachta, zgodnie z którą w niemieckich stoczniach miała zostać zbudowana flota supertankowców. Arabia Saudyjska planowała za ich pomocą rozwozić swoją ropę po całym świecie.
Egipsko-niemiecka współpraca zakończyła się po ponad 10 latach, gdy Naser rozpoczął flirt z krajami komunistycznymi. Kamieniem obrazy okazało się zaproszenie do Egiptu przywódcy NRD Waltera Ulbrichta. Skutkiem było zerwanie stosunków dyplomatycznych z RFN. Niektórzy eksperci, jak Skorzeny czy Remer, wyjechali do Hiszpanii lub wrócili do Niemiec. Jednak wielu do końca życia mieszkało w Egipcie. Jednym z ostatnich aktów współpracy eksnazistów ze światem arabskim był dokonany w 1969 r. zamach stanu w Libii, po którym władzę objął Muammar al-Kadafi. W zorganizowaniu przewrotu i utrwaleniu jego władzy pomogła kierowana przez Skorzenego firma Paladin Group – organizacja zawodowych najemników, rekrutujących się z sił specjalnych III Rzeszy.
DYKTATORZY I TERRORYŚCI
Chociaż w latach 70. wpływy byłych dygnitarzy III Rzeszy na kraje arabskie były już słabe, to właśnie wtedy najpełniej zaowocowały wieloletnie kontakty. Cała dekada mija pod znakiem terrorystycznych ataków organizacji Al-Fatah, której liderem jest Jasir Arafat. Naprawdę nazywa się al-Husajni. Zbieżność nazwisk nie jest przypadkowa. Wielki mufti Jerozolimy Muhammad Amin al-Husajni był jego wujem, a sam Arafat szkolił się pod okiem niemieckich ekspertów. Z kolei wujem Saddama Husajna, krwawego dyktatora Iraku, był Khairallah Talfah, jeden z członków wspieranego przez nazistów rządu al-Kilaniego.
Takich rodzinnych powiązań było więcej. Synem Hasana Salamy, który uniknął schwytania w czasie „Operacji Atlas”, był Ali Hassan Salameh – dowódca organizacji Czarny Wrzesień, odpowiedzialnej za zamordowanie 11 izraelskich sportowców w czasie igrzysk w Monachium w 1972 r. Nie ma więc przesady w stwierdzeniu, że północna Afryka i Bliski Wschód stały się dla funkcjonariuszy III Rzeszy równie bezpiecznym (a nawet lepszym) schronieniem jak Ameryka Południowa. A jedną z inspiracji dla powstających tam dyktatur i organizacji terrorystycznych był nazizm.