Trudno nie zgodzić się z tym, że Apple produkuje sprzęty, które mają pozostać z nami przez długie lata. Jasne, smartfony, smartwatche czy słuchawki producenta są drogie, ale jednocześnie gigant dba o to, byśmy naprawdę mogli korzystać z nich długo. Robi to m.in. przy pomocy długiego okresu wsparcia, a także – od niedawna – programu samodzielnej naprawy, choć w tym przypadku jest on ograniczony tylko do iPhone’ów i to też nie wszystkich. Tak czy inaczej, z urządzeń Apple’a korzystamy długo i raczej mało kto decyduje się na ich wymianę co rok czy nawet co dwa lata.
Tak samo jest w przypadku debiutującego w ubiegłym roku Apple Watch Ultra. Ten najnowszy smartwatch mocno wyróżnia się na tle pozostałych zegarków firmy, bo tak wytrzymałego i napakowanego technologią modelu jeszcze nie dostaliśmy. Oczywiście to wszystko pociągnęło za sobą znacznie wyższą cenę, która oscylowała niebezpiecznie blisko kwoty, jaką trzeba było zapłacić za iPhone’a 14. Producent miał jednak sprecyzowane grono odbiorców – osoby uprawiające sporty ekstremalne i takie, dla których trudne warunki są codziennością. Oczywiście z Apple Watch Ultra może korzystać każdy, ale przy normalnym użytkowaniu większość oferowanych dobrodziejstw będzie niepotrzebna.
Apple Watch Ultra 2 – czekają nas długie lata czekania na jego premierę
W tym kontekście od razu spodziewaliśmy się, że na kolejny ultra smartwatch poczekamy długo. Nie ma sensu wypuszczać zbyt szybko następnego takiego modelu, tylko po to, by „był”. Apple musi opracować nowe rozwiązania, które znów usprawiedliwią porażająco wysoką cenę, bo jeśli ich zabraknie lub będą niewystarczające, klienci sięgną po poprzednią generację. Na opracowanie nowych technologii potrzeba czasu, zwłaszcza przy podejściu giganta z Cupertino, który znany jest ze swojej powściągliwości w tej kwestii. Apple długo pracuje nad nowościami, a ich wdrożenie też trochę zajmuje, zanim producent nie będzie całkowicie pewny ich działania.
Niedawno pojawiły się jednak doniesienia, że Apple Watch Ultra 2 miałby rzekomo zadebiutować już tej jesieni. Całkowicie przeczyło to poprzednim doniesieniom, które wskazywały, że jego premiera odbędzie się w 2025 roku. Co prawda oficjalnie niczego nie wiadomo, ale podchodząc do sprawy racjonalnie, trudno sobie wyobrazić, by Apple zdecydował się na taki krok. Dłuższa przerwa jest bardziej prawdopodobna i rozsądniejsza. Tak też twierdzi najnowszy raport, choć akurat w tym przypadku, daje on nam nieco pesymistyczny obraz sytuacji.
Już nie 2025 a 2026 rok jest wskazywany jako ten, w którym na rynku pojawi się Apple Watch Ultra 2. Oznaczałoby to aż czteroletnią przerwę pomiędzy oryginałem a jego następcą. Skąd taka zmiana? Wszystkiemu winny jest wyświetlacz microLED, czyli podobno jedna z głównych zmian, jakie producent szykuje dla tego modelu. Jak podaje The Elec, takie ulepszenie wiąże się z ogromnym wzrostem kosztów produkcji. Firma chce dać sobie więcej czasu na uporządkowanie finansów, by utrzymać zyski na odpowiednim poziomie.
Technologia microLED pomoże Apple’owi zmniejszyć zależność od zewnętrznych dostawców, takich jak Samsung. Dodatkowo da możliwość dostosowania projektu i zestawu funkcji do własnych preferencji, co dla klientów może oznaczać znacznie więcej nowości. Zresztą już sam nowy wyświetlacz będzie znaczącym ulepszeniem, bo ekrany microLED cechują się jaśniejszymi, żywszymi i bardziej czytelnymi (zwłaszcza w słońcu) barwami, mogą też oferować wyższą rozdzielczość przy mniejszych rozmiarach, a na dodatek są bardziej energooszczędne.
Dlatego, choć wizja czekania kolejnych trzech lat na Apple Watch Ultra 2 nie jest zbyt miła, warto będzie uzbroić się w cierpliwość. W tym przypadku lepiej, gdy pomiędzy premierami jest dłuższa przerwa, bo z jednej strony klienci zdążą się już znudzić obecną generacją, a z drugiej Apple będzie miał odpowiednio dużo czasu na opracowanie nowych technologii i rozwiązań, które sprawią, że decyzja o wydaniu kilku tysięcy złotych na smartwatch nie będzie taka ciężka.