Apple w poważnych tarapatach. Kończy ze sprzedawaniem Apple Watch

Nie jest żadną nowością, że Apple lubi walczyć z innymi firmami, które naruszają jego patenty. Wydawałoby się więc, iż w takich okolicznościach sam musi być czysty niczym łza, prawda? Cóż, nie do końca, o czymś świadczy fakt, że w wyniku sporu patentowego gigant musi zawiesić sprzedaż swoich zegarków.
Apple w poważnych tarapatach. Kończy ze sprzedawaniem Apple Watch

Ameryka odcięta od Apple Watch

Ta sprawa ciągnie się już od dawna, więc zapewne nie raz mogliście o tym słyszeć. Jeszcze przed premierą pierwszego Apple Watch, gigant z Cupertino próbował nawiązać współpracę z firmą Masimo, zajmującą się technologią medyczną. Nie byłoby w tym niczego dziwnego, gdyby nie fakt, że według dyrektora generalnego firmy, dla Apple’a był to jedynie pretekst do przejęcia niektórych pracowników, a przede wszystkim posiadanej przez nich wiedzy na temat niektórych produktów firmy, takich jak nowoczesną technologię używanych w szpitalach czujników mierzących poziom natlenienia krwi. Spór patentowy dotyczy więc pulsoksymetru, który znalazł się na pokładzie niektórych zegarków producenta. Masimo oskarżyło więc Apple’a o naruszenie patentu i tak od 2020 roku sprawa jest wciąż w toku.

Czytaj też: Apple Watch dostaną jeszcze więcej funkcji monitorowania zdrowia. Trzeba jednak na nie poczekać

Na początku tego roku zaczęła się temu przyglądać Komisja Handlu Międzynarodowego Stanów Zjednoczonych (ITC) po tym, jak amerykański sąd orzekł naruszenie patentów. Minęło wiele miesięcy i w październiku tego roku ITC wydało orzeczenie, na mocy którego miałby zostać zakazany import zegarków Apple’a do USA. Co prawda orzeczenie podtrzymało wyrok sądu, ale nie stało się wiążące – do tego konieczna jest decyzja prezydenta. Administracja Bidena dostała więc 60 dni na zawetowanie zakazu importu, a ten termin upływa 25 grudnia.

Czytaj też: Kiedy gogle Apple Vision Pro trafią do sprzedaży? Poznaliśmy szczegóły

Apple ogłosił właśnie, że pod koniec tygodnia zaprzestanie sprzedaży nowych Apple Watch Series 9 i Apple Watch Ultra 2 w USA. W oświadczeniu dla  9to5Mac gigant napisał:  

Trwa okres przeglądu prezydenckiego w związku z nakazem Komisji Handlu Międzynarodowego Stanów Zjednoczonych w sprawie sporu o techniczną własność intelektualną dotyczącą urządzeń Apple Watch wyposażonych w funkcję monitorowania poziomu tlenu we krwi. Chociaż okres przeglądu zakończy się dopiero 25 grudnia, Apple zapobiegawczo podejmuje kroki, aby zastosować się do wyroku, jeśli orzeczenie zostanie wydane. Obejmuje to wstrzymanie sprzedaży Apple Watch Series 9 i Apple Watch Ultra 2 w witrynie Apple.com od 21 grudnia oraz w sklepach detalicznych Apple po 24 grudnia. Zespoły Apple niestrudzenie pracują nad tworzeniem produktów i usług zapewniających użytkownikom najlepsze w branży funkcje związane ze zdrowiem, dobrym samopoczuciem i bezpieczeństwem. Apple zdecydowanie nie zgadza się z oskarżeniami i korzysta z szeregu opcji prawnych i technicznych, aby zapewnić klientom dostępność Apple Watch. Jeżeli oskarżenie nie zostanie uznane, Apple będzie w dalszym ciągu podejmować wszelkie działania, aby jak najszybciej przywrócić klientom w USA dostęp do Apple Watch Series 9 i Apple Watch Ultra 2.

Administracja Bidena wciąż nie zawetowała decyzji ITC, a zegar tyka. Kiedy orzeczenie trafiło na biurko prezydenta USA,  Reuters zwracał uwagę, że w przeszłości prezydenci USA rzadko wetowali tego typu zakazy. Jeśli więc i tym razem tak się stanie, Apple’owi pozostanie tylko odwołanie się Sądu Apelacyjnego Stanów Zjednoczonych dla Okręgu Federalnego. Dopóki ta instancja nie wyda jakiegoś tymczasowego rozwiązania lub nie ogłosi wyroku apelacyjnego, tegorocznej generacji zegarków Apple’a w USA nie będzie można kupić.

Czytaj też: Składany iPad? Apple ma inne priorytety

Apple oczywiście ma jeszcze dwie opcje – dojście do porozumienia i podpisanie umowy licencyjnej z Masimo lub pozbycie się z oprogramowania naruszających patent funkcji. Nie wiadomo jednak, czy takie ograniczenie oprogramowania spełni warunki patentowe. Tak czy inaczej, gigant z Cupertino ma nie lada kłopoty, ale jak to się mówi „kto mieczem wojuje, od miecza ginie”.  Stany Zjednoczone są głównym rynkiem Apple’a, więc firma z pewnością będzie uparcie dążyć do zniesienia ewentualnego zakazu importu i jestem bardzo ciekawa, jak ta sprawa potoczy się dalej.