Ładowanie w serii iPhone 16 zaskakuje
Apple dawkuje nam informacje na temat swoich sprzętów. Podczas premiery słyszymy o najważniejszych – zdaniem producenta – kwestiach, a inne zwykle musimy odkryć sami. Tak samo było podczas niedawnego wydarzenia, na którym na rynek wprowadzono serię iPhone 16. Gigant z Cupertino poświęcił bardzo dużo czasu nowemu przyciskowi do sterowania kamerą, nadchodzącym funkcjom Apple Intelligence czy ulepszeniom związanym z aparatami. Gdzieś tam pojawiła się też wzmianka o nowych prędkościach ładowania MagSafe (25 W), ale o ładowaniu przewodowym nie było mowy. W zasadzie to nas nie zdziwiło, bo podobnie było i w poprzednich latach. Spodziewaliśmy się więc, że ładowanie przewodowe pozostanie bez zmian i będzie oscylować w tych samych granicach, co w zeszłym roku – maksymalnie 20 W dla iPhone’a 15 i 29 W dla iPhone’a 15 Pro Max.
Czytaj też: Seria iPhone 16 debiutuje – lepsze aparaty, nowy przycisk i zaskakujące ceny
Tymczasem Whylab opublikował na Weibo dane certyfikacyjne dla serii iPhone 16, które ujawniają bardzo zaskakujące ulepszenie. Wynika z nich bowiem, że iPhone 16 (A3294), iPhone 16 Plus (A3297), iPhone 16 Pro (A3288) i iPhone 16 Pro Max (A3291) obsługują maksymalne ładowanie z mocą 45 W, oczywiście, o ile mamy zgodną ze standardem ładowarkę. Warto również pamiętać, że nie ma tu wzmianki o żadnym konkretnym standardzie ładowania, a że w zestawie ładowarki nie ma, znalezienie odpowiedniej może być trudne.
Czytaj też: Apple pokazało nowe zegarki. Co wiemy o Apple Watch 10?
Istotną kwestią jest również fakt, że 45 W to moc szczytowa, a na poszczególnych etapach ładowanie może przebiegać różnie. Nie bez powodu producenci smartfonów zawsze podają, że od 0 do 50% urządzenie ładuje się w X minut. Po osiągnięciu 50% ładowanie najczęściej zwalnia, to samo po 80%, dlatego warto o tym pamiętać. Ponadto, skoro Apple sam nie udostępnił tych danych, trzeba będzie poczekać na niezależne testy, by zweryfikowały tę prędkość i wskazały, jak długo trwa teraz ładowanie iPhone’ów 16.
Czytaj też: Oto nowe AiPodsy od Apple, czyli jak w Cupertino nastąpiła pobudka po bardzo długim śnie pod kamieniem
Mimo wszystko jest to ogromny krok w porównaniu do poprzednich generacji. Nie można również zapominać o tym, że w certyfikacji wskazano na ulepszenie ładowania w całej serii, a nie tylko w modelach Pro. Tak czy inaczej, Apple zaserwował nam naprawdę warte uwagi usprawnienie i być może ten ruch zmusi Google’a i Samsunga do przyspieszenia ładowania w swoich smartfonach. To co prawda wciąż nie jest poziom przeciętnego chińskiego flagowca, ale dobrze by było, gdyby w telefonie za kilka tysięcy bateria napełniała się szybciej.