Walka Apple’a o jabłka trwa nadal
Gigant z Cupertino chyba lubi walki o znaki towarowe, bo na swoim koncie ma już wiele (często długich) batalii o nieszczęsne nadgryzione jabłko. Właściwie powinnam tutaj napisać, że o wszystko, co słynne logo Apple’a może przypominać, bo przecież w 2021 roku mogliśmy zobaczyć finał sporu z firmą Prepear, która w logo miała gruszkę. Co ma jabłko do gruszki w tym przypadku? Cóż, wszystko rozbijało się o kształt listka i ostatecznie skończyło się tym, że trzeba było obciąć jego krawędź, by Apple nie czuł się urażony.
Wojna z Fruit Union Suisse, najstarszym szwajcarskim stowarzyszeniem zrzeszającym hodowców owoców, trwa już od sześciu lat i jest to kolejny przykład absurdalnego podejścia Apple’a do swojego logo. Szwajcarska organizacja ma bowiem ponad 111 lat i przez większość swojej historii posługiwała się symbolem czerwonego jabłka z wpisanym w nie białym krzyżem, narodowym symbolem kraju.
Trudno nam zrozumieć tę [sprawę z Apple], ponieważ to nie jest tak, że próbują chronić swoje nadgryzione jabłko. Ich celem jest tutaj tak naprawdę posiadanie praw do rzeczywistego jabłka, które dla nas jest czymś naprawdę uniwersalnym, co powinno być bezpłatne dla wszystkich – mówi dyrektor Fruit Union Suisse, Jimmy Mariethoz.
Warto tutaj zaznaczyć, że choć faktycznie, organizacja przez większość czasu posługiwała się logo czerwonego jabłka z białym krzyżem, to w 2011 roku dokonała poważnych zmian w jego wyglądzie, by uczcić setną rocznicę swojego istnienia. Można się spierać, czy obecne logo aż tak bardzo przypomina to Apple’owskie, by klienci mogli być zdezorientowani. Pewne jest jednak, że podobieństw jest o wiele więcej niż poprzednim symbolu.
Próby Apple zabezpieczenia znaku towarowego w Szwajcarii sięgają 2017 roku, kiedy gigant z Cupertino w Kalifornii złożył wniosek do Szwajcarskiego Instytutu Własności Intelektualnej (IPI), prosząc o prawa własności intelektualnej do realistycznego, czarno-białego przedstawienia odmiany jabłek znanej jako Granny Smit. Żądanie obejmowało obszerną listę potencjalnych zastosowań – głównie na elektronicznych, cyfrowych i audiowizualnych towarach konsumpcyjnych i sprzęcie. IPI jesienią zeszłego roku częściowo przychylił się do prośby Apple’a, ale oczywiście nie całkowicie, powołując się na zasadę prawną, zgodnie z którą ogólne zdjęcia wspólnych dóbr należą do domeny publicznej. Gigant z Cupertino złożył już apelację w kwietniu tego roku.
Sprawa Fruit Union Suisse będzie się więc toczyć dalej i nie ma się co spodziewać, że szybko dostaniemy jej rozwiązanie. Miną zapewne nie miesiące, a lata, zanim poznamy ostateczny werdykt. Tak czy inaczej, ciekawie jest patrzeć na poczynania giganta, a jeszcze ciekawiej czytać o często zaskakujących wynikach tych batalii.