Amazon Prime Video z reklamami. Będzie opcja dopłacenia za ich brak
Serwisy streamingowe na stałe zajęły miejsce w naszym życiu, całkowicie zmieniając sposób, w jaki konsumujemy treści rozrywkowe. Zwłaszcza w pandemii nastąpił gwałtowny wzrost ich popularności, a każdego roku na rynku pojawia się coraz więcej nowych platform. Jedne pozostają z nami na dłużej, inne szybko znikają, bo konkurencja jest naprawdę ogromna. Bez wątpienia najpopularniejszym serwisem jest Netflix. To on rozdaje karty i ustala warunki, do których – chcąc nie chcąc – reszta musi się dostosować. Widzieliśmy to, chociażby na przykładzie wprowadzenia blokady współdzielenia kont. Jeszcze kilka lat temu żadna platforma nie bawiła się w takie ograniczenia. Jasne, były one zawarte w regulaminie, ale na dobrą sprawę nikt się tym nie interesował. Aż Netflix wprowadził ograniczenia, a w ślad za nim poszedł też Disney+.
Analogiczna sytuacja nastąpiła po ogłoszeniu przez giganta tańszego planu z reklamami. Oczywiście w obu przypadkach konkurencja nie wprowadzała zmian od razu. Najpierw poczekali na to, jak to się przyjmie na Netfliksie. Chociaż wróżyliśmy tym pomysłom klapę, opierając się na wściekłych wpisach użytkowników, ostatecznie to platforma wygrała, notując znaczny wzrost przychodów związanych z napływem nowych subskrybentów. W tych okolicznościach trudno było oczekiwać, że inni będą stali bezczynnie. I tak Disney+ również doczekał się planu z reklamami.
Na razie dotyczy to głównie Ameryki i kilku innych rynków, więc Polska jest względnie bezpieczna. Jednak nie ma co się oszukiwać, kiedyś i u nas dostępne będą nowe plany. W zasadzie, dla tych, którzy nie korzystają tak często z platform, może być to okazja do niewielkiej oszczędności. Niewielkiej, bo za oglądanie reklam w trakcie seansu wciąż trzeba płacić, z tym że o kilka dolarów mniej. Na Netfliksie i Disney+ się nie skończyło, bo dowiedzieliśmy się właśnie o planach, jakie ma Amazon Prime Video.
Platforma Amazona nie należy do tych najpopularniejszych. Oferta jest zdecydowanie uboższa, zwłaszcza w ostatnim czasie, kiedy sporo produkcji dostępnych jest jedynie w opcji wypożyczenia, a w dodatku niektóre z tych normalnie dostępnych straciło lepszą jakość. Oczywiście nadal można tam bez problemu znaleźć wiele interesujących filmów i seriali. W dodatku, co na tle innych serwisów jest ogromnym plusem, Amazon Prime Video kosztuje przysłowiowe grosze. Mowa bowiem o cenie na poziomie 10,99 zł miesięcznie lub 49 zł rocznie. W dodatku płacimy tutaj za Amazon Prime, dostając dostęp do darmowej dostawy i zwrotów na platformie sprzedażowej, możliwość oglądania seriali oraz filmów, a także dostęp do gier. Oferta całościowo jest więc bogata, zwłaszcza jak na takie koszty.
Za granicą sytuacja wygląda inaczej. USA to główny rynek Amazona i tam ceny wynoszą już 14,99 dolarów miesięcznie i 139 dolarów za roczny dostęp. I tam właśnie – przynajmniej na początku – firma planuje wprowadzenie poważnych zmian. Te wiążą się oczywiście z reklamami. Jak podaje The Verge, użytkownicy Amazon Prime zaczęli otrzymywać maile, w których są informowani o tym, że od 29 stycznia 2024 roku podczas oglądania treści na platformie będą wyświetlane również reklamy. Nie wiadomo, jak to dokładnie będzie wyglądać – firma nie określiła długości i częstotliwości bloków reklamowych – poinformowała za to, że pojawi się możliwość dopłacenia, by reklam nie oglądać. Mowa o kwocie 2,99 dolarów do miesięcznej opłaty. Co do opłaty rocznej, tutaj nie ma żadnych wzmianek.
Oprócz USA, reklamy zawitają też do Wielkiej Brytanii, Kanady i Niemiec, a pod koniec przyszłego roku, również do Francji, Włoch, Hiszpanii, Meksyku oraz Australii. Nie ma na razie żadnej wzmianki o Polsce i wydaje mi się, że tak pozostanie jeszcze przez jakiś czas. Polska jest dość małym rynkiem i istnieje możliwość, iż Amazonowi zwyczajnie nie będzie się to opłacało, bo obecnie zapewne większość użytkowników korzysta z serwisu tylko przez wzgląd na brak reklam i niską cenę. Podwyżka lub samo wprowadzenie przerywników reklamowych może ich zniechęcić na tyle, że taki ruch będzie nieopłacalny. To są jednak tylko moje spekulacje, a Amazon może finalnie postanowić coś zupełnie innego. Tak czy inaczej, na razie reklamami w serwisie nie musimy się martwić.