Polska międzywojenna była rajem dla międzynarodowych handlarzy żywym towarem. W 1929 r. ujawniono „eksport” kobiet do Stanów Zjednoczonych. Zamieszani w nią byli… rabini i amerykańscy dyplomaci
Policja z Nieświeża zawiadomiła Urząd Śledczy w Warszawie, prosząc o zablokowanie w amerykańskim konsulacie paszportów dziewcząt i zatrzymanie Morrisa Baskina (gazety podawały to nazwisko w różnych wersjach: Basskin, Barskin, Baskir, Barkin, Bakin). Ustalono, że mieszkanki Nieświeża zostały fikcyjnie zameldowane w Warszawie przez Abrahama Hermelina, zarządcę domów przy ul. Targowej. Kontrola wykazała, że tak zameldował 17 kobiet, które wyemigrowały z Polski „w okolicznościach wielce zagadkowych, nasuwających podejrzenie, iż wpadły w ręce handlarzy żywym towarem” – ocenił „Kurier Poranny”.
W „Gazecie Śledczej” (rejestr listów gończych i osób poszukiwanych) w 1929 r. pod numerem 1262 figuruje Baskin vel Baskir vel Salowey Moryc Samuel, obywatel amerykański. „Wzrost ok. 170 cm, szczupły, brunet. Łysy, nos duży, okulary”. Syn Joska i Chai, urodzony w Nieświeżu w 1887 r. Miał 42 lata. Przy jego nazwisku widnieją litery „fd”, oznaczające fałszerza dokumentów.
AMERYKAŃSCY MĘŻOWIE
Baskin dostawał od rabinów Jankela Zylbersztejna z Pragi i Mendla Kestenberga z Wawra „fikcyjne akty ślubów religijnych na różne nazwiska”. Potwierdzano je w urzędzie stanu cywilnego. Kobiety, jako jadące do mężów, otrzymywały paszporty i amerykańskie wizy. Operowano rejentalnie poświadczonymi dokumentami nieznanych mężczyzn. Część małżeństw zawierano per procura, czasami jednak śluby odbywały się. „Rolę mężów grali na przemian bracia Baskinowie. Morris występował jako mieszkaniec Nowego Jorku Samuel Salowey (pod tym nazwiskiem »ożenił się« w Warszawie z Henriettą Cecylią Zynderówną ze Lwowa), Dawid jako młodszy brat Morrisa, 24-letni Sem Baskir, ponadto wchodzą tu w grę dwaj międzynarodowi sutenerzy: Fredberg i Horowicz” – podał „Kurier Poranny”. Rabini za fikcyjny akt ślubu dostawali 50 dolarów. Aresztowano rabina Zylbersztejna. „Nie poczuwa się do niczego, możliwe jednak, że został bezwiednie wmieszany w aferę, gdyż pisarz rabina Szmul Rozenberg (Ząbkowska 7), który prowadził księgi stanu cywilnego, uciekł i dotychczas policja nie wpadła na jego ślady”– podał „Nasz Przegląd”. Funkcjonariusze zatrzymali Zyskinda Grynmana, posługacza w bóżnicy przy ulicy Targowej, który podpisał się na 17 aktach ślubnych. – Ja tylko byłem świadkiem! Ja podpisałem. Reszta mnie nie interesowała. To nie był mój interes. Ja ślubu nie brałem. Niech się pan młody martwi – oświadczył.
Po interwencjach sędzia śledczy zwolnił Zylbersztejna z aresztu. „Na terenie Pragi czekało na przyjazd rabina kilkuset obywateli” – relacjonował „Nasz Przegląd”. Wyprzęgli konie i ciągnęli powóz pod bóżnicę. Rabin odprawił nabożeństwo, po czym odbyła się „uroczysta uczta”. Rabin u sędziego śledczego ogłosił, że rzuci „chajrem” (z hebrajskiego: cherem – klątwa, ekskomunika – przyp. aut.) na ukrywających pisarza Rozenberga.
Rozenberg schował się u Fajgelsona (Radzymińska 43). Ten w bóżnicy usłyszał, że rabin obłożył pisarza „chajremem”. „Pospieszył do domu i tu rzucił się na Rozenberga. Ten, uciekając przed razami Fajgelsona, wyskoczył z okna parterowego mieszkania na ulicę” – relacjonował „Nasz Przegląd”. Napiętnowany zgłosił się na policję. Tłumaczył, że Baskinowie go oszukali. – Widziałem takich bogatych, elegancko ubranych panów z cygarami w ustach. Myślałem, że mam do czynienia z porządnymi ludźmi, omyliłem się – zapewniał. Za „fatygę”, czyli świadectwa ślubów, dostał tylko 40 zł.
Rabina Mendla Kestenberga z Wawra też oskarżono o fikcyjne śluby. Tylko w 1929 r. było ich ponoć 15. „Z całego szeregu poufnych doniesień wywiedziono m.in., że rabin Kestenberg zwerbował sobie dwie osoby, które wyzyskiwał jako świadków przy zawieraniu związków małżeńskich” – ogłosił „Nasz Przegląd”. Rabina wsypał rzeźnik Froerman, dotychczas zapewniający, że był świadkiem na ślubach. – Rabin namówił mnie do fałszywych zeznań – wyznał. W Wawrze nie było bóżnicy, wierni co tydzień zbierali się w innym domu. U Jankla Cyrklewicza modły zaczęły się w szabat (trwa od zachodu słońca w piątek do zachodu słońca w sobotę) 8 sierpnia 1929 roku. Gdy wszedł rabin Kestenberg, zatrzymał go rzeźnik Szaja Majnemer wołając: „Alfonsów tutaj nie potrzeba”. Rabin nazwał go „łobuzem”. Majnemer spoliczkował rabina, którego wygnano, krzycząc: „Idź precz z domu modlitwy!”. Kestenberg sprowadził policję, ale wtedy wszyscy wyszli, a modlitwy mogą odbyć się, gdy uczestniczy w nich co najmniej 10 osób. Rabin w odwecie rzucił „chajrem” na przygotowany uroczysty posiłek. „Oburzona na rabina ludność Wawra pozbawiona przez rzucenie klątwy posiłku udała się tłumnie pod dom rabina, gdzie kamieniami powybijano szyby w oknach”. Sześćdziesięciu najpoważniejszych żydowskich obywateli Wawra napisało podanie do starostwa „z prośbą o odwołanie rabina Kestenberga z urzędu” – informował „IKC”.
Morris Baskin został zatrzymany przez policję w czerwcu 1929 r. w Hotelu Londyńskim na Nalewkach. Znaleziono fotografie i listy kandydatek na wyjazdy do USA. Podejrzewano go o handel żywym towarem. „Na rzecz Baskina interweniował u wiceprokuratora Siwierskiego kierownik wydziału paszportowo-wizowego przy generalnym konsulacie amerykańskim, który oświadczył, że posądzanie Baskina o handel żywym towarem jest całkowicie bezpodstawne” – informował „Nasz Przegląd”. Do kierownika Urzędu Śledczego Maurycego Sonnenberga zatelefonował wicekonsul Harry Hall, protestując przeciwko zatrzymaniu amerykańskiego obywatela. Baskina wypuszczono z aresztu, a 29 lipca 1929 roku uciekł z Polski. Wysłano za nim międzynarodowy list gończy. „Ponieważ padło podejrzenie, że w aferę zamieszani są także urzędnicy konsulatu amerykańskiego, podjęto i tam śledztwo” – podał „IKC”. Konsulat USA miał siedzibę przy ul. Jasnej 11. Generalnym konsulem był Walter A. Leonard; konsulami – Chester W. Davis i Charles H. Heisler. Urzędowało także czterech wicekonsulów.
Według „Tajnego Detektywa” dowody obciążające wicekonsula Halla zdobyto, gdy zatrzymano w Warszawie mieszkańca Góry Kalwarii. Niósł do konsulatu paczkę fałszywych paszportów. Ale pieczęcie wizowe i podpisy Halla były prawdziwe. Fałszerz zeznał, że paszporty podrabiał dla Baskina. Hall był w Polsce w 1920 r. z misją Czerwonego Krzyża. Później został wicekonsulem USA na Łotwie, skąd przeniesiono go do Warszawy. Był bywalcem knajp, a Baskin finansował jego popijawy. Hall w knajpach podpisywał i stemplował wnioski wizowe oraz paszporty, także te fałszywe. Do ich akceptowania namówił konsula Davisa.
SĄD NA BROOKLYNIE
Davis i Hall zostali wezwani do USA. Jak podaje Edward J. Bristow w pracy „Prostitution and Prejudice. The Jewish Fight against White Slavery 1870–1939” (Prostytucja i krzywda. Żydowska walka przeciwko białemu niewolnictwu), w amerykańskich archiwach znajduje się bogata dokumentacja afery Baskina. Hall dostarczał mu komplety dokumentów wjazdowych do USA za 500 dolarów. Baskin z Hallem, według amerykańskich danych, wysłali z Polski 62 osoby (według polskiej policji ok. 200).
Historyk polskiej policji Andrzej Misiuk zamieścił list gończy za Baskinem w swojej książce „Policja Państwowa 1919–1939”, a wykrycie afery Baskina nazwał „szczególnym sukcesem”, który spowodował nawiązanie współpracy z amerykańską policją. Słynny szef FBI Edgar Hoover zaproponował nawet Polsce „stałą wymianę informacji w zakresie przestępczości międzynarodowej”.
Baskin stanął przed sądem na Brooklynie. „W zeznaniach zrujnował Harry’ego Halla i w 1930 r. został skazany za złamanie przepisów imigracyjnych na dwa lata więzienia” – podaje Bristow, którego zdaniem część przemyconych kobiet mogła trafić do domów publicznych. Proces miał też Hall, ale poza stwierdzeniem w „Tajnym Detektywie”, że został „skierowany do więzienia”, nic więcej nie wiadomo.