W najnowszym artykule opublikowanym w periodyku Planetary Science Journal zespół naukowców postanowił oszacować, ile materii może docierać do Układu Słonecznego z pobliskiego układu Alfa Centauri.
Alfa Centauri to układ trzech gwiazd znajdujących się najbliżej Słońca. Mamy tutaj do czynienia z dwoma gwiazdami podobnymi do Słońca i jednym czerwonym karłem (Proxima Centauri). Odległość całego układu od Słońca to około 4,25 roku świetlnego.
Autorzy opracowania przekonują, że ów układ wskutek interakcji grawitacyjnych między gwiazdami i planetami krążącymi wokół nich stale wyrzuca strumień materii różnych rozmiarów w przestrzeń międzygwiezdną. Według badaczy możemy tutaj mówić o materii w postaci zarówno mikroskopijnych cząstek, jak i obiektów o średnicy ponad 100 metrów. Jeżeli tak faktycznie jest, to przynajmniej część z tej materii może zmierzać i docierać do Układu Słonecznego.
Czytaj także: Tajemnica planetoidy Oumuamua wyjaśniona. Dlaczego tak dziwnie się zachowywała?
Warto tutaj jednak podkreślić, że nie oznacza to, że wkrótce znajdziemy znajdować kolejne obiekty podobne do Oumuamua, przelatujące w pobliżu Słońca czy Ziemi. Szansa na spotkanie takich „odłamków” z Alfa Centauri w naszym otoczeniu jest wciąż ekstremalnie niska. Naukowcy szacują, że szansa na to, że obiekt międzygwiezdny znajdzie się w odległości dziesięciu jednostek astronomicznych od Słońca, wynosi tylko jedną na milion, a pamiętajmy, że aby doszło do wykrycia takiego obiektu, musi on wypadać w górnej granicy rozmiarów, tj. musiałby mieć kilkadziesiąt, kilkaset metrów średnicy. Jakby nie patrzeć, cząstek o rozmiarach ziarna pyłu kosmicznego nie zauważylibyśmy, nawet gdyby uderzyły bezpośrednio w Ziemię.
Nie zmienia to jednak faktu, że w liczbach bezwzględnych obiektów tego typu może być naprawdę sporo. Naukowcy szacują, że w Układzie Słonecznym — w najszerszym tego określenia znaczeniu, tj. w sferze wykreślanej przez Obłok Oorta — może znajdować się ponad milion obiektów o średnicy większej niż 100 metrów, pochodzących z układu Alfa Centauri. Zważając jednak na to, że Obłok Oorta rozciąga się na odległość nawet roku świetlnego od Słońca, to dostrzeżenie tych obiektów znajduje się daleko poza możliwościami instrumentów obserwacyjnych.
Statystyka wskazuje jednak, że około dziesięciu obiektów z Alfa Centauri (w tym także tych mikroskopijnych) może docierać do atmosfery Ziemi. Istnieje zatem niezerowa szansa, że uda się kiedyś odkryć meteoryt, który okaże się pochodzić z jednej z egzoplanet układu Alfa Centauri. W ten sposób uzyskalibyśmy wgląd w budowę światów oddalonych o całe lata świetlne, do których dotarcie współczesnym sondom kosmicznym zajęłoby kilkadziesiąt tysięcy lat.
Czytaj także: Oumuamua. Już wiemy, skąd może pochodzić “kosmiczna osobliwość”, która nas odwiedziła w 2017 roku
Alfa Centauri obecnie zbliża się do Układu Słonecznego. Za około 28 000 lat osiągnie najbliższy punkt, nieco ponad trzy lata świetlne od nas. Teoretycznie wtedy w kierunku Słońca powinno docierać jeszcze więcej materii z tego układu trzech gwiazd i ich planet.
Tak czy inaczej, powyższe badania pokazują jednak wyraźnie, że izolacja Układu Słonecznego w przestrzeni międzygwiezdnej jest tylko pozorna. Fakt, że my nie jesteśmy w stanie dotrzeć do najbliższych gwiazd, nie oznacza, że materia z ich otoczenia samoistnie nie jest w stanie dotrzeć w otoczenie Słońca. Zrozumienie mechanizmów takiego międzygwiezdnego transportu może nam umożliwić nowe sposoby badania innych układów planetarnych.